Grający progresywnego rocka na pograniczu z metalem Riverside jest jedną z najlepiej rozpoznawalnych polskich grup na świecie. Ceni się go za rozważne, stylowe eksploatowanie tego niełatwego gatunku, w którym rytm, dynamika i melodyka muszą być skomplikowane. Na koncie mają trylogię „Reality Dream" oraz wydaną w 2009 roku „Anno Domini High Definition". Album ten osiągnął status złotej płyty, a trasa go promująca przyciągnęła około 20 tys. fanów.
Zespół właśnie wrócił z Holandii, gdzie wyprzedanym długo przed datą występu koncertem zakończył zagraniczną edycję „10th Anniversary Tour". Zagrał 12 razy, m.in. we Francji, w Anglii, Niemczech, Bułgarii, Rumunii, na Węgrzech. Gościem specjalnym trasy był zespół Tides From Nebula.
– Przyjęcie podczas koncertów było bardziej niż entuzjastyczne – mówi wokalista Riverside Mariusz Duda. – Publiczność śpiewała nawet utwory instrumentalne.
Dziś zaczyna się polska część „10th Anniversary Tour", którą w niedzielę zamyka koncert w Stodole. Gośćmi specjalnymi będą dwa zespoły – brytyjski The Pineapple Thief oraz szwedzki Patos.
– Mam nadzieję, że to będzie interesujący miks brytyjsko-skandynawsko-polski – mówi gitarzysta Piotr Grudziński. – Wszyscy obracamy się w szeroko pojętym rocku progresywnym, ale bardzo się od siebie różnimy.