Nad prototypami Rovera w londyńskiej galerii Barbican, gdzie trwa retrospektywna wystawa Rona Arada „Restless”, wisi ekran. Artysta opowiada:
– W Covent Garden, gdzie otworzyliśmy studio (w 1981 roku), nie było wtedy turystów. Siedziałem sam i myślałem, czy nie iść do domu, gdy jakiś facet spytał, czy otwarte. Jasne, odpowiedziałem na wszystko. Zamówił sześć foteli. Że to był Jean Paul Gaultier, zorientowałem się potem.
Siedzenia z wraków samochodów Rover Arad montował na rurach z rusztowań. Stosował toporne złącza. Fascynowały go wtedy „readymades”, składanki z blach, złomów betonu. Ale sławę przyniósł mu kilka lat później Well-Tempered Chair, klubowy fotel „tapicerowany” hartowaną blachą łączoną śrubami z motylkowymi nakrętkami.
Arad (ur. 1951 w Tel Awiwie) studiował w Jerozolimie. W 1973 roku w Londynie zapisał się do Architectural Association, jednej z tych dziwnych uczelni, które, odrzucając standardowy tryb nauki, wypuszczają wybitnych twórców – wśród absolwentów jest pięciu (na 32) laureatów Pritzkera.
Po dyplomie wraz z Caroline Thorman założył studio One Off . Tam znalazł go Gaultier. Miejsce stało się modne wśród projektantów i artystów – zaczęło nadchodzić tyle zamówień, że w 1989 roku partnerzy powołali Ron Arad Associates i przenieśli się do budynku przy Chalk Farm Road na północy Londynu, w którym pracują do dziś.