Paltrow do tego stopnia spodobało się na Wyspach Brytyjskich, że postanowiła osiąść w Londynie. Spodobali się jej też wyspiarze. Chociaż na liście byłych są najgorętsze nazwiska Hollywood – z Bradem Pittem i Benem Affleckiem na czele – dopiero Chris Martin, przystojny muzyk z brytyjskiej grupy Coldplay, na dobre podbił serce pięknej Gwyneth. Para dochowała się już dwójki dzieci i to one są dziś priorytetem w życiu aktorki.
– Na początku kariery pracowałam dosłownie jak maszyna, nie przebierałam w propozycjach, dlatego zdarzyło mi się kilka kompletnych gniotów. Na szczęście było też parę udanych filmów – mówi Paltrow. – Dziś już nie czuję tej presji, umiem decydować o sobie i potrafię wybierać. Najważniejsza jest rodzina.
Sama jest dzieckiem aktorki Blythe Danner i reżysera oraz producenta Bruce’a Paltrowa. Z ojcem była związana bardzo mocno. Wspomina, że miał w sobie mnóstwo ciepła, którym chętnie dzielił się z innymi. Gwyneth mówi, że to zasługa żydowskich korzeni, i to nie byle jakich – Bruce Paltrow pochodził z rodziny rabinackiej od pokoleń. Aktorka żartuje, że jest żydowską księżniczką, w każdym razie tak w dzieciństwie traktował ją ojciec.
Za jego namową poszła na uniwersytet, miała zdobyć „porządny” zawód. Ale po roku rzuciła studia i wybrała aktorstwo. Próbowała sił na scenie i w filmach. Zagrała m.in. młodziutką Wendy w „Hooku” (1991) Stevena Spielberga, córkę Jeffersona w kostiumowym „Jeffersonie w Paryżu” (1995), na planie thrillera „Siedem” (1995) poznała Brada Pitta. Ich romans śledziły brukowce na całym świecie, stali się najczęściej fotografowaną parą – ale kariera Paltrow utknęła w martwym punkcie.
Przełomem była „Emma” (1986) Douglasa McGratha – ekranizacja powieści angielskiej pisarki Jane Austen. Mniej więcej w tym samym czasie Gwyneth zerwała zaręczyny z Pittem. Ponoć oboje stwierdzili, że nie są w stanie pogodzić pracy zawodowej z małżeństwem. Paltrow nakręciła kolejny film na Wyspach – „Zakochanego Szekspira” (1998) Johna Maddena. Za rolę Violi dostała Oscara.