— Kiedy kilka miesięcy temu, w gronie reżyserów teatralnych wyszliśmy z gabinetu Jacka Wekslera, dyrektora gabinetu ministra Bogdana Zdrojewskiego w ministerstwie kultury, zastanawialiśmy się, czy rząd nie chce wykorzystać naszej obecności na Kongresie w swojej wizerunkowej polityce oraz walce z opozycją — mówił Michał Zadara. — Jacek Weksler usłyszał naszą rozmową i powiedział: „Panowie się nie obawiają: my nie uprawiamy żadnej polityki”. Wiem, jaki był sens wypowiedzi dyrektora, jednak wydaje mi się, że była znamienna. Obecne władze chcą podkreślić, że nie kierują się żadną ideologią, chodzi im o to, by rządził rynek, odbyła się decentralizacja państwa i prywatyzacja. I to właśnie jest najgorsza ideologia!
Zdaniem Michała Zadary, którego wystąpienie wielokrotnie przerywano oklaskami, oznacza to rezygnację z polityki kulturalnej i brak wiary w teatry, muzea oraz media publiczne. — Krytykuje się misyjną działalność radiowej Dwójki, a jako przykład podaje RMF Classic, gdzie emitowane są szlagiery. Przecież to brednie! — argumentował Zadara. Nawiązał też do informacji o cięciach w budżetach instytucji kultury.
— Czekam teraz na neoliberalne rozwiązania, czyli zwolnienie pracowników i wynajęcie przestrzeni supermarketom. A głośno mówię: Boże, broń nas przed nowym planem Balcerowicza dla kultury — mówił dalej. – Cięcia budżetowe w kulturze odbywają się w czasie, kiedy premier Tusk ogłasza z dumą, że Polska jest jedynym europejskim krajem z przyrostem gospodarczym. To znaczy, że są pieniądze. Powiem gdzie. W Stadionie Narodowym. Bo premiera nie interesuje kultura tylko piłka nożna. Czy widzieliście państwo premiera w teatrze albo w filharmonii? Nie. Ale widzicie, jak gra w piłkę. Dlatego chciałbym premierowi przypomnieć o zapisie konstytucji, który nakłada na państwo obowiązek zagwarantowania obywatelom Rzeczpospolitej równego dostępu do kultury. Nie firmom prywatnym, nie coca coli. Tylko właśnie państwu!
Agnieszka Holland mówiła, że stosunek polityków do mediów publicznych ogranicza się dwóch postaw: zawłaszczania ich, a kiedy to się nie udaje, porzucenia na pastwę rynku. — Tymczasem 70 procent Polaków ze wsi i mniejszych ośrodków ma kontakt z kulturą tylko poprzez telewizję — przypominała reżyserka. — Musimy ją odzyskać dla społeczeństwa. Tak dalej być nie może. A zróbmy choćby zamach stanu!
Grzegorz Jarzyna domagał się dostosowania zasad działalności instytucji kultury do europejskich standardów: wieloletnich kontraktów z jasnym zakresem obowiązków, ale i gwarancjami finansowania.
Trzecią, ekonomiczną część obrad, otworzył profesor Jerzy Hausner. Kiedy starał się zmienić sens wypowiedzi Michała Zadary, sala protestowała.