Reklama
Rozwiń
Reklama

Michael Jackson: prawda o ostatnich dniach

W sobotę o 23.22 w TVP Info „Prawda o ostatnich dniach Michaela Jacksona”. Brytyjski dokument pokazuje, jak trudno ją poznać

Publikacja: 10.12.2010 12:06

Michael Jackson: prawda o ostatnich dniach

Foto: materiały prasowe

Narratorem filmu jest Jacques Peretti, fan Jacksona, który na wieść o śmierci piosenkarza poleciał do Los Angeles i rozmawiał z ludźmi z jego otoczenia. Większość milczała - nie tylko rodzina, ale także ci, którzy mieli wystąpić w ostatnim wielkim show króla popu. Zobowiązały ich do tego kontrakty i niemałe pieniądze. Wśród kilku znajomych Jacksona, którzy występują w filmie jest m.in. Lou Ferrigno, który kilka miesięcy przed koncertami pomagał gwiazdorowi wracać do formy fizycznej w swojej siłowni na przedmieściach Los Angeles, z dala od wścibskich kamer. Poznali się 20 lat wcześniej, gdy piosenkarz przygotowywał się do trasy World History.

Ferrigno przyznaje, że ćwiczenia nie były tym razem zbyt forsowne, a Michael nie chciał nawet podnosić hantli, bo były zbyt ciężkie. - Mówił, że się denerwuje - opowiada Ferrigno. - Widziałem, że chciał ćwiczyć, ale presja i stres wywierały na niego wpływ.

To spostrzeżenie pokrywa się z obserwacjami innych znajomych Jacksona. Adwokat broniący piosenkarza cztery lata wcześniej, gdy był oskarżony o molestowanie dziecka, mówi:

- Coś w nim pękło. Był ciągle atakowany. Naznaczyło to jego duszę i głęboko nim wstrząsnęło. Pogorszył się stan jego zdrowia. Nigdzie nie mógł zagrzać miejsca. Mieszkał w Bahrajnie, spędził rok na Bliskim Wschodzie, przeniósł się na rok do zamku w Irlandii, był trochę w Anglii, w Las Vegas. Bał się, że będzie musiał opuścić Neverland, który uważał za część swojej tożsamości. Jackson zgodził się na trasę koncertową, by spłacić astronomiczne długi rosnące z każdym miesiącem. Jego księgowy twierdzi, że rocznie wydawał o 20 milionów dolarów więcej niż miał. Organizator koncertów, AEG, postanowiło zrobić złoty interes. Gdy rozeszły się bilety na 10 koncertów, zaczęli sprzedawać bilety na kolejnych 40 - było to znacznie więcej, niż był w stanie udźwignąć nie występujący od lat gwiazdor.

- Zamieniłbym się z nim na ciało. Jest w świetnej formie - rozgłaszał wtedy Randy Philips, prezes AEG. Jednak trzy miesiące przed pierwszym koncertem, Jackson zaczął grać na zwłokę - pisano, że zażądał chóru złożonego z równej liczby białych, żółtych i czarnych dzieci znających język migowy. Zamówił też na koncert 100 luster i 300 tysięcy kryształów Svarowskiego do kostiumu.

Reklama
Reklama

Przez ostatnie miesiące mieszkał w Beverly Hills, w rezydencji należącej do Seana Connery’ego. Koszty wynajmu, 100 tys. dolarów miesięcznie, pokrywało AEG, organizator trasy koncertowej. Nie wiadomo, czy ćwiczył i ile, bo w ciągu dnia chodził z dziećmi na zakupy, w nocy przebywał w rezydencji. Wiadomo natomiast, że brał narkotyki przepisywane na recepty. - Wszyscy o tym wiedzieli - potwierdza przyjaciel rodziny. - Nikt mu się nie przeciwstawił.

Od wypadku w czasie kręcenia reklamy coca-coli w 1984 roku, Jackson był uzależniony od środków przeciwbólowych. Uśmierzano nimi wtedy jego dolegliwości po poparzeniach III stopnia. Lekarz z Hollywood uważa, że przyjmował opiaty, a także leki o działaniu hipnotycznym. - Moi liczni pacjenci z branży muzycznej występują zaćpani - mówi. - Uczynni lekarze są powszechnym zjawiskiem w Hollywood. Gdy masz pieniądze - dostaniesz, co chcesz.

Faktem jest, że Jackson w ciągu ostatniego roku wydał w jednej z miejscowych aptek 100 tysięcy dolarów. Gdy próby wkroczyły w końcową fazę, piosenkarz chciał podobno zerwać z nałogiem. Świadek ujawnia, że cierpiał tak bardzo, że musiał wziąć zastrzyk. Ale jest też relacja innego obserwatora, który mówi: - Znowu był magicznym Jacksonem. Poradziłby sobie. Imponował zdrowiem, wytrzymałością.

Dalsze wydarzenia potoczyły się szybko. 25 czerwca 2009 roku, 15 godzin po ostatniej próbie, ochroniarz piosenkarza zadzwonił na pogotowie. - Mężczyzna potrzebuje pomocy. Nie oddycha. Nic mu nie pomaga - alarmował dyspozytora.

Karetka przyjechała po czterech minutach i zabrała Jacksona do szpitala. Towarzyszył jej tłum fotoreporterów, którzy podsłuchali rozmowę ochroniarza z pogotowiem. O 14.26 król popu zmarł. Reszta pozostaje w sferze domysłów.

Narratorem filmu jest Jacques Peretti, fan Jacksona, który na wieść o śmierci piosenkarza poleciał do Los Angeles i rozmawiał z ludźmi z jego otoczenia. Większość milczała - nie tylko rodzina, ale także ci, którzy mieli wystąpić w ostatnim wielkim show króla popu. Zobowiązały ich do tego kontrakty i niemałe pieniądze. Wśród kilku znajomych Jacksona, którzy występują w filmie jest m.in. Lou Ferrigno, który kilka miesięcy przed koncertami pomagał gwiazdorowi wracać do formy fizycznej w swojej siłowni na przedmieściach Los Angeles, z dala od wścibskich kamer. Poznali się 20 lat wcześniej, gdy piosenkarz przygotowywał się do trasy World History.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Kultura
„Halloween Horror Nights”: noc, w którą horrory wychodzą poza ekran
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Kultura
Nie żyje Elżbieta Penderecka, wielka dama polskiej kultury
Patronat Rzeczpospolitej
Jubileuszowa gala wręczenia nagród Koryfeusz Muzyki Polskiej 2025
Kultura
Wizerunek to potęga: pantofelki kochanki Edwarda VIII na Zamku Królewskim
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Kultura
Czytanie ma tylko dobre strony
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama