Dziko ma być w trakcie „Białoruskiego sylwestra” w klubie Bratnia Szatnia przy teatrze Studio.
– Dlaczego dziko? Bo to będzie przecież wschodnia, nieobliczalna impreza. Prawosławni obchodzą sylwestra dwa tygodnie po katolikach, więc w ten weekend go będziemy świętowali bimbrem sprowadzonym specjalnie na tę okazję – deklaruje Magda Woźniak, współwłaścicielka Bratniej Szatni.
Zapytaliśmy, czy nie boi się tak publicznie mówić o białoruskim bimbrze? – Trudno. Biorę to na siebie – śmieje się. – W trakcie zabawy zagrają: Dali i Nasta Niakrasawa. Ona tak od duszy śpiewa, na folkowo. A Dali to białoruski rock. Część wpływów z imprezy zostanie przekazana na białoruską opozycję.
Nowy Rok i karnawał podobnie jak rzymscy katolicy obchodzą ewangelicy reformowani. – Ze mną jest trochę inaczej, bo ja w trakcie zabaw pracuję. Mam firmę nagłośnieniową i w te wszystkie sylwestry jestem zajęty – mówi Bolesław Scholl. – W naszym przypadku wyznanie nie ma znaczenia, bawimy się tak samo.
Tymczasem Wietnamczycy w zabawie rozkręcą się dopiero w lutym. – Nasz Nowy Rok przypada na początku lutego. I będzie to Rok Królika – mówi Ton Van Anh mieszkająca w Warszawie od dziesięciu lat.