W badaniach, w czasie których obserwowano 40 tys. kobiet, naukowcy skoncentrowali uwagę przede wszystkim na szukaniu czynników ryzyka występowania nowotworów oraz chorób układu krążenia. Wypytywali przy tym dokładnie kobiety o ich przyzwyczajenia na plaży. Okazało się, że panie, które przebywały długo na słońcu, były o 30 proc. mniej narażone na zator czy zakrzepicę niż te, które słońca unikały.
Naukowcy z uniwersyteckiego szpitala Karolinska w Huddinge i w Lund uważają, że ostrzeżenia, iż przebywanie na słońcu naraża na nowotwory skóry, skutecznie odstraszają nas od korzystania z dobrodziejstw opalania się.
Według profesora Hakana Olssona w tym badaniu najbardziej zaskakujące jest to, że przebywanie na słońcu ma dobroczynny wpływ na ochronę przed chorobami naczyń krwionośnych. – Mocne opalanie się jest ryzykowne, zwłaszcza dla osób, które łatwo opalają się na czerwono i które mają wrażliwą skórę i jasny pigment. Słońce niesie jednak ze sobą też wiele dobrego i to musimy wziąć pod uwagę – mówi "Rz" naukowiec.
– Trzeba zatem opalać się albo na słońcu, albo w solarium – konkluduje Pelle Lindqvist, jeden z autorów badań.
Wyniki badań mówiące o pozytywnym wpływie ultrafioletowych promieni wzbudziły jednak krytykę lekarzy. Namawianie do opalania się krytykuje jako lekkomyślne profesor onkologii z Instytutu Karolinska Ulrik Ringborg. W jego opinii wnioski z najnowszych badań zachęcają tylko do ryzykownych zachowań.