Zaczęło się od solidnego punka, okraszonego etnicznym sznytem, czyli występu Lao Che, Żywiołaka i znakomicie debiutującego The Black Tapes w sobotni wieczór w Palladium. Później, w niedzielę, odbył się na placu Teatralnym koncert poparcia dla demokratycznych przemian na Białorusi, a w trakcie jego trwania w Sali Kongresowej kolejny raz zaśpiewała Cesaria Evora. Każdy z tych występów znacznie przewyższył pokładane w nim oczekiwania. I każdy spotkał się z gorącym przyjęciem.
[srodtytul]W piekielnej karczmie[/srodtytul]
Ktoś, kto wybrał się w sobotni wieczór do Palladium, na pewno nie żałował. Zarówno podczas występu gwiazdy wieczoru, zespołu Lao Che, jak i poprzedzających go supportów ciężko było ustać w miejscu. „Spięty” i reszta z Lao Che dosłownie przejechali walcem po szczelnie wypełniającej klub publice. Ta nie pozostawała dłużna, skandując większość kawałków granych przez zespół.
Lao Che zagrał utwory ze wszystkich swoich płyt. Mimo że materiał z poszczególnych krążków jest stylistycznie różny, nie dało się tego odczuć. Co więcej, można było odnieść wrażenie, że covery Klausa Mitffocha: „Strzeż się tych miejsc” i „Klus Mitfoch” wyszły spod pióra nie Lecha Janerki, lecz „Spiętego”.
Z kolei Żywiołak przy dźwiękach ludowych instrumentów zaprosił słuchaczy do piekielnej karczmy, która „w otchłań się zatacza”. Nikt nie protestował.