Owce na pastwiskach i ich dzwonki

…czasami dzwoneczek. Ściślej setki i tysiące dzwonków wypełniające wschodniokarpackie połoniny jedyną w swoim rodzaju muzyką. A to już ostatni dzwonek by je usłyszeć.

Publikacja: 07.09.2010 14:26

Jej królestwo – czarnohorskie hale

Jej królestwo – czarnohorskie hale

Foto: rp.pl, Sławomir Parfianowicz

Red

Chcecie usłyszeć delikatne dalekie dzyń-dzyń: pojedyncze, nieregularne, odległe, czasami będące tylko mglistym odbiciem dźwięku, które stopniowo, zagęszczają się i zaczynają otaczać was z wszystkich stron orkiestrując się w migotliwą kaskadę dźwięków?

Ta muzyka narasta tak, jakbyście się w zupełnym mroku z płonącą lampą zaczęli zbliżać do bizantyńskiej mozaiki. To migotanie dźwięku bierze się też i stąd, że nie ma dwóch identycznych dzwonków.

Właściciele zwierząt wybierają dzwoneczki bardzo starannie, ich dźwięk nie tylko wskazuje, gdzie znajduje się ich dobytek, ale służy również do identyfikacji. Dzwonki są najrozmaitsze, od zupełnie malutkich (te widywałem najczęściej u kóz), przez różne małe i średnie u owiec, aż po całkiem duże u krów.

[wyimek][b][link=http://sparfianowicz.wordpress.com/z-dawnych-podrozy/rok-2004/dwie-strony-huculszczyny/]Galeria na stronie autora[/link][/b][/wyimek]

Jeżeli chcecie posłuchać takiego koncertu – tak jak mi się to kiedyś zdarzyło na stokach Szesy, na zachodnim krańcu Czarnohory – to musicie się wybrać na jedną z połonin wschodnich Karpat, i znaleźć się przy płaju, którym stada wracają wieczorem na staję, albo wstać dość wcześnie by posłuchać stada wychodzącego w góry.

Nie tylko dzwonki tworzą tę muzykę. Od czasu do czasu, zwłaszcza w górach Rumunii, można usłyszeć głuche, jakby dobywające się spod ziemi, crescendo dudnienia. To stado koni, kilku, kilkunastu, czasem kilkudziesięciu jak na Połoninie Rugaszu. Cały sezon biegają samopas po górach.

Wyjazd w Karpaty to nie tylko szansa do zobaczenia pięknych i dzikich gór (w rumuńskich Karpatach ciągle jeszcze żyje ponad 5 tys. niedźwiedzi brunatnych, większość europejskiej populacji tego gatunku!), ale też podróż w czasie. Można tutaj – na Ukrainie, i przede wszystkim w Rumunii – spotkać żywą, funkcjonującą gospodarkę pasterską, taką jak ją opisywał w Wysokiej Połoninie Stanisław Vincenz. Nie tylko model gospodarowania jest tu ważny. To przede wszystkim bardzo bogata kultura swoimi korzeniami sięgającą czasów omal mitycznych, kultura ponadnarodowa, rozciągająca się od Bałkanów, przez cały potężny grzbiet Karpat, hen aż po niemal przedmieścia Ostravy na północnym-czachodzie.

[wyimek]Strona internetowa autora: [link=http://sparfianowicz.wordpress.com "target=_blank"]sparfianowicz.wordpress.com[/link][/wyimek]

Dla turysty z Polski najciekawszym fragmentem tego uniwersum jest oczywiście Huculszczyzna. Obszar na równi z Tatrami legendarny dla wielu pokoleń turystów górskich. Warto jednak pamiętać, że to nie tylko Czarnohora i Połoniny Hryniawskie z Górami Czywczyńskimi, czyli zakątek Karpat leżący w historycznych granicach Rzeczpospolitej, ale także rozległe i bardzo interesujące terytoria na Zakarpaciu, w rumuńskich Marmaroszach, oraz na Bukowinie po obu stronach, ukraińskiej i rumuńskiej.

Jak tam dotrzeć? Niestety ten teren wymaga odrobiny samozaparcia i umiejętności. Są jeszcze ogromne obszary bez zasięgu telefonii komórkowej, a służby ratunkowe w rodzaju naszego GOPR-u są w zupełnych powijakach, lepiej więc jeżeli możemy bardziej ufać swojemu doświadczeniu niż technologi.

Problemem są także noclegi. Z ponad trzydziestu schronisk na tych terenach (w samych przedwojennych Polskich granicach) nie przetrwało ani jedno. Prócz namiotu pozostaje szukanie noclegu „u gazdów”, co powoli robi się tam coraz bardziej popularne. Powstają też pierwsze małe schroniska. Zaczyna się powoli odtwarzać szlaki znakowane (w Czarnohorze). Są mapy i przewodniki.

Jest wiele wariantów. Stosunkowo najlepsze, zwłaszcza przy krótszych wyjazdach, tak na początek, wydają się trzy:

[li] Do Kołomyi (z Warszawy np. jest codzienny bezpośredni autobus) i dalej do Żabiego/Werchowyny a stąd do Dzembroni. Tam baza w "Chatce u Kuby" lub u któregoś z gazdów. To znakomite wyjście w centralną część Czarnohory m.in. z Popem Iwanem słynnym z ruin przedwojennego polskiego obserwatorium astronomicznego. W sąsiedniej dolinie leży vincenzowski Bystrec. Warto zajrzeć w sobotę na rynek Kosowie.

[li] Na Zakarpacie. Np. koleją (z przesiadką w Bohuminie) do Michalowców, stąd autobusem na przejście graniczne do Użgorodu. stamtąd autobusem, lub (jeżeli jedziemy w kilka osób to może się opłacić) taksówką do Rachowa lub Jasini. Stamtąd dobre wyjścia zarówno w Świdowiec, jak i na zachodni kraniec Czarnohory ze wspaniałym majestatycznym Pietrosem.

[li] Do Rumunii. Tak jak na Zakarpacie, tylko nie dojeżdżając do Rachowa wysiadamy w Sołotwinie i przekraczamy granicę do Syhotu Marmaroskiego (Sighetu Maramatie). (tak na marginesie samo to miasto warte zwiedzenia, miłośnicy historii znają je z procesów II Brygady Legionów, a miłośnicy literatury współczesnej z magicznej prozy Adama Bodora). Stąd w dolinę Ruskowej (do Repedea lub Poienile de sub Munte) skąd wspaniałe wyjścia na Połoninę Rugaszu z Farheniem oraz na Popa Iwana (Marmaroskiego), albo do Wyszowa (Viseu de Sus) a stamtąd legendarną Mohanitą w głąb doliny Wazeru w pobliże Komanowej i Torojagi. Z doliny Wazeru piękne przejście przez Pietrosa Budyjowskiego do Poienile de sub Munte. [Uwaga na chodzenie w pobliżu granicy potrzebna przepustka od straży granicznej [Politia de Frontiera: palcówki w Viseu de Sus i Poienile de sub Munte].

Musicie się jednak pospieszyć, od połowy września stada zaczną odpływać ku dolinom, i w tej górskiej filharmonii aż do następnej wiosny panował będzie niepodzielnie wiatr.

[ramka][srodtytul]W Internecie[/srodtytul]

[link=http://www.karpaccy.pl/]Towarzystwo Karpackie[/link]. To grono ludzi, których zasług dla poszerzania naszej wiedzy o Karpatach nie sposób przecenić. Wydają oni między innymi Almanach Karpacki Płaj, niewyczerpane źródło krajoznawczej wiedzy o tym regionie. Obowiązkowa lektura dla każdego pragnącego poznać te fascynujące ziemie.

[link=http://www.chatkaukuby.eu/]Chata Kuby[/link]. Wspaniałe prywatne schronisko w Dzembronii, w samym sercu Czarnohory.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Kartografia[/srodtytul]

[link=http://empik.rp.pl/szukaj/produkt?qtype=basicForm&q=Czarnohora&subQuery=&searchCategory=all&x=0&y=0 "target=_blank"]„Czarnohora”[/link] wydawnictwa Ruthenus, mapa 1:60 000, jednym z autorów opracowania jest dr Antoni Krukar znany m.in. ze znakomicie opracowanych map Bieszczadów. Dostępne są także mapy ukraińskie 50-ka „Czarnohora” oraz 75-ka „Werchovynśkij rajon” oraz 50-ka węgierskiego wydawnictwa Szarvas [link=http://http://sp.com.pl/Sklep.php?q=%3DTPBD3A02 "target=_blank"]„Maramarosi-havasok”[/link] obejmująca graniczne pasmo Marmaroszy, Świdowiec oraz zachodnie partie Czarnohory.

Nie ma też problemu z mapami gór bukowińskich. Najgorzej jest z Rumuńską stroną Marmaroszy, tu nadal bezcenna pozostaje polska przedwojenna [link=http://igrek.amzp.pl/mapindex.php?cat=WIG100 "target=_blank"]WIG-owska 100-tka[/link] arkusze „Burkut” i „Hryniawa”.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Pożyteczne lektury[/srodtytul]

Dla wyjeżdżających: Jadąc w Czarnohorę i sąsiednie obszary na Ukrainie mają do dyspozycji przewodnik wydawnictwa „Bezdroża” Czarnohora. Połoniny Hryniawskie. [link=http://sp.com.pl/Sklep.php?q=%3DTPBZ0I101 "target=_blank"]Świdowiec[/link], tutaj zawsze warto też zabrać reprint klasycznego przewodnika Henryka Gąsiorowskiego Pasmo Czarnohorskie. Jadący do północnej Rumunii mają do dyspozycji jeszcze ciepły przewodnik wydawnictwa „Rewasz” Bukowina. Maramuresz Przewodnik po północnej [link=http://www.rewasz.com.pl/php/strony/dane_szczegolowe.php?do_kosza=rum_pn "target=_blank"]Rumunii [/link]oraz 2-tomowe [link=http://www.rewasz.com.pl/php/strony/dane_szczegolowe.php?do_kosza=dek_buk]Uroki Bukowiny[/link] Wojciecha Krysińskiego a także trochę starszy, i chyba tylko dostępny na rynku wtórnym, Bukowina. Kraina łagodności „Bezdroży”, o tyle ciekawy, że obejmujący także ukraińską część Bukowiny. [/ramka]

[ramka][srodtytul]Warto posłuchać[/srodtytul]

Huculszczyzna słynęła też od zawsze ze wspaniałej muzyki, więc warto sobie poszerzyć swoje wyobrażenie tej krainy o jej krajobraz dźwiękowy. Oczywiście najlepiej usłyszeć tę muzykę na żywo. W Polsce najbardziej znane są dwa tamtejsze zespoły: [link=http://www.folk.pl/folk/Zespoly/Zespol.php?Czeremosz "target=_blank"]kapela Romana Kumłyka[/link] z Żabiego /Werchowynyoraz [link=http://www.folk.pl/folk/Zespoly/Zespol.php?Tafijczuki "target=_blank"]muzykująca rodzina Tafijczuków[/link] z Bukowca, sporo muzyki huculskiej nagrała także polska [link=http://www.folk.pl/folk/Zespoly/Zespol.php?OpsM "target=_blank"]Orkiestra p.w. św. Mikołaja[/link].

Kapelę Romana Kumłyka grającą na uroczystości odsłonięcia w Bystrecu tablicy w miejscu, gdzie stał dom Stanisława Vincenza można zobaczyć na [link=http://www.youtube.com/watch?v=yPgju1u0ylg "target=_blank"]YouTube’ie[/link].

Warto też obejrzeć film [link=http://www.filmweb.pl/film/Cienie+zapomnianych+przodków-1964-102851 "target=blank"]Cienie zapomnianych przodków[/link] Siergieja Paradżanowa, nazywany czasami huculskim Romeem i Julią.

Także spora część akcji słynnego filmu Emil Loteanu Tabor idzie do nieba dzieje się w sporej części w Karpatach i na pogórzu (tak na marginesie to plenery węgierskiego miasta na Zakarpaciu kręcone był na starówkach Wilna i Kowna).[/ramka]

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla