O wątpliwościach wiem sporo, ponieważ ogarnęły mnie przed chwilą, gdy natknąłem się na taki dialog: „Przegrasz mi to? – Tak, daj tylko flaszkę!".
Jak wiadomo, flaszka to zazwyczaj butelka, we wspomnianym dialogu chodzi jednak o pendrive'a, czyli o urządzenie do przenoszenia plików. I to właśnie wywołało moje wątpliwości. Może ktoś bałaknął cokolwiek, a internet i ja będziemy to nagłaśniać?
Po jednej fali wątpliwości naszła mnie druga, i to na temat wątpliwości pierwszych. Może nie były słuszne. Wszakże, przenośnie mówiąc, pendrive'a też się zapełnia – treściami. Może niepotrzebnie się czepiam. Może jest w tym element zazdrości wobec młodego pokolenia, które w przeciwieństwie do mojego kiedyś dysponuje dostępem do tak potężnego medium, jakim jest internet.
W latach 80. nie mogłem się nadziwić różnym słownym wynalazkom – zwłaszcza w sferze wyzwisk. Efekt był taki, że z kolegami zaczęliśmy wymyślać ich parodię – na przykład „Zwijaj asfalta!". Trochę w nawiązaniu do żartów z filmu „Czy leci z nami pilot", w którym afroamerykański pasażer mówił do stewardesy: „Pchnij, lalucha, kawał ścierwa!" (Poproszę coś mięsnego).
Niestety, „zwijaj asfalta" się nie przyjęło, tymczasem nowe znaczenie flaszki otrzymało pewną szansę.