Elton John powraca z młodymi didżejami

65-letni angielski wokalista wrócił na listy przebojów z pomocą australijskiego duetu klubowego Pnau – pisze Jacek Cieślak

Publikacja: 30.07.2012 18:48

Elton John powraca z młodymi didżejami

Foto: materiały prasowe

Jest kolejnym artystą, który oddał swoje stare nagrania do zremiksowania didżejom. Wcześniej uczyniła to Madonna. Sir Elton John ma jednak większe powody do radości, ponieważ, w przeciwieństwie do swojej koleżanki, z nową płytą trafił na szczyt brytyjskiej listy przebojów - po raz pierwszy od 22 lat. Zawdzięcza to grupie Pnau.

Zobacz na Empik.rp.pl

Tworzą ją Peter Mayes i Nick Littlemore - znani także z Empire of the Sun, którzy zdobyli sławę stylowymi, delikatnymi bitami z debiutanckiej płyty „Sambanova" (2000).

- Podczas jednej z wizyt w Australii odwiedziłem biuro mojego lokalnego wydawcy, żeby wziąć do przesłuchania płyty najlepszych australijskich wykonawców - wspomina Elton John. - Trafiłem na albumy Pnau i zachwyciłem się. Od tego czasu byliśmy cały czas w kontakcie. Zrobili z moimi starymi piosenkami coś nieprawdopodobnego. Wzięli na przykład motyw wokalny z jednego utworu, bas z innego, gitarę z kolejnego. Innym razem z chórków zrobili pierwszoplanową partię. Chociaż nie lubię wracać do moich starych płyt, bo interesuje mnie tylko przyszłość, teraz mogę spokojnie słuchać dawnych przebojów, nie cofając się w przeszłość. A przede mną nowe wyzwanie - chcę kilka utworów z albumu wykonać na koncertach.

Perła w koronie

- To wciąż są piosenki Eltona - mówią muzycy Pnau. - Dał nam szansę, a jest artystą, jakiego nie da się porównać z nikim innym. Zaczęliśmy od słuchania płyt, poznając je w każdym szczególe, dogłębnie. Potem pracowaliśmy jak nad scenariuszem. Sięgnęliśmy po 40 piosenek, uporządkowaliśmy materiał słowny i rozpisaliśmy zwrotki na papierze, zastanawiając się, jak tchnąć w nie nowe życie. Mamy nadzieję, że dzieciaki będą ściągać te piosenki z sieci. A chociaż mogą nie wiedzieć, kim jest Elton John, po wysłuchaniu płyty zainteresują się starszymi albumami.

Trzeba przyznać, że Australijczycy nie poszli na łatwiznę. Zazwyczaj stary przebój jest rozbierany na kawałki, po czym miksowany z bitami. Tym razem dostajemy misterny muzyczny kolaż złożony z wielu źródłowych kompozycji. I tak na przykład rozpoczynające album „Good Morning to the Night" zawiera cytaty z aż ośmiu piosenek, m.in. „Goodbye Yellow Brick Road" i „Funeral For A Friend". Można by nimi wypełnić całą taneczną płytę.

Tymczasem Pnau woli smakować finezyjnie dobrane próbki nagrań i nie przemęczać słuchaczy powtarzalnością efektów. Dzięki temu „Good Morning to the Night" ma świeżość poranka i ożywi uczestników nawet całonocnej imprezy. Pnau świetnie dobrali motywy syntezatorów i fletu. Bardziej chilloutowo brzmi „Sad" z przetworzonym komputerowo refrenem opartym na elementach „Nice And Slow" i „Crazy Water".

„Black Icy Stars" wprowadza rytmy relaksującego reggae. Odprężającą atmosferę podtrzymuje refleksyjny temat „Foreign Fields". I tym razem partie wokalne Eltona Johna oprawiono współczesnymi chórkami. Jego śpiew jest majestatyczny jak perła w koronie, co podkreślają dźwięki dzwonów przypominających podniosłą atmosferę monarszej koronacji.

Świetlana przyszłość

„Telegraphe to the Afterlife" to najsmutniejsza, niemal elegijna kompozycja na płycie. Poważne bity odmierzają rytm, w jakim mógłby iść kondukt żałobny. To na płycie moment, kiedy Pnau powinno odzyskać kontrolę nad złymi emocjami. Tak też się stało: „Phoenix" zmienia nastrój, przywołując aurę hedonistycznych dyskotekowych imprez z lat 70. „Karmatron" zaś zapowiada pogodny finał, który jest ukłonem w stronę Australii. Kompozycja „Sixty" zawiera bowiem fragmenty „Sixty Years" śpiewanego przez Eltona Johna właśnie w Australii.

Biorąc pod uwagę, że Elton oddał do remiksów tylko piosenki z lat 1970-1976, można się spodziewać, że czeka go wspaniała przyszłość. Podobnych opracowań może bowiem powstać co najmniej kilka.

Elton John nie pierwszy raz skorzystał z większej mocy oddziaływania, jaką daje współpraca z innymi artystami. Swój poprzedni album „Reunited" nagrał z przyjacielem z lat 70. Leonem Russelem, któremu w ostatnich latach nie wiodło się w życiu zawodowym. Pomógł też wyjść z narkotykowego nałogu raperowi Eminemowi. Wcześniej wystąpili w duecie podczas gali MTV. Elton zdecydował się na taki krok, mimo że Eminem prowokował Anglika obraźliwymi wypowiedziami na temat homoseksualistów. Po spotkaniu na estradzie zostali przyjaciółmi podczas uroczystości MTV. Historia duetów jest dłuższa: wokalista zaśpiewał również z Lady Gagą. A wraz z Celine Dion dzielił scenę słynnego Caesars Palace w Las Vegas.

Większy skład

Do historii przeszedł duet z Axlem Rose'em podczas wieczoru upamiętniającego śmierć Freddiego Mercury'ego. Zaśpiewali wtedy "Bohemian Rapsody" i „Show Must Go On".

Elton John był też gościem specjalnym koncertu pożegnalnego duetu Wham! Zaśpiewał z George'em Michaelem "Candle In The Wind". Ale najlepiej powodzi się Eltonowi, gdy ma możliwość śpiewać w jeszcze szerszym składzie. Singel „That's What Friends Are For", który nagrał z Dionne Warwick, Gladys Knight i Steviem Wonderem, królował na pierwszym miejscu Billboardu.

Jest kolejnym artystą, który oddał swoje stare nagrania do zremiksowania didżejom. Wcześniej uczyniła to Madonna. Sir Elton John ma jednak większe powody do radości, ponieważ, w przeciwieństwie do swojej koleżanki, z nową płytą trafił na szczyt brytyjskiej listy przebojów - po raz pierwszy od 22 lat. Zawdzięcza to grupie Pnau.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"