Drzwiczki XXI wieku reagują na czipy. Takie zwykłe, które do tego roku wszczepialiśmy wyłącznie psom. Od tego roku wytypowane przez samorządy lecznice weterynaryjne czipują również koty. Wystarczyło na liście odszukać najbliższą lecznicę - przez przypadek była to "nasza" lecznica - zapakować zwierzęta i zaudać się na zabieg.
Człowiek wrażliwy powinien wizytę zlecić tej części rodziny, której wrażliwość nieco stępiała. Jednorazowa strzykawka, bo chyba tak trzeba określić urządzenie przymocowane od drugiej strony igły, przenosi nas w czasy początków weterynarii. Grubości igły nie powstydziłyby się te lecznice, które wciąż zajmują się końmi. My nieco pozielenieliśmy, ale koty zabieg zniosły nad podziw dobrze. Gorzej zareagowały na przycięcie pazurów i kwartalne odrobaczanie i to pozwoliło nieco odsapnąć mojemu sumieniu.
Wbrew obiegowej opinii - jak twierdzi pan doktor, właściciele zwierząt mają właśnie taką wizję lub wiedzę, zależy jak na to spojrzeć - czip nie łączy się z gps-em. Nie uda się odszukać zwierzaka na gruszy sąsiadów łącząc się z samochodowym gps-em. Czipowanie nie temu służy. Warto pamiętać, że udostępniamy nasze dane, ale w ogólnopolskiej (od tego roku ma być baza ogólnopolska, dotychczas było ich kilka) bazie widać tylko nasz numer telefonu. Usługa (czy też zabieg, bo nie wiem jak to nazwać) jest bezpłatna.
Sklep dostarczył drzwiczki, montaż nie wymagał dodatkowych dziur, a dzięki możliwej do zamówienia dodatkowej osłonce wpasowały się pięknie w istniejący otwór. Życie zaczęło rysować się w różowych barwach, do czasu kiedy okazało się, że nowy otwór wydaje odgłos.
Dźwięk nie jest głośny dla ludzkich uszu, ale wyraźnie niepokoi Burka, Ptaśka i Kocię. Dwa dni spędziłam przepychając na siłę koty przez otwór. Na wszelki wypadek w obie strony. Później pojechaliśmy.
Baliśmy się trochę, co będzie, jeśli koty nie przemogą strachu? Klapka zwalnia zatrzask, kiedy zbliży się oczipowany zwierzak. Dodatkowo drzwiczki są zaprogramowane na konkretne czipy, ale procedura programowania taka, że trudno o łatwiejszą.