Jestem wielce zadowolony‚ jeśli uda mi się w niej zrobić kawę. Innego dla niej przeznaczenia nie znajduję. A takie wydawnictwa uwielbiam i zbieram.
To albumy z cudownymi zdjęciami robionymi przez najwybitniejszych artystów. „Il Libro d’Oro del Cioccolato” – „Złota księga czekolady” – zawiera ich kilkaset. Sama księga liczy sobie ponad 700 stron.
Zeszłej jesieni stałem przed witryną księgarni w Sienie i pożerałem oczyma okładkę z fakturą w kształcie tabliczki czekolady ze złotą półobwolutą. W dodatku brzegi stron książki były pozłacane. Przypominała stary brewiarz. Kupiłem i od tej chwili cierpię katusze.
Cierpię‚ kiedy siadam w wolnej chwili i pożeram oczyma ilustracje. Ilustracje przedstawiające największy wynalazek ludzkości wszech czasów – czekoladę. W takich wydaniach i wariacjach‚ że dostaję gęsiej skórki. Przeklinam owych fotografów‚ którzy dzięki swojemu mistrzostwu potęgują moje frustracje.
Zastygam przy niektórych fotografiach na dłużej‚ a kiedy chcę przełknąć ślinę‚ czuję jedynie suchość. I chciałbym zastrzelić tego‚ kto powiedział‚ że na widok czegoś dobrego człowiek się ślini. I tego‚ kto wyprodukował czekoladowy batonik‚ po który zwykle sięgam.