Reklama

Magdalena Kožena na jedynym koncercie w Filharmonii Narodowej

Kariera tej czeskiej śpiewaczki napawa optymizmem. Okazuje się, że można zdobyć światową sławę, nie schlebiając tanim gustom masowej widowni

Publikacja: 11.02.2011 15:54

Na pierwszą płytę wydaną przez Deutsche Grammophon w 2001 r. Magdalena Kožena wybrała wyrafinowane pieśni czeskich kompozytorów, a jednak odniosła sukces. Dziś chętnie zajmuje się muzyką dawną, a unika roli Carmen, o którą zabiegają wszystkie śpiewaczki. A mimo to obok Łotyszki Eliny Garancy, Włoszki Cecilii Bartoli i Bułgarki Veseliny Kassarowej Magdalena Kožena należy do najsłynniejszych mezzosopranów Europy.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]

Jest artystką wszechstronną. Ma w repertuarze Mozarta, opery barokowe i kantaty Bacha. W ubiegłym roku nagrała dla Deutsche Grammophon XVII-wieczne arie i canzony miłosne Monteverdiego, Cacciniego czy Meruli.

Do muzyki barokowej podchodzi w sposób oryginalny: z pietyzmem, ale bez nadmiernej drobiazgowości o zgodność z dawnymi technikami wykonawczymi.

– Odpowiednia dawka wiedzy z zakresu historii muzyki jest niezbędna, ale nie mam natury badacza lubiącego odkrywać tajemnice przeszłości – mówi artystka. – Trzeba śpiewać tak, by słuchacz czuł, że ta muzyka jest mu bliska, że obcuje z czymś żywym, a nie z muzealnym zabytkiem.

Reklama
Reklama

W Warszawie Magdalena Kožena wykona utwory z albumu „‚Lettere amorose”. Tak jak w nagraniu towarzyszyć jej będzie austriacki zespół Private Musicke.

[ramka][b]Magdalena Kožena „Lettere amorose”[/b], Filharmonia Narodowa, ul. Jasna 5, Warszawa, bilety: 100 – 200 zł, rezerwacje: tel. 22 551 71 30, piątek (11.02), godz. 19.30 [/ramka]

Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama