Jest tak samo szczupła jak 30 lat temu, a kilka zmarszczek dodaje jej uroku. Gołym okiem widać, że jej twarzy nie dotknął skalpel chirurga kosmetycznego. Na komplement odpowiada, że to zasługa genów i że zawsze starała się zdrowo odżywiać.
Zapala papierosa, ale prosi, abym o tym nie pisała. Kiedyś szlugi (śmieje się) były popularnym rekwizytem mody, miały dodawać seksapilu. Widziała tyle papierosów w ustach gwiazd Hollywoodu... Nikt nie mówił o ich szkodliwym wpływie. Chciałaby rzucić palenie, ale nie jest to łatwe. Przekonuję ją, że o tym napiszę tylko w kontekście, który uzmysłowi czytelnikom, jak niezdrowe oddziaływanie miewa moda.
Inés Marie Laetitia Églantine Isabelle de Seignard de la Fressange urodziła się w 1957 roku w arystokratycznej rodzinie. Jej ojciec markiz André de Seignard de La Fressange był finansistą, a pochodząca z Argentyny matka Cecilia Sanchez-Cirez pracowała w młodości jako modelka. Żyli jak światowcy hipisi, podróżowali, przez ich dom przewijała się bohema.
– Jak z powieści Francoise Sagan – mówi Inés. Nią i dwójką braci zajmowała się głównie babka Simone Jacquinot, córka André Lazarda, właściciela firmy doradztwa finansowego.
Drzewo genealogiczne Inés schodzi do XIII wieku i aż roi się w nim od rycerzy, hrabiów, królewskich doradców, bankierów.