The Black Keys nagrali album z Danger Mouse

The Black Keys wydali „El Camino", taneczną płytę w stylu retro. Wyprodukował ją didżej Danger Mouse

Aktualizacja: 30.12.2011 00:54 Publikacja: 30.12.2011 00:53

The Black Keys nagrali album z Danger Mouse

Foto: ROL

Po rozpadzie The White Stripes Amerykanie z Ohio nie mają już konkurencji w kategorii duetów grających blues-rocka.

Pewnie również dlatego nagrania śpiewającego gitarzysty Dana Auerbacha i perkusisty Patricka Carneya odniosły sukces podczas gali Grammy w 2011 r. Odebrali wtedy aż trzy statuetki za płytę „Brothers".

Już wcześniej muzykę opartą na surowym i dynamicznym brzmieniu gitary oraz perkusji docenili m.in. Robert Plant z Led Zeppelin i Billy Gibbons z ZZ Top. The Black Keys zawsze szukali inspiracji u największych. Do nagrania albumu „Attack & Release" z 2007 r. zaprosili Ike'a Turnera, dla którego było to pożegnanie ze show-biznesem: zmarł w czasie sesji.

Współpraca z Danger Mouse jest wielkim zaskoczeniem. Amerykański didżej nie współpracował wcześniej z żadną bluesową grupą. Zasłynął przede wszystkim „Szarym albumem", czyli miksem „The White Album" The Beatles i „The Black Album" Jay-Z. Bluesowi puryści będą pewnie niezwykle taneczną płytą „El Camino" rozczarowani, a może nawet uznają ją za zdradę ideałów niezależnego środowiska. Na miejscu Black Keys bym się nie przejmował: znaleźli fantastyczne wyjście z muzycznego getta, czego próbowali już zresztą wcześniej na krążku „Blacroc" z 2009 r., grając z czołowymi raperami – m.in. z Ol'Dirty Bastard i Ludacrisem.

Teraz, zamiast powtarzać i reinterpretować w nieskończoność stare bluesowe patenty, otworzyli się na nową publiczność. Dodając do perkusji i gitar elektroniczne dźwięki, poszli drogą, jaką wybrali wcześniej The Dead Weather. A nagrywając płytę słuchali również takich zespołów jak The Clash.

Dzięki temu powstały przebojowe kompozycje. „The Lonely Boy" przenosi w krainę dynamicznych piosenek z pogranicza meksykańsko-amerykańskiego. Refren jest chwytliwy i zabawny: to świetny pastisz w stylu Los Lobos. Klimat hipisowskiej utopii z końca lat 60. powraca w „Dead and Gone". Do najlepszych utworów należy „Sister", melodyjny, wręcz dyskotekowy, a jednocześnie niepozbawiony charakterystycznego dla Black Keys brzmienia retro. Klasą przypomina największe hity Fleetwood Mac.

Stylistykę albumu urozmaica połączenie elektroniki i glam rocka w „Gold On The Ceiling". Fantastycznym żartem muzycznym jest „Little Black Submarines". Melodia i konstrukcja wchodzą w dialog ze „Stairway to Heaven" Led Zeppelin.

Album sprzedaje się znakomicie. „Rolling Stone" umieścił go na 12. pozycji w zestawieniu 50 najlepszych CD 2011 r. A już w styczniu zespół rozpocznie europejskie tournée.

28 stycznia będzie można go obejrzeć w Berlinie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora j. cieslak@rp.pl

Po rozpadzie The White Stripes Amerykanie z Ohio nie mają już konkurencji w kategorii duetów grających blues-rocka.

Pewnie również dlatego nagrania śpiewającego gitarzysty Dana Auerbacha i perkusisty Patricka Carneya odniosły sukces podczas gali Grammy w 2011 r. Odebrali wtedy aż trzy statuetki za płytę „Brothers".

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla