Mało kto wie, że na liście filmów Wajdy są też dzieła stworzone przez takie zapomniane sławy jak Bohdan Czeszko, który nie tylko napisał powieść „Pokolenie", ale i na jej podstawie stworzył scenariusz. Zdumienie może budzić również fakt, że „Kanał" nie miał scenariusza oryginalnego, ale oparty był na opowiadaniu Jerzego Stefana Stawińskiego (zarazem scenarzysty). Wajda literaturę filmować lubi, szczególnie jeśli autora można poprosić o scenariusz. „Popiół i diament" – wielki peerelowski bestseller – na ekran pomógł przenieść sam Jerzy Andrzejewski. Nie tylko on jeden skusił się na propozycję reżysera. Pewnie nikt już dziś nie pamięta, że w dorobku Wajdy są takie pozycje jak „Samson" (oparty na powieści i scenariuszu Kazimierza Brandysa) i „Lotna" (na podstawie noweli i scenariusza Wojciecha Żukrowskiego). A jeśli zdarzyło się tak, że autor dzieła, które aktualnie filmował Wajda, pochodził z czasów zamierzchłych, zawsze można było znaleźć literata współczesnego, jak choćby w przypadku „Popiołów" Żeromskiego, zaadaptowanych przez Aleksandra Ścibora Rylskiego.