Polski architekt zauważył, że Dharavi jest małą ojczyzną, z którą żyjący w niej ludzie są emocjonalnie związani. Jego zdaniem pomysł miasta na sprzedanie położonej w centrum działki i przeniesienie mieszkańców do innych budynków pozbawiłby ich środków do życia. Postanowił stworzyć projekt, który uwzględniałby ich zwyczaje. Zaproponował, by nowy budynek postawić w pobliżu oddalonego od slumsu o 7 kilometrów wysypiska śmieci Derona. Nową przestrzeń zaprojektował tak, by ludzie mogli mieszkać w pobliżu swoich miejsc pracy – wielu z nich zajmuje się recyklingiem. Sami mogliby też decydować o funkcji znajdujących się w niej 5820 lokali.
Zaproponowane przez Hugona Kowalskiego rozwiązania poprzedzone były wnikliwą obserwacją stylu życia mieszkańców slamsów. - Korzystałem głównie z badań publikowanych w książkach, mówiących o zagęszczeniu, liczbie mieszkańców w jednym domu, dostępie do wody, liczbie toalet na 1000 mieszkańców, strukturze zatrudnienia. Przeczytałem o slumsach w Hong Kongu, które zostały zlikwidowane na początku lat 90. a ich mieszkańcy zostali przesiedleni do bloków, budowanych na wzór europejski. Po 10 latach okazało się, że mieszkańcy bloków żalili się na małą przestrzeń, na brak kontaktu z sąsiadami, na rozluźnienie więzów społecznych, byli nieszczęśliwi – mówi architekt.
W komentarzach pod artykułem opisującym projekt "Porozmawiajmy o śmieciach" na www.bryla.pl pojawiła się krytyka pomysłodawcy za propozycję przeniesienia mieszkańców slamsów na wysypisko śmieci i budowaniu im domu bez udogodnień takich jak np. windy. Hugon Kowalski tłumaczy to tym, że nie można ludzi mierzyć jedną miarą.
- W projekcie budynku rzeczywiście nie ma wind, są za to pochylnie. Przykład publicznych toalet, które wybudowały władze Bombaju dla mieszkańców slamsów - po pewnym czasie ludzie zaczęli się tam osiedlać, rozbierać instalacje – pokazuje że społeczność ta gdyby doszło do awarii windy nie naprawiłaby jej - tłumaczy. - Podobnie jest z wodą, dziś mieszkańcy Dharavi ją kradną, mają do niej dostęp około trzy godzinny dziennie, a punkty jej poboru są jednym z najważniejszych miejsc spotkań, dlatego w projekcie są studnie, w których za bardzo drobną opłatę, dostosowaną do ich zarobków, będą mogli brać wodę.
Nagrodzony projekt nie będzie realizowany. Hugon Kowalski dostał za to nowe oferty pracy, głównie z Holandii. Na razie przebywa na stażu w Düsseldorfie, który jest nagrodą w konkursie Archi Academy, organizowanym przez światową organizacje architektów, przyznającą 12 równorzędnych nagród na 1200 projektów. - Pracuje tam od kilku dni, więc na razie jestem w zespole projektowym opracowującym koncepcje na zamknięty konkurs na wieżowiec w Berlinie. W październiku zacznę kolejny semestr asystentury na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu.