[b]Jaka jest świadomość społeczna w Polsce na temat szczepień? [/b]
Szczepienia w Polsce, podobnie jak system opieki zdrowotnej, łączą w sobie relikty z minionej epoki i najnowsze zdobycze technologii. Niektóre szczepionki były opracowane ponad 50 lat temu, inne są wytworem „kosmicznych” technologii. Obserwuję dwa podejścia do szczepień. Ludzie wykształceni, mieszkający w miastach, z dostępem do internetu, szukają informacji, czytają, śledzą nowości. Ta grupa decyduje się zwykle na zakup dodatkowych szczepionek dla swoich dzieci lub zamianę niektórych szczepionek z kalendarza na płatne szczepionki skojarzone. Jak wykazują statystyki — co najmniej 40 proc. dzieci w Polsce dostaje szczepionki skojarzone, co oznacza, że płacą świadomie za te szczepionki kilkaset złotych w ciągu pierwszych miesięcy życia dziecka. Cały program szczepień pochłania becikowe, ale według mnie to najlepsza inwestycja w zdrowie dziecka.
Druga grupa rodziców — traktuje obowiązkowe szczepienia jako konieczność, nie zastanawiając się nad ich wyborem. Według mnie, przy pewnym wysiłku ze strony lekarzy, ta grupa da się przekonać do rozszerzenia szczepień. Margines, pod względem liczby, stanowią rodzice, którzy świadomie sprzeciwiają się szczepieniom. Nie jest to żaden ruch, ani znaczna grupa — raczej indywidualne przypadki.
[b]Czy strach jest nadal głównym motorem w przypadku decyzji dotyczącej szczepień? [/b]
Po doniesieniach o sepsie, z aptek znikają szczepionki przeciwko pneumokokom i meningokokom. Według mnie szczepionki obowiązkowe nie budzą w rodzicach takiego strachu. Są one w kalendarzu od lat i wszyscy są do nich przyzwyczajeni. Natomiast istnieje paradoks tzw. szczepionek zalecanych, gdzie sporą rolę odgrywa poczucie zagrożenia. Tworzą je opisy chorób, a także niektóre reklamy, które nie pobudzają pozytywnych emocji, za to wywołują lęk. Nie jestem zwolennikiem takiej formy promocji profilaktyki. Nie możemy przecież budować świadomego społeczeństwa na strachu. Przerażony człowiek podejmuje bardzo często nieracjonalne decyzje. Szczepionka musi być podawana świadomie i precyzyjnie dobierana pod względem wskazań. Niestety nie pomaga nam w tym przestarzały podział na szczepionki obowiązkowe i zalecane. Powinien jak najszybciej zniknąć, jako relikt z poprzedniej epoki, wynikający z systemu odpłatności. Wszystkie szczepienia należy uznać za zalecane, natomiast powinny być podzielone na refundowane i nierefundowane, bo dziś to, co za darmo jest obowiązkowe, a to co odpłatne jest „tylko” zalecane. Powstaje ogromne zamieszanie wśród rodziców i tworzą się podziały na tych, których stać na kosztowne szczepionki i tych biedniejszych, którym nie starcza, więc będą chorować. Dlatego zmianom powinien ulec system finansowania szczepień, bo skromny budżet Ministra Zdrowia, mimo wysiłków jego urzędników, nie udźwignie wydatków na szczepienia milionów Polaków. Już dziś są problemy z finansowaniem programu szczepień, a co będzie jutro? W niedalekiej przyszłości na rynek wejdzie kilka nowych ważnych szczepionek, które powinny znaleźć się w kalendarzu szczepień.