Od pierwszego uruchomienia, LHC napotyka wiele trudności. Największa awaria wydarzyła się we wrześniu zeszłego roku, kiedy po wycieku helu, maszynę trzeba było wyłączyć na kilka miesięcy.

4 listopada internauci, którzy śledzą odczyty LHC online, zanotowali niepokojący wzrost temperatury w jednym z ogniw akceleratora. Z początku pracownicy CERN zapewniali, że to wynik rutynowych testów. Później jednak doktor Mike Lamont potwierdził, że rzeczywiście wystąpił problem.

Temperatura ogniw powinna wynosić 1.9 stopnia Kelwina (- 271 stopni Celsiusza), od wtorku jednak systematycznie rosła, osiągając 8 stopni Kelwina (-263 stopni Celsiusza). - Przy 9,6 stopni Kelwina niobowo-tytanowe magnesy mogą stracić nadprzewodnictwo i stać się zwykłymi, "ciepłymi" magnesami - mówi doktor Tadeusz Kurtyka, inżynier z CERN. To może prowadzić do poważnej awarii.

Awaria nastąpiła w urządzeniach znajdujących się na powierzchni. Pracownicy znaleźli w jednym z nich kawałek bagietki, prawdopodobnie upuszczony przez ptaka. To spowodowało przegrzanie jednego z ogniw i automatyczne zatrzymanie 27-kilometrowego podziemnego giganta.