Humor rozebrany na czynniki

Psycholog Anna Maria Radomska mówi, co badacze ustalili na temat śmiechu i dlaczego łatwiej jest ludziom dowcipnym

Publikacja: 20.03.2009 00:13

Humor rozebrany na czynniki

Foto: Rzeczpospolita, Tomasz Wawer Tom Tomasz Wawer

Gdy dzwoniłam do pani z prośbą o rozmowę, przyznała pani, że humor jest dziś dla mediów bardziej interesujący niż zwykle. Nastały czasy wymagające dowcipnego podejścia do życia?

Anna Maria Radomska:

Rzeczywiście, gdy dzieje się coś złego w wymiarze społecznym, ludzie szukają sposobów, by pomóc sobie i innym.

Jako naukowiec zajmujący się psychologią humoru mam też nadzieję, że rośnie świadomość skuteczności poczucia humoru w radzeniu sobie z życiowymi problemami. Humor wciąż jest niedoceniany, a bywa zbawienny.

W jakich sytuacjach?

Chociażby podczas spodziewanych zwolnień z pracy. To moment, któremu towarzyszą złe emocje: lęk, czasem upokorzenie i żal. Stosujemy wówczas często tzw. czarny humor.

Pamiętam, jak w firmie o niepewnej przyszłości finansowej, przy suto zastawionych stołach i muzyce podczas wigilijnego spotkania, padały komentarze typu „no tak, na »Titanicu« orkiestra też grała do końca”. W takich sytuacjach ludzie patrzą na żartującą osobę z wdzięcznością. Napięcie spada. Większość się śmieje, choć oczywiście nie wszyscy.

Nie śmieją się ci, którzy nie mają poczucia humoru, czy ci, którzy w tym momencie mają mało powodów do śmiechu?

Uśmiechają się wszyscy ci, choćby w duchu, którzy mają poczucie humoru.

Co to jest?

Różnie ujmuje się je w literaturze fachowej. Niektórzy utrzymują, że humor to śmiech. Tymczasem śmiech bywa reakcją na czysto fizjologiczną stymulację – uderzenie w przeponę, łaskotanie, alkohol, narkotyki. Śmiejemy się też nerwowo lub gdy jesteśmy zaskoczeni.

Nie ma to nic wspólnego z humorem. Dlatego mi odpowiada definicja, że poczucie humoru to cecha charakteru. Choć opisywane jest też jako zdolność do dostrzegania i rozumienia sytuacji zabawnych. Różnimy się pod tym względem.

Jedni mają łatwość w wychwytywaniu niewerbalnych sygnałów, że komunikat jest „nie na serio”. Innym te subtelności umykają. Pierwsi zauważają towarzyszący przekazowi charakterystyczny uśmieszek czy ton. Drudzy zupełnie nie, przez co nie odróżniają sytuacji poważnej od żartu.

Można powiedzieć, że poczucie humoru świadczy o inteligencji?

Bezdyskusyjnie. Chociażby dlatego, że wiąże się z twórczością. Posiadanie poczucia humoru to nie tylko rozumienie sytuacji zabawnych, ale i zdolność do ich tworzenia, wymyślania ad hoc śmiesznych komentarzy, ripost, uwag. To wymaga inteligencji, błyskotliwości, otwartości na innych i elastycznego umysłu.

Może poczucia humoru można się nauczyć?

Jeśliby go utożsamiać ze śmiechem, to tylko w kontekście socjalizacyjnym – np. uczymy dzieci, w jakich sytuacjach śmiech jest pożądany, a w jakich śmiać się nie wypada (np. podczas ceremonii pogrzebowych). Inne aspekty poczucia humoru można jak najbardziej w sobie rozwijać. Uwrażliwienie na humor bezsprzecznie następuje wtedy, gdy to, co zabawne, utrwalamy: odnotowujemy, robimy zdjęcia, opowiadamy dowcip innym.

Oczywiście dowcip szybko się dezaktualizuje. Bo jeśli jest dobry, to jest dostosowany do okoliczności. Choć istnieją takie, które bawią niezależnie od czasu. Mówi się o nich transhistoryczne, transsytuacyjne, transkulturowe nawet, bo przekraczają wszelkie granice.

Jakie to dowcipy?

Uniwersalna jest treść seksualna. A także kawały z kategorii: rozwiązywalnej niespójności i nonsensu. Występują pod każdą szerokością geograficzną. Dowcipy nonsensu lubią ludzie młodzi (do 20. roku życia), otwarci, ciekawi świata. Ich rozbawi pełna absurdów historia typu: „Leci wróbel bez głowy i myśli: po co mi rower, jak nie mam sandałów? Jaki z tego morał? Lodówką się i tak nie ogolisz”. U osób starszych ocena atrakcyjności takiego dowcipu spada. Wolą świat poukładany, docenią kawały o strukturze rozwiązywalnej niespójności. Jest w nich zabawa językiem, stereotypami i znaczeniami – jak w dowcipie, w którym pada pytanie: „Jak stracić na wadze?”. A po nim odpowiedź: „Kupić ją za 200 zł i sprzedać za 100”.

Czy Polacy mają własne, polskie poczucie humoru?

Niestety, dziś już nie. Mieliśmy rozpoznawalne poczucie humoru w czasach PRL. Widać to chociażby w filmach z tamtego okresu. Teraz gdzieś ten nasz śmiech zgubiliśmy.

A inne nacje?

Żydowskie poczucie humoru jest specyficzne. Oni, co zdumiewające, tworzą humor uderzający w nich samych. Mówi się w ich przypadku o samoponiżającym poczuciu humoru. To coś więcej niż autoironia. W swoich dowcipach są osadzeni w realiach własnej kultury i atakują siebie samych, zanim zrobią to inni.

Reakcja obronna?

Z pewnością. Łatwiej reagować na agresję, gdy oswoi się ją przedtem autohumorem.

Z jakich jeszcze powodów mówi się, że poczucie humoru pomaga w życiu?

Pomaga w byciu zdrowym. Śmiech z rozbawienia ćwiczy układ krążenia – krew szybciej jest przepompowywana, mózg lepiej dotleniony. W dłuższej perspektywie obniża się ciśnienie krwi.

Korzyści fizyczne przekładają się na psychiczne. Śmiech redukuje stężenie czterech z ośmiu hormonów stresu (kortyzolu, adrenaliny, hormonu wzrostu i dopac). Reguluje stężenie wydzielanych do krwi hormonów „walki i ucieczki”, utrzymując je na stałym, bezpiecznym dla zdrowia poziomie. Wzmacnia system immunologiczny (zwiększa stężenie niektórych limfocytów, w tym tzw. natural killers, które są odpowiedzialne za wychwytywanie i niszczenie pojedynczych komórek nowotworowych). Jest więc skutecznym środkiem profilaktycznym chroniącym przed zachorowaniem.

A co daje w relacjach międzyludzkich?

Badania wykazały, że osoby z wysokim i z niskim poczuciem humoru różnią się w odbiorze sytuacji stresowych. Ludzie z wysokim poczuciem humoru widzą je w kategorii pasjonujących wyzwań, czegoś co jest trudne, ale czemu można sprostać. Z reguły mają wyższe poczucie własnej wartości, podchodzą do życia zadaniowo, obierając drogę konfrontacji z problemem i pozytywnego przewartościowania. W przypadku sytuacji, nad którą nie mają kontroli (jak choroba czy śmierć), umieją się zdystansować.

Ludzie z mniejszym poczuciem humoru tę samą sytuację odbierają jako zagrożenie lub stratę i krzywdę. W radzeniu sobie ze stresem stosują strategię typu unikanie, wypieranie, nieprzyznawanie się.

Mówi pani o dystansowaniu się do sytuacji czy o dystansowaniu się do „ja”?

Do sytuacji. Choć autoironia też jest bardzo ważna. Według profesora Kołakowskiego ten ma dopiero poczucie humoru, kto umie się śmiać z siebie. To najtrudniej wyćwiczyć, bo wymaga umiejętności spojrzenia na siebie i sytuację z innego niż własny punkt wiedzenia, z innej perspektywy.

Ale mówi pani, że można to w sobie wyćwiczyć.

Jeśli ma się predyspozycje. Dystans do „ja” łatwiej osiągnąć osobom, które mają wysoką samoocenę i nie postrzegają świata w kategoriach biało-czarnych. Także ludziom, którzy nie są perfekcjonistami i pozwalają sobie na bycie niedoskonałymi (nie ma w nich dużej rozbieżności pomiędzy „ja” realnym a „ja” idealnym).

Dobrze jest za pomocą humoru rozwiązywać sytuacje konfliktowe? Nie obrażamy, śmiejąc się podczas kłótni?

To zależy od stylu humoru. Jest ich kilka, a każdy z nas operuje przynajmniej czterema: konstruktywnym i destrukcyjnym, interpersonalnym i intrapersonalnym (bez komunikacji z innymi). Psycholodzy opracowali kwestionariusz, który mierzy nasilenie danego stylu, sprawdza, który w nas dominuje.

Konstruktywny, którego warto używać w konfliktach, jest humorem dobrotliwym, ciepłym, życzliwym. To opowiadanie dowcipów, chęć rozśmieszenia innych. A więc stoją za nim dobre intencje. Pomaga w nawiązaniu i podtrzymaniu kontaktu, zmniejsza dystans, zwiększa zaufanie, scala grupę. Pełni wiele prospołecznych funkcji.

Destrukcyjny to humor agresywny. Niestety, jego właśnie używamy podczas konfliktu najczęściej. Jest stosowany, gdy ktoś chce kogoś skrytykować czy zwrócić mu uwagę, ale dołuje drugą osobę żartem, deprecjonuje, poniża. W ten sposób kłótni dobrze nie zakończymy.

Czyli w kłótni bez złośliwych uwag.

Mogą być złośliwe, ale ich adresat musi wyraźnie czuć, że są wypowiadane przyjaźnie i w dobrej intencji.

Dlaczego każdemu wydaje się, że ma poczucie humoru?

Bo to bardzo pożądana towarzysko cecha! Mówi się, że ludzie przyznają się do mordu, peruki i sztucznych zębów, ale nikt nie przyzna się, że nie ma poczucia humoru. I słusznie. Wówczas automatycznie byłby postrzegany jako interpersonalnie nieatrakcyjny.

Jak jest naprawdę? Rzeczywiście wszyscy mamy poczucie humoru?

Zaskoczę panią, ale tak. Z reguły każdy je ma. Na świecie żyje bez poczucia humoru znikomy procent ludzi.

Nie mają go osoby neurotyczne, dogmatyczne, w małym stopniu nastawione na kontakty międzyludzkie (humor jest zjawiskiem społecznym), a także osoby z dużą autokontrolą, które nie pozwalają sobie na spontaniczność i funkcjonują w ryzach obowiązku i odpowiedzialności, niezwykle poważne w swej zadaniowości. Według nich niepowaga nie przystoi i jest stratą czasu. Te osoby nie mają oczywiście wiedzy i świadomości, jak ważną rolę poczucie humoru pełni.

Inna sprawa, w jaki sposób poczucie humoru przejawiamy. Niektórzy przecież śmieją się w duchu. Są też typy humoru, jak seksualny czy czarny, które nawet i przez osoby z wysokim poczuciem humoru mogą być nieakceptowane.

Wśród wielu żartów na świecie znalazłby się jednak na pewno taki, który rozśmieszy każdego.

Pewnie sytuacyjny?

Tak, bo językowy wymaga zaangażowania intelektualnego. Dlatego uniwersalny jest slapstick.

Zna pani film Woody’ego Allena „Melinda i Melinda”?

Nie.

Pokazuje losy tytułowych bohaterek w dwóch konwencjach – komedii i dramatu. Podobne wydarzenia wyglądają zupełnie inaczej.

I pewnie wszystko zależy od tego, jakie bohaterka ma do nich podejście? Zapewne większości widzów podobało się komediowe zakończenie. Na tym polega siła humoru. Może nas ratować od wielu nieszczęść. W skrajnych przypadkach wręcz ocalić życie. Jest przejawem tzw. inteligencji emocjonalnej. Interpretując to, co nam się przytrafia, z ironiczną, komediową nutą, wstrzymujemy negatywne emocje. Mamy przy tym poczucie kontroli nad zdarzeniami.

Dlaczego tak często używają czarnego humoru w pracy np. grabarze czy lekarze, zwłaszcza chirurdzy? Nas ich dowcip szokuje, dla nich ma moc terapeutyczną, oswaja z trudnymi sytuacjami.

Dlaczego poczucie humoru jest ważne dla kobiet? Gdy przegląda się np. anglojęzyczne ogłoszenia towarzyskie, zaznaczają, że szukają mężczyzn z GSOH (Good Sense Of Humor). Odwrotnie to nie funkcjonuje. Mężczyźni nie wymagają od kobiet poczucia humoru.

Świetnie wyjaśnia to książka „Umysł w zalotach” Geoffreya Millera. By być dowcipnym, trzeba być kreatywnym. Osoba kreatywna to osoba zaskakująca, z którą się nie nudzimy. Także zaradna. Jeśli zaradna, to być może również dobrze zarabiająca itd. itd. Jest tu cały ciąg skojarzeń i cech, które u partnera życiowego są dla kobiety istotne.

A czemu nie oczekuje tego mężczyzna?

Po cóż mu konkurencja? Lepiej jeśli kobieta będzie śmiać się z jego dowcipów.

Gdy dzwoniłam do pani z prośbą o rozmowę, przyznała pani, że humor jest dziś dla mediów bardziej interesujący niż zwykle. Nastały czasy wymagające dowcipnego podejścia do życia?

Anna Maria Radomska:

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali