Kiedy jesienią zeszłego roku ogłoszono premierę „Imagine”, przypomniał nam pan o lennonowskiej utopii świata bez podziałów. Od trzech tygodni trwa rosyjska inwazja w Ukrainie. Jak pan skomentuje swoje przeczucia?
Powiem nie tylko o Ukrainie. Od dłuższego czasu, również w naszym kraju, procesy, które obserwujemy z zaniepokojeniem, są spowodowane niechęcią jednego człowieka do zrozumienia drugiego człowieka w kwestii jego wewnętrznej wolności. Ten stary paradygmat nazwaliśmy w „Imagine” „bucem wojny”. To ktoś taki, kto nie wyobraża sobie życia bez zniszczenia czyjejś wolności, która jemu przecież nie zagraża. Piosenka Lennona mówi o tym, by wyobrazić sobie świat, w którym nie ma granic i narodów, za jakie trzeba umierać. I przecież nie chodzi o zmianę, jaką zaprowadza się kolejną komunistyczną rewolucją albo inną ideologiczną zmianą. Chodzi o to, żeby człowiek sam zaczął się zmieniać. I ta zmiana już się w ludziach zaczęła. Zaczęliśmy szanować drugiego człowieka z jego odmiennością, z jego cierpieniem, jego seksualizmem i marzeniami, odrzucając przemoc we wszystkich dziedzinach. To się stało kwestią ludzkiej wrażliwości. Obecna wojna jest bombą atomową wymierzoną w taki proces i na jakiś czas ten proces opóźni.
Czytaj więcej
Decyzja zarządu województwa małopolskiego o odwoływaniu dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego wywołała protest teatrów niemieckich, austriackich i szwajcarskich. Protestuje Burgtheater w Wiedniu, scena w Bazylei, teatry w Berlinie, Hamburgu i Monachium. Najwybitniejsi reżyserzy, w tym Thomas Ostermeier i Rene Pollesch.
A co pan teraz myśli?
Już od dawna myślałem, żeby zrobić spektakl o tym, że w okresie po II wojnie światowej przynajmniej dwie generacje żyły w jasnym okresie, widząc, że zmiana jest możliwa. Wydarzyły się przecież bezkrwawe rewolucje – obyczajowe, seksualne, antywojenne. Wszystkie te prądy wrażliwości, w tym także feminizm i LGBT, obudziły się do życia i w jakiś sposób zapadły. Zadajemy sobie pytanie: dlaczego? Przepraszam, ale posłużę się językiem, może i wulgarnym, naszej byłej komuny hipisowskiej, która rozpadła się w momencie śmierci Lennona, a teraz lider grupy po latach rozłąki wzywa swoich współtowarzyszy, mieszkańców dawnego squatu, by postawić w gruncie rzeczy enigmatyczne pytanie: co takiego spier…liśmy? I dlaczego? To pytanie chcemy zadać publiczności, w ogóle ludziom.