Reklama

Z wypchaną kukułką

Która godzina sprawdzamy dziś w komputerze czy na wyświetlaczu piekarnika. Telefon komórkowy zastępuje zegarek. Mimo to mamy wręcz modę na zegary, nawet te z kukułką

Publikacja: 29.12.2008 23:54

Digi-Clock, projekt Maxim Velčovský (Qubus), 2001, bomba zegarowa w rokokowym wydaniu

Digi-Clock, projekt Maxim Velčovský (Qubus), 2001, bomba zegarowa w rokokowym wydaniu

Foto: Rzeczpospolita

Recepta jest prosta. Przykurzony wynalazek, bo historia zegara z kukułką sięga XVIII wieku, wystarczy ubrać w nowoczesną formę, współczesne materiały i przykuwający uwagę kolor. Projekt koniecznie trzeba przyprawić poczuciem humoru. Efekt końcowy ledwie przypomina oryginały ze Szwarcwaldu.

Tej formuły wcale nie wymyślili projektanci w ostatnich latach. Z sukcesem wprowadził ją amerykański designer George Nelson, którego pierwszą w Europie wystawę retrospekcyjną pokazuje właśnie Vitra Museum w Weil am Rhein. Już w 1947 roku Nelson na zamówienie Howard Miller Clock Company przygotował kolekcję elektrycznych zegarów. Miały być tanie w produkcji i rzecz jasna dobrze się sprzedawać.

[srodtytul]Redukcja na czasie[/srodtytul]

Firma Howarda Millera próbowała się podźwignąć po latach wielkiej depresji i II wojny światowej. Nelson zredukował wszystko co zbędne. Jego zegary to symboliczne tarcze z symbolicznie oznaczonymi godzinami. Z tyłu, w cylindrycznym pojemniku, ukryty jest mechanizm napędowy. Na tej samej zasadzie opiera się większość współczesnych pomysłów na zegary z kukułką: Pascala Tarabaya czy Tobiasa Reischle. Ale są i radykalne. Jak wypchana kukułka rozpięta na ścianie i z cyfrowym wyświetlaczem na piersi Michaela Sansa z 2006 roku. Artysta zaklina się, że ptak zdechł z przyczyn naturalnych w 1958 roku.

[srodtytul]Żarty z konwenansów[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Projekty Nelsona były na tyle zaskakujące i atrakcyjne, że nie potrzebowały nawet specjalnej reklamy, żeby się sprzedawać. Największą popularnością cieszył się Steering Weel w kształcie kierownicy. Dzisiaj wszystkie są klasykami designu. Nelson projektował także zegary stołowe. Równie uproszczone i pomysłowe: na nóżkach, zamknięte w okrągłych kulach z pleksi, w kształcie stożka, na trójnogu. Jedne zabawne, inne eleganckie, większość w kilku materiałowych i kolorystycznych wariantach. Przybierały znajome formy, o czym informują ich nazwy: Latawiec, Rożek, Gwiazdka, Arbuz, Tabletka.

Nelson pracował dla Howarda Millera przez ponad 35 lat. Powstało, z grubsza licząc, około 150 modeli! Sprzedawane za 25 dolarów, dzisiaj kosztują dziesięć razy tyle.

Cenione do dziś zegary projektowali też inni sławni designerzy XX wieku: Arne Jacobson, Michael Graves, Achille Castiglione, Angelo Mangiarotti.Najmłodsi projektanci gustują w zegarach z anegdotą. Digi-Clock Maxima Velčovský to tradycyjny rokokowy zegar kominkowy z porcelany z cyfrowym wyświetlaczem. Żart z mieszczańskich konwenansów. W minimalistycznych zegarach z kolekcji Extra Normal Wall Clocks Rossa McBride to tarcza się obraca, a godziny ukazują się w wyciętej w niej szczelinie w kształcie wskazówki. Nieubłagany upływ czasu widoczny jest czarno na białym.

Inny projekt McBridea, zegarek na rękę, przypomina, że czas to pieniądz (na jednej wskazówce mamy słowo Time, na drugiej Money), a jeszcze inny ma trzy wskazówki godzinowe pokazujące czas w Londynie, Tokio i Nowym Jorku. Dowód na to, że świat to globalna wioska. Za to zegarek Daniela Willa-Harrisa o nazwie Przeszłość, Teraźniejszość, Przyszłość przypomina, że żyjemy tu i teraz. Aktualną godzinę zawsze wskazuje czerwona linia podpisana „teraźniejszość”. Bezlitosny jest zegar Life – Życie, projektu Bertrand Planes. Jego mechanizm jest spowolniony 61,320 razy i odmierza nie godziny, ale lata życia.

Recepta jest prosta. Przykurzony wynalazek, bo historia zegara z kukułką sięga XVIII wieku, wystarczy ubrać w nowoczesną formę, współczesne materiały i przykuwający uwagę kolor. Projekt koniecznie trzeba przyprawić poczuciem humoru. Efekt końcowy ledwie przypomina oryginały ze Szwarcwaldu.

Tej formuły wcale nie wymyślili projektanci w ostatnich latach. Z sukcesem wprowadził ją amerykański designer George Nelson, którego pierwszą w Europie wystawę retrospekcyjną pokazuje właśnie Vitra Museum w Weil am Rhein. Już w 1947 roku Nelson na zamówienie Howard Miller Clock Company przygotował kolekcję elektrycznych zegarów. Miały być tanie w produkcji i rzecz jasna dobrze się sprzedawać.

Reklama
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama