Trwająca od lat w Polsce moda na zdrowe jedzenie, przywracanie starych receptur, samoorganizowanie się w kooperatywach spożywczych to ważny element budowania kultury materialnej. Jednak jedzeniem można się znudzić.
Festiwalem, który najsilniej odchodzi od jedzenia do aktywności kulinarnej i społecznej, jest Europejski Festiwal Smaku w Lublinie. Ta impreza zaczynała się od straganów z regionalnym jedzeniem na staromiejskim rynku, aby ewoluować w kierunku wydarzenia kulturalnego. W tegorocznej edycji punktem kulminacyjnym był koncert popularnego w latach 80. XX w. węgierskiego zespołu Omega, znanego głównie z przeboju „Dziewczyna o perłowych włosach". Występ zgromadził 23 tys. widzów, którzy byli zainteresowani także jedzeniem. Jednak czterodniowy festiwal pełen był innych niż kulinarne wrażeń. Były dyskusje na temat marketingu miejsc, sztuka teatralna napisana specjalnie na festiwal czy wystawy fotografii wcale nie kulinarnych.
Ciężar przesuwa się z jedzenia na inne sfery także na mniejszych imprezach. Najmodniejsza od roku miejska impreza – Targ Śniadaniowy – to miejsce, w którym odwiedzający mogą zjeść dobre posiłki, zamiast męczyć się z przygotowywaniem ich w domu. Ta prosta idea pozwoliła imprezie nie tylko rozwinąć się do kilku lokalizacji w Warszawie, ale i rozszerzyć na inne miasta: Katowice, Gdańsk, Sopot, Kraków i Poznań. A jednak i tu organizatorzy dodają elementy niekulinarne – wykłady z psychologii, ćwiczenia gimnastyki wschodniej, koncert jazzowy, warsztaty kreatywności.
Nawet imprezy o charakterze kolacji połączonej z warsztatami muszą mieć nietuzinkową oprawę. Tak jak Festiwal Ryb – impreza, podczas której można było próbować przysmaków przygotowanych przez restauracje znane z ryb z Zalewu Zegrzyńskiego.
Także wegetarianie, prócz części kulinarnej mającego się odbyć we wrześniu Wielkiego Rodzinnego Wege Targu, zaplanowali atrakcje wychodzące poza kulinaria – równocześnie odbędzie się Pierwszy Bieg Wegański.