Reklama

Każdy sposób na przyciągnięcie ludzi do zabytków jest dobry

Tomasz Merta, podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, generalny konserwator zabytków

Publikacja: 03.09.2009 05:03

Tomasz Merta

Tomasz Merta

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch Danuta Matłoch, Danuta Matloch Danuta Matloch

[b]Rz: Europejskie Dni Dziedzictwa w Polsce to jedna z najważniejszych akcji promujących zabytki. Każda kolejna edycja przyciąga więcej uczestników niż poprzednia. W ubiegłym roku: 400 tysięcy. Co złożyło się na ten sukces?[/b]

[b]Tomasz Merta:[/b] Przede wszystkim zmiany w polskim społeczeństwie. Nie zajmują nas już wyłącznie sprawy bytowe i walka o przetrwanie. Mamy więcej czasu i jak reszta Europejczyków zadajemy sobie pytania, np. jak go ciekawie spędzić, gdzie iść z rodziną na spacer? To są rzeczy trywialne, ale jednocześnie niezmiernie ważne, bo zmieniają perspektywę myślenia o otaczającym świecie. Okazuje się, że poza supermarketem i centrum handlowym po sąsiedzku jest jeszcze wiele ciekawych miejsc. Europejskie Dni Dziedzictwa, które mają charakter szerokiej akcji i kreują różne wydarzenia, sprawiły, że zaczęliśmy postrzegać zabytki w naszym otoczeniu jako coś atrakcyjnego. Mechanizm jest podobny jak w przypadku Nocy Muzeów

– liczba zwiedzających w tym czasie bije rekordy, choć na co dzień do muzeów nie ustawiają się kolejki. Kluczem do sukcesu nie jest, wbrew pozorom, możliwość darmowego wejścia do muzeów i zabytków, tylko pomysłowość organizatorów, kreowanie wydarzeń i ich nagłaśnianie. Podsumowując: zmiana nastawienia społecznego spotkała się z kreatywnością właścicieli zabytków, instytucji kultury, władz lokalnych. Efekt jest bardzo pozytywny – dziedzictwo kulturowe zaczęło fascynować, budzić emocje, zachęcać do aktywności i zaangażowania.

[b]Czy jednak masowy charakter i przewaga np. festynów nad wydarzeniami muzealnymi nie grozi obniżeniem rangi EDD?[/b]

Sukces frekwencyjny sprawia, że co roku przybywa nowych organizatorów, coraz więcej miejscowości chce się przy tej okazji zaprezentować. Imprezy plenerowe, jarmarki, festyny – zawsze cieszą się największą popularnością. I bardzo dobrze. To znakomity sposób, żeby ludzi przyciągnąć do zabytków. Ktoś przyjeżdża na turniej rycerski, a przy okazji poznaje historię zamku, w którym odbywa się ta impreza, dowiaduje się czegoś o dawnych zwyczajach itd. Jeśli go zaciekawią, będzie się chciał dowiedzieć więcej. Nie można lekceważyć działań popularyzatorskich. Europejskie Dni Dziedzictwa dają możliwość masowego uczestnictwa w kulturze: godzą potrzebę ciekawego spędzenia wolnego czasu, poczucie dumy z małej ojczyzny z różnorodną ofertą imprez kulturalnych. Nie obawiam się zbytnio tych ludycznych form, bo naszym podstawowym problemem jest raczej to, jak kogoś zaciekawić, jak przyciągnąć do zabytków. Dopiero gdy to się uda, możemy próbować edukować, zainteresować czymś bardziej skomplikowanym.

Reklama
Reklama

[b]Tegoroczna edycja EDD odbywa się pod hasłem „Zabytkom na odsiecz! Szlakiem grodów, zamków i twierdz” i stanowi apel o ratowanie architektury militarnej. Jest aż tak źle?[/b]

Formuła Europejskich Dni Dziedzictwa jest otwarta, tzn. przygotowywane przedsięwzięcia niekoniecznie muszą mieć związek z ogłoszonym tematem. Podpowiada on jednak, na co – zdaniem organizatorów – w danym roku należy zwrócić szczególną uwagę. Tegoroczne hasło z jednej strony wskazuje na konieczność podejmowania aktywnych działań na rzecz ochrony zabytków (naprawdę potrzebują odsieczy!), z drugiej zaś podkreśla wagę dziedzictwa militarnego. Z pewnością wybór tematu ma też związek z 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej, po której zostało nam wiele tego rodzaju zabytków. Te militarne wymagają dziś naszej uwagi, zwłaszcza że myśląc o dziedzictwie kulturowym, często o nich zapominamy. Zabytek kojarzy się z czymś pięknym, z dziełem sztuki, a w przypadku np. bunkrów – raczej trudno mówić o estetyce. Dlatego trzeba wszystkim uświadomić, że to także wymowne świadectwo historii.

Niestety, ta grupa jest poważnie zagrożona, zwłaszcza militaria XX-wieczne. Utraciły one swoje pierwotne funkcje, a ze względu na gabaryty są trudne do zagospodarowania, w dodatku często nie kojarzą się pozytywnie i nie dla wszystkich jest oczywiste, że zasługują na ochronę. Można by się na przykład zastanowić, czy nie należałoby zachować fragmentu bazy sowieckiej jako świadectwa przypominającego tragiczny okres obcej dominacji. Poważnym zagrożeniem dla dziedzictwa militarnego jest też brak pomysłów na adaptację do nowych funkcji. W efekcie wciąż tracimy wiele ciekawych obiektów, które powinny zostać zachowane dla przyszłych pokoleń. Pod tym względem jest jeszcze ciągle wiele do zrobienia.

[i] rozmawiała Agnieszka Kwiecień [/i]

[b]Rz: Europejskie Dni Dziedzictwa w Polsce to jedna z najważniejszych akcji promujących zabytki. Każda kolejna edycja przyciąga więcej uczestników niż poprzednia. W ubiegłym roku: 400 tysięcy. Co złożyło się na ten sukces?[/b]

[b]Tomasz Merta:[/b] Przede wszystkim zmiany w polskim społeczeństwie. Nie zajmują nas już wyłącznie sprawy bytowe i walka o przetrwanie. Mamy więcej czasu i jak reszta Europejczyków zadajemy sobie pytania, np. jak go ciekawie spędzić, gdzie iść z rodziną na spacer? To są rzeczy trywialne, ale jednocześnie niezmiernie ważne, bo zmieniają perspektywę myślenia o otaczającym świecie. Okazuje się, że poza supermarketem i centrum handlowym po sąsiedzku jest jeszcze wiele ciekawych miejsc. Europejskie Dni Dziedzictwa, które mają charakter szerokiej akcji i kreują różne wydarzenia, sprawiły, że zaczęliśmy postrzegać zabytki w naszym otoczeniu jako coś atrakcyjnego. Mechanizm jest podobny jak w przypadku Nocy Muzeów

Reklama
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Reklama
Reklama