Prezent inny niż wszystkie

W okresie świątecznym budzą się w nas odruchy filantropijne. Wiele firm zbiera pieniądze lub prezenty dla dzieci z domów dziecka, co odważniejsi zapraszają potrzebujących na wigilijną kolację. Jednak rośnie grono tych, którzy pomagają bez względu na porę roku czy okoliczności.

Publikacja: 30.11.2009 10:32

Prezent inny niż wszystkie

Foto: First Class

Red

Dopiero w ubiegłym roku zatrzymał się trwający trzy lata spadkowy trend dotyczący liczby osób, które pomagają potrzebującym. Ale dane z badania Millward/Brown SMG/KRC, wykonanego na zlecenie stowarzyszenia Klon/Jawor, są i tak dość satysfakcjonujące, ponieważ 35% respondentów deklaruje, że przekazało środki finansowe na rzecz dwóch lub więcej organizacji, głównie tych pomagających najuboższym, zajmujących się pomocą humanitarną, a także organizacjom i ruchom parafialnym i religijnym. Jak bardzo hojni są Polacy? Najczęściej (ponad połowa) ofiarowują nie więcej niż 50 zł. Jedna czwarta wyjmuje z portfela do 200 zł, a nieco ponad 8% osób – więcej niż 200 zł. Takie odruchy serca mają najczęściej osoby z wyższym wykształceniem, w wieku 26–45 lat.

Nie miejmy złudzeń. Fundacje i organizacje rozdzielające datki między potrzebujących na najbardziej spektakularne wpływy mogą liczyć ze strony firm. Tych na szczęście nie brakuje. Czasem jest to zabieg czysto wizerunkowy, czasem autentyczna potrzeba niesienia pomocy. Konieczność działania zgodnie z polityką społecznej odpowiedzialności biznesu, która jest już wymogiem w każdej dużej organizacji, spowodowała rozwój wielu programów pomocowych. Także tych obejmujących wspieranie potrzebujących. W tym przypadku jednak znacznie bardziej niż intencja liczy się efekt.

Liczba firm, które wpisują w swoją misję społecznie odpowiedzialny biznes, w ciągu 2008 r. wzrosła dwukrotnie, choć to wciąż i tak ledwie 15% przedsiębiorstw. Z kolei 9% z nich ma własne fundacje. Co cieszy, odsetek ten ciągle rośnie.]

Należy do nich między innymi Bank Pekao SA, który prowadzi fundację im. Mariana Kantona. Prócz tego od 10 lat jest partnerem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – w dniach finałów bankowcy liczą i sortują nadsyłane pieniądze. Bank kupił też nowoczesny ambulans dla WOŚP służący do szkolenia z zakresu pierwszej pomocy.

Przy okazji warto także wspomnieć o jednej z największych i najbardziej rozpoznawalnych fundacji pozarządowych w Polsce, czyli o TVN-owskiej „Nie jesteś sam”, a także o Fundacji Polsat. To doskonały przykład na to, jak wielką rolę przy zbiórce pieniędzy odgrywa dostęp do mediów.

Firma Danone od lat słynie z akcji „Podziel się posiłkiem”, w ramach której finansuje obiady dla dzieci z biednych rodzin.

Z kolei szlachetnym gestem Telekomunikacji Polskiej był „Telefon do mamy”, czyli zainstalowanie w szpitalach na oddziałach dziecięcych aparatów telefonicznych, z których mali pacjenci mogą się za darmo kontaktować z rodzinami.

Bardzo rozpoznawalne jest również Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce. Ta organizacja pożytku publicznego niesie pomoc dzieciom opuszczonym i osieroconym. Działa w 132 krajach na całym świecie i obejmuje opieką ponad 60 000 dzieci. W Polsce dzięki niej bezpieczne schronienie znalazło 440 maluchów. Ze stowarzyszeniem współpracuje wiele firm, m.in. od 2007 r. Polskie Linie Lotnicze LOT. W ramach programu dla często podróżujących pasażerów Miles & More uczestnicy mogą przekazać zgromadzone przez siebie mile na cele charytatywne, w tym na Świetlicę Wsparcia Dziennego Jutrzenka w Lublinie. Za każde 10 000 mil ofiarowanych przez uczestników PLL LOT przekazują na rzecz Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce określoną kwotę, która pozwala opłacić miesięczne wydatki żywieniowe lub umożliwia pokrycie miesięcznych wydatków na edukację i materiały szkolne albo zapewnia miesięczną opiekę pedagogiczną i psychologiczną. Dodatkowo polski przewoźnik wspiera cykliczne akcje Wiosek Dziecięcych, między innymi kampanię świąteczną czy kampanię „Przekaż 1% podatku”. Także w tym roku będzie partnerem kampanii świątecznej „Nie lubię świąt – Święta cieszą tylko w rodzinie”.

Jednak chyba większe wrażenie niż pomoc charytatywna firm, robi zaangażowanie filantropijne osób prywatnych, nawet jeśli na co dzień są to odnoszący sukcesy przedsiębiorcy. Po co to robią?

– Własnymi sukcesami trzeba się dzielić z innymi – nie ma wątpliwości Marek Czeredys, większościowy właściciel giełdowej spółki ARCUS specjalizującej się w dostarczaniu zintegrowanych systemów zarządzania dokumentem i korespondencją masową.

Według niego, klasę przedsiębiorcy widać nie tylko po tym, jak prowadzi biznes, ale też po tym, ile dobrego jest w stanie zrobić dla potrzebujących. Sam nie zawahał się wspomóc finansowo dziecka, którego rodzice i rodzeństwo zginęli w 2004 r. w wypadku samochodowym. Zaangażował się też w powstanie Stowarzyszenia Niepełnosprawni dla Środowiska EKON, wspomógł m.in. Fundację SANUS opiekującą się niepełnosprawną młodzieżą czy Fundację Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, która przyznała Markowi Czeredysowi medal Ojca Pio. Znajduje się też na liście zasłużonych Fundacji Centrum Edukacji Olimpijskiej, doraźnie uczestniczy w wielu aukcjach i imprezach charytatywnych.

Marek Czeredys, Przewodniczący Rady Nadzorczej ARCUS S.A. niechętnie opowiada o swoich działaniach. – Nie traktuję tego jako obowiązku, nie jest to też elementem polityki obliczonym na uznanie innych. Wrażliwość na niesprawiedliwość losu, pragnienie wyrównania szans i chęć niesienia pomocy – czy w formie odruchu serca czy też w formie działań długofalowych jest w każdym z nas. Ja mam tylko większe możliwości, a nie większe serce.

Zbliżający się 2010 r. został ogłoszony Europejskim Rokiem Walki z Ubóstwem. I nie chodzi bynajmniej o to, by propagować w tym czasie konieczność wspomagania biednych krajów afrykańskich. Brutalna prawda jest bowiem taka, że sama Unia Europejska ma w tym zakresie sporo do nadrobienia. Aż 80 mln osób, czyli 16% wszystkich mieszkańców UE, żyje poniżej progu ubóstwa i doświadcza poważnych przeszkód w dostępie do zatrudnienia, edukacji, mieszkań czy usług społecznych i finansowych. Do tej niechlubnej liczby w dużym stopniu przyczynia się Polska. W naszym kraju poniżej granicy ubóstwa żyje bowiem 17% społeczeństwa i 29% dzieci. To bardzo dużo, bo w większości krajów europejskich ten wskaźnik waha się między 6 a 12%.

Oczywiście bez odpowiednich programów rządowych nie da się tej liczby radykalnie zmienić. Dlatego pomoc firm i osób prywatnych jest szczególnie pożądana. Nawet jeśli jest to jedynie odruch występujący doraźnie, czyli najczęściej przed Wigilią.

Dopiero w ubiegłym roku zatrzymał się trwający trzy lata spadkowy trend dotyczący liczby osób, które pomagają potrzebującym. Ale dane z badania Millward/Brown SMG/KRC, wykonanego na zlecenie stowarzyszenia Klon/Jawor, są i tak dość satysfakcjonujące, ponieważ 35% respondentów deklaruje, że przekazało środki finansowe na rzecz dwóch lub więcej organizacji, głównie tych pomagających najuboższym, zajmujących się pomocą humanitarną, a także organizacjom i ruchom parafialnym i religijnym. Jak bardzo hojni są Polacy? Najczęściej (ponad połowa) ofiarowują nie więcej niż 50 zł. Jedna czwarta wyjmuje z portfela do 200 zł, a nieco ponad 8% osób – więcej niż 200 zł. Takie odruchy serca mają najczęściej osoby z wyższym wykształceniem, w wieku 26–45 lat.

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla