Minęło 20 lat od ich sensacyjnego debiutu, kiedy album „Take 6” otrzymał dwie nagrody Grammy. Umieszczono na nim uwagę, że wszystkie dźwięki pochodzą z „ludzkiego ciała”. Dlaczego? Bo wokaliści tak perfekcyjnie naśladowali instrumenty, że można było ulec złudzeniu.
Wspólne nagrania lub występy zaproponowali im wtedy m.in.: Quincy Jones i Stevie Wonder, a kolejne albumy ugruntowały ich sławę. W sumie zdobyli siedem nagród Grammy, zwyciężali w ankietach jako najlepsza jazzowa grupa wokalna świata, detronizując The Manhattan Transfer.
[wyimek]Zdobyli siedem nagród Grammy, zwyciężali w ankietach jako najlepsza jazzowa grupa wokalna[/wyimek]
Zachwyt nad perfekcją i atrakcyjnymi aranżacjami śpiewu na głosy nie mógł trwać bez końca. Chyba wszyscy fani zespołu oczekiwali zmiany lub choćby poszerzenia repertuaru. Take 6 wyszli im naprzeciw, nagrywając „The Standard” – 13 znanych wszystkim tematów, ale jak zawsze w ich przypadku zaśpiewanych inaczej.
Dodatkową atrakcją są znamienici goście. Głos najważniejszego z nich – Elli Fitzgerald – został odtworzony z dawnych taśm. To jedna z pierwszych wersji jej piosenki „A-Tisket, A-Tasket”, ale po oczyszczeniu z szumów brzmi, jakby śpiewała ją dziś.