Rozmowa z fotografikiem Tadeusz Rolke

Z fotografikiem Tadeuszem Rolke o następcach i o porównaniu dwóch światów rozmawia Małgorzata Piwowar.

Aktualizacja: 08.10.2013 09:20 Publikacja: 07.10.2013 19:28

Tadeusz ?Rolke ?i 15-letni Michał Gonicki, ?kadr ?z filmu „Dziennik ?z podróży”. Premiera jutro w TV

Tadeusz ?Rolke ?i 15-letni Michał Gonicki, ?kadr ?z filmu „Dziennik ?z podróży”. Premiera jutro w TVP 2, ?godz. 22.50

Foto: TVP

Dokument Piotra Stasika „Dziennik z podróży" pokazuje pańską wyprawę z 15-letnim Michałem, w czasie której odsłania pan wiele swojej prywatności. Trudno było pana do tego namówić?

Tadeusz Rolke:

?Bardzo lubię i cenię Piotra Stasika. Tak więc gdybym nawet miał się kompletnie rozbierać w tym filmie, pewnie też bym to uczynił. Poza tym nie ukrywam żadnych tajemnic przed światem. Miałem w tym roku wystawę w Krakowie, na której pokazałem między innymi swoje zdjęcie z moją dziewczyną. Siedzi mi naga na kolanach. Nie peszy mnie pokazywanie prywatności.

Prekursor polskiej fotografii reportażowej

Czy w relacji z 15-latkiem, pańskim uczniem, nie potrzebuje pan dystansu?

Wspólna podróż zbliżyła nas do siebie. Nie było miejsca na budowanie żadnych barier, bo zgodziliśmy się, że kamera może być obecna wszędzie.

Michał zwraca się do pana po imieniu...

Raziłoby mnie, gdybyśmy mieli spędzić wspólnie tyle czasu i pozostać przy tej, sztywnej jednak, formie.

Dystans wynikający z różnicy wieku i doświadczenia nie jest potrzebny?

Raczej potrzebny jest szacunek, a on był. W sprawach zasadniczych dotyczących fotografowania Michał słuchał mnie jak nauczyciela.

Na czym polega relacja uczeń–mistrz?

Wykładowca powinien podpowiadać niektóre tematy, takie mam doświadczenia ze studentami z dwóch uczelni, na których pracowałem – Uniwersytetu Warszawskiego i Warszawskiej Szkoły Fotografii. Kiedy moi koledzy wykładowcy skarżą się, że studenci są mało aktywni, odpowiadam, że jeśli wśród 30 słuchaczy jest chociaż jeden, który wyniesie coś dla siebie, to jest dobrze. Warto starać się nawet dla jednego człowieka. Niedawno zgłosiła się do mnie dawna studentka pracująca nad realizacją projektu, którego pomysł podsunąłem jej przed dwoma laty. Teraz chciała mi pokazać, jak ów pomysł się urzeczywistnia. To jest potwierdzenie relacji mistrz–uczeń.

?Czego uczy pan przede wszystkim?

Że bycie wolnym artystą jest na ogół znacznie ciekawsze niż zostanie średnim zawodowcem. Uważam, że utalentowani fotografowie wcale nie muszą stać się zawodowcami. Lepiej, żeby mieli inne źródła utrzymania i zachowali kompletną wolność.

Podopieczni to rozumieją?

Starają się, ale to dla nich bardzo trudne w rzeczywistości kompletnego skomercjalizowania życia, szczytowego konsumpcjonizmu.

Czy studenci sprzed kilkunastu lat różnią się od tych dzisiejszych?

Tak. Okres po transformacji był pełen dynamicznych zmian. Teraz na uczelnie trafia nieco inny gatunek człowieka. Zwrócony bardziej ku materializmowi, ku opłacalności.

Z czego więc wynika dzisiejsze zainteresowanie fotografią z lat 60. i 70.?

Potwierdza się potęga reportażu i dokumentu, który okazuje się niezastąpionym gatunkiem. Moje pokolenie wraca do tamtych zdjęć, bo na ten okres przypadła nasza młodość, pokolenie średnie – bo jeszcze sporo pamięta, a młode – nic o tamtych czasach nie wie, więc tym bardziej się nimi interesuje.

Ma pan sentyment do tamtego świata?

Do niektórych moich zdjęć – tak. Ale ten świat wspominam różnie, miał on nie tylko blaski, ale i wiele cienia.

?Przez 10 lat nie było pana w tamtym czasie w Polsce...

Nie mogłem już wytrzymać w ludowej Polsce i wyjechałem do Niemiec Zachodnich. Byłem jednym z nielicznych fotografów, którzy tak ostro zaprotestowali przeciw reżimowi. Kiedy się czyta „Nieznośną lekkość bytu" Milana Kundery, można doskonale odczuć przygnębiającą atmosferę Pragi lat 60. U nas było podobnie, nie mamy pisarza, który by o tym tak przejmująco opowiedział.

A dzisiejszy świat jest lepszy, ciekawszy?

Nie da się jednoznacznie powiedzieć. Z jednej strony – bardziej otumania, wciąga w swój miażdżący mechanizm, a z drugiej – daje ogromne możliwości także temu, kto inaczej myśli i nie chce się podporządkować konsumpcjonizmowi i dyktaturze mediów.

Co sądzi pan o fotografach jeżdżących na wojny, robiących zdjęcia umierającym dzieciom, a potem zdobywającym nagrody na konkursach?

Na szczęście w ostatnich latach ilość krwi nagradzanej w konkursach nieco zmalała. Poza poczuciem etyki trzeba pamiętać, że epatowanie zbyt dużą dozą okrucieństwa neutralizuje wrażliwość widza. Spostrzegli to też jurorzy i fotografowie.

rozmawiała Małgorzata Piwowar

Prekursor polskiej fotografii reportażowej

Tadeusz Rolke (ur. 1929)

to jeden z najwybitniejszych polskich fotografów. W czasie II wojny członek Szarych Szeregów, powojenne studia na Wydziale Historii Sztuki KUL przerwało aresztowanie. Dzięki amnestii więzienie opuścił przed upływem siedmioletniego wyroku. Pracował potem m.in. jako robotnik w laboratorium fototechnicznym w PZO. Współpracował ze „Światem Młodych", „Stolicą", „Polską", tygodnikiem „Świat". Dla „Przekroju" fotografował modę. W 1970 r. wyjechał do Niemiec, wrócił po wprowadzeniu stanu wojennego. Wykładał na UW oraz w Warszawskiej Szkole Fotografii. Współzałożyciel wydawnictwa „edition.fotoTAPETA" z siedzibą w Warszawie i Berlinie. Uwieczniał historię Polski i Europy, towarzyszył artystom: fotografował działania Tadeusza Kantora, wystawy w Galerii Foksal, współpracował z Edwardem Krasińskim.

Dokument Piotra Stasika „Dziennik z podróży" pokazuje pańską wyprawę z 15-letnim Michałem, w czasie której odsłania pan wiele swojej prywatności. Trudno było pana do tego namówić?

Tadeusz Rolke:

Pozostało 96% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"