Dla dobra dzieci, psów i kolejki wąskotorowej

Volontarius znaczy dobrowolny. Dziś swoje święto mają ci, którzy pracują na rzecz innych za „dziękuję”. Są w różnym wieku, z różnych stron świata. Łączy ich jedno – nieodpłatnie pomagają potrzebującym ludziom, zwierzętom, chronią przyrodę, zabytki. Popatrzmy, jak to robią polscy studenci

Aktualizacja: 05.12.2007 00:59 Publikacja: 05.12.2007 00:58

Dla dobra dzieci, psów i kolejki wąskotorowej

Foto: Rzeczpospolita

Łukasz Strojnowski, wolontariusz Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci, pomaga najmłodszym. Gdy do niego dzwonimy, oczekując na połączenie, słyszymy piosenkę „W życiu piękne są tylko chwile”. Łukasz dobrze to wie.

– Cztery lata temu, gdy miałem 21 lat i dużo czasu, postanowiłem go dobrze wykorzystać, poczułem potrzebę dotknięcia ważnych wartości – opowiada. Pracy z dziećmi poświęca średnio dwa dni w tygodniu, w pozostałe pracuje. – Mam dwóch 17-letnich podopiecznych, Gabrysia i Tomka. Inni odeszli – opowiada Łukasz. Przyznaje, że praca w hospicjum jest ciężka, gdy myśli się o bólu i cierpieniu. – Ale ważniejszy jest uśmiech dzieciaków, gdy jesteśmy razem, gdy idziemy do kina czy na mecz. To dla mnie najlepsza nagroda.

Jedną z organizacji, która w pierwszej kolejności przychodzi na myśl, gdy słyszy się o wolontariacie, jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. – Mogę pracować dla Orkiestry, bo wiem, że pomagam. Ludzie znają tę akcję i chętnie wrzucają pieniądze do puszek. A efekty widać w każdym szpitalu – przekonuje student polonistyki Krzysztof Kamiński z Gdańska, który pieniądze dla WOŚP zbiera od blisko dziesięciu lat. Pomaga, bo trudno być obojętnym na los dzieci.

Małgorzata Bakun studiuje ratownictwo medyczne (jej pracą będzie pomaganie innym), jest też absolwentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Zaczynałam w 1999 r. w stołecznym Centrum Wolontariatu, odwiedzałam chorą na stwardnienie rozsiane Izę, z którą przyjaźnię się do dziś – opowiada. – Potem z fundacją Dr Clown zbierałam pieniądze dla małych pacjentów szpitali, ale też wspomagałam fundację Nubia, która pomaga polskim archeologom w Dolinie Nilu Środkowego – wspomina Małgorzata. Jak trafiła do wolontariatu? Odpowiada krótko: – Zawsze miałam potrzebę pomagania.

Kilka lat temu wyjechała z salezjańską organizacją Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco do Peru. – Opiekowałam się dziećmi i młodzieżą w wieku 5 – 21 lat. 66 osób z wiejskich rodzin, głównie sieroty – opowiada. – Mieszkając z nimi w Andach na wysokości 3400 m n.p.m., byłam ich matką, opiekunką i przyjaciółką. A że pracowała z belgijskim księdzem Padre Cayetano, pomagała mu także w obowiązkach parafialnych, np. święceniu nowych budynków kościelnych. Dzięki pracy sporo też zobaczyła. Wybrała się kiedyś z dziećmi na niezapomniany czterodniowy marsz do Machu Picchu.

Przekonuje, że wyjazd na zagraniczną misję pochłania wolontariusza bez reszty. – Bo jak znaleźć czas dla siebie, mając pod dachem ponad 60 podopiecznych – śmieje się Małgorzata, ale z powagą dodaje, że potrzebna jest wiara, głównie w siebie. – Wiemy, że czuwa nad nami opatrzność boża, bez względu na to, czy wierzy się w Boga, czy nie.

Magdalena Grzybowska jest studentką IV roku Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Od dwóch lat jest wolontariuszką fundacji Azyl pod Psim Aniołem, która prowadzi schronisko dla zwierząt w Falenicy. – Kiedy odszedł mój ukochany pies, postanowiłam, że zrobię coś dla innych zwierzaków. Nie byłam gotowa na nowego, więc zdecydowałam się pomagać w schronisku – opowiada. Na początku przyjeżdżała do Azylu raz w tygodniu, by wyprowadzać psy na spacer. – Socjalizowałam moich podopiecznych. Czy śnieg, czy deszcz, jechałam do psów. Nie trzeba do tego kończyć kursów, najważniejsze jest bycie ze zwierzęciem.

Teraz wzięła na siebie więcej obowiązków, odpowiada za adopcję zwierząt. – Opowiadam ludziom o naszych podopiecznych, znam wszystkie zwierzaki. Mogę doradzić, jak dobrać psa do przyszłego pana – wyjaśnia Magda. Dlaczego to robi? – Wolontariat to nie tylko pomaganie komuś, ale też sobie. To moje miejsce, nie potrafię bez tego żyć.

Są i takie działania, w których wolontariuszy nie każdy by się spodziewał. Tak jest np. w Fundacji Polskich Kolei Wąskotorowych. To organizacja wolontariuszy działających dla dobra zabytków techniki – w szczególności kolei wąskotorowych w Polsce. Ratuje zabytki kolejnictwa, tabor i linie. Prowadzi też ruch kolejowy, np. w Rogowie (woj. łódzkie) i Starachowicach (woj. świętokrzyskie).

Wolontariuszem fundacji jest Adam Wawrzyniak, student IV roku Wydziału Transportu Politechniki Łódzkiej. – Od lat interesowałem się zabytkowymi pociągami, więc gdy w Internecie znalazłem informację o tym, że fundacja chce stworzyć kolej muzealną, zapaliłem się do tego pomysłu – opowiada. Zajmuje się obsługą kolejki, która jeździ regularnie od kwietnia do września na trasie z Rogowa przez Rawę Mazowiecką do Białej Rawskiej (pomiędzy Łodzią a Warszawą). Remontuje też zabytkowe wagony i lokomotywy. W Rogowie wraz z kolegami wyremontował dawny budynek stacyjny. – Mamy tam bazę noclegową dla wolontariuszy, którzy zjeżdżają na remont z całej Polski, nawet z Krakowa czy Białegostoku – tłumaczy Adam. Jedno z jego największych osiągnięć? Po długich poszukiwaniach wraz z innymi wolontariuszami fundacji odnaleźli i zrekonstruowali dwa wagony pruskiego pociągu sanitarnego z I wojny światowej.

Psychologowie nie są zgodni co do tego, dlaczego pomagamy. Jedni widzą człowieka jako egoistę motywowanego własnym interesem, inni jako altruistę pomagającego z potrzeby serca. Ci pierwsi wskazują na teorię doboru krewniaczego, zgodnie z którą człowiek, pomagając zwiększa szansę przetrwania własnego gatunku, lub teorię wymiany społecznej, która zachowania prospołeczne postrzega w kategoriach bilansu zysków i strat („pomagam, bo w dalszej perspektywie więcej zyskam, niż stracę”). Z drugiej strony znajdziemy teorie przypisujące człowiekowi altruistyczne pobudki – np. pomagamy innym, bo czujemy empatię, współodczuwamy z nimi.

Osoby podejmujące działania prospołeczne psychologowie dzielą na tych, którzy kierują się motywacją związaną z obrazem własnego ja („pomagając, uzyskam dobre mniemanie o samym sobie”), i tych, którzy pomagają, bo chcą poprawić sytuację innej osoby. Poza tym chęć pomocy innym pojawia się częściej wtedy, gdy pod jakimś względem czujemy się podobni do osoby potrzebującej, np. przeżyliśmy podobnie trudne doświadczenia. Wiele zależy również od wzorców społecznych – ostatnio w Polsce wolontariat staje się bardziej popularny, uczymy się brania udziału w życiu społecznym.

m.t.

0d Bonn po Port of Spain w Trynidadzie i Tobago

Międzynarodowy Dzień Wolontariusza (IVD – International Volunteer Day) obchodzony jest na całym świecie od 22 lat. Ustanowiła go Organizacja Narodów Zjednoczonych. Tego dnia mają miejsce zloty, parady, imprezy sportowe, spotkania lokalnych społeczności, akcje (np. darmowe badania lekarskie).

W Bonn tegoroczne obchody poświęcone są pracy wolontariuszy z chorymi na AIDS. Kampus Narodów Zjednoczonych (taką nazwę nadał budynkowi Lange Eugen w Bonn sekretarz generalny Kofi Annan) odwiedzi dziś Włoch Umberto Bernardo, który opowie o swoich doświadczeniach w pomocy chorym w Egipcie. Na 8 grudnia zaplanowano 5-kilometrowy bieg Nikolauf z udziałem wolontariuszy i mieszkańców miasta (zbierane będą pieniądze na pomoc dla chorych). W Niemczech w różnych akcjach woluntarystycznych uczestniczy 28 proc. Niemców, 34 proc. z nich to ludzie w wieku od 30 do 44 lat.

Wolontariat wspiera strona nonprofitshoppingmall. com dwóch amerykańskich organizacji pozarządowych Points of Light i Hands On Network. Obie zrzeszają 370 stowarzyszeń wolontariuszy z całych Stanów Zjednoczonych. Przez cały listopad można było kupować on-line produkty codziennego użytku, pieniądze ze sprzedaży zasilą konta wybranych organizacji.

W Chinach każdy uczeń szkoły średniej musi przepracować 30 dni w roku w ramach wolontariatu. To raczej wbrew zasadzie, ale prelekcje i spotkania będą trwały cały tydzień.

Wiele osób ze świata ściągnie tu, by pomagać w organizacji igrzysk olimpijskich i paraolimpiady w przyszłym roku. Zaangażowano już 40 tys. ludzi, a zaproszono 30 tys. niepełnosprawnych lekkoatletów.

W liczącym 18 mln mieszkańców Szanghaju wolontariuszami jest ponad milion osób. Na co dzień pomagają m.in. osobom na wózkach w poruszaniu się po mieście. W ciągu ostatnich dwóch lat powstało tu 240 domów opieki, w których pracują wolontariusze.

W Ułan Bator w Mongolii do udziału w tegorocznych obchodach zaproszono ponad 1000 osób niepełnosprawnych na co dzień niewychodzących z domów. Każdy dostanie na czas imprez osobistego asystenta. Będą warsztaty na temat profilaktyki AIDS, kampania na rzecz jeżdżenia w pasach bezpieczeństwa, festiwal kulturalny. Kilkanaście osób poruszających się na wózkach zostało zaproszonych do odwiedzenia ważnych miejsc w stolicy, by pokazać, jakie trudności napotykają w codziennym życiu.

W Indiach wyjdzie specjalna gazeta „Volunteerism in India”. W stolicy Trynidadu i Tobago Port of Spain przygotowano gigantyczny festyn – pod hasłem walki z AIDS i zapobiegania skutkom katastrof naturalnych.

Łukasz Strojnowski, wolontariusz Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci, pomaga najmłodszym. Gdy do niego dzwonimy, oczekując na połączenie, słyszymy piosenkę „W życiu piękne są tylko chwile”. Łukasz dobrze to wie.

– Cztery lata temu, gdy miałem 21 lat i dużo czasu, postanowiłem go dobrze wykorzystać, poczułem potrzebę dotknięcia ważnych wartości – opowiada. Pracy z dziećmi poświęca średnio dwa dni w tygodniu, w pozostałe pracuje. – Mam dwóch 17-letnich podopiecznych, Gabrysia i Tomka. Inni odeszli – opowiada Łukasz. Przyznaje, że praca w hospicjum jest ciężka, gdy myśli się o bólu i cierpieniu. – Ale ważniejszy jest uśmiech dzieciaków, gdy jesteśmy razem, gdy idziemy do kina czy na mecz. To dla mnie najlepsza nagroda.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"