Rz: Jak powstał „Józek z bagien”?
Ivan Mladek: Na prośbę naszego przyjaciela Zdenka Navratila. Józek z bagien był maskotką jego zespołu, który grał do kotleta. Umowa była taka, że jeśli utwór uda się sprzedać do radia, dostanę butlę śliwowicy. Trudność polegała na tym, że piosenka została przez Zdenka naszkicowana, ale była tak niecenzuralna, że uszy więdły. Miałem ją ucywilizować. Niech pan zacytuje oryginał.
Nie przeszedłby nawet w „Playboyu”! Nową wersję napisałem w ciągu godziny, szukając rymów do miejscowości Wizowice, gdzie się produkuje śliwowicę. Jechałem samochodem z Moraw na Orawę i sobie rymowałem. Było mi wszystko jedno, czy piosenka będzie miała sens, byle tylko rytm się zgadzał.
A jak pana kolega Ivo Pesak wymyślił charakterystyczny taniec?
Wcale nie wymyślał, to było w nim od urodzenia. Zaczął tak tańczyć, jak miał trzy latka.