Pięciu Brytyjczyków i idealna muzyka na lato

Piątym albumem grupa Hot Chip wraca z dawką przebojowej elektroniki

Publikacja: 03.07.2012 10:45

Pięciu Brytyjczyków i idealna muzyka na lato

Foto: materiały prasowe

Już na poprzednim krążku „One Life Stand" pokazali, że mają ambicję zdobycia szerokiej rzeszy słuchaczy. Fani byli zachwyceni, ale niektórzy krytycy narzekali, że grupa stanęła w miejscu. Nowy album „In Our Heads" utrwala wypracowany styl z wdziękiem i przebojowością.

Zobacz na Empik.rp.pl

Piątka Brytyjczyków znana jest z niesztampowych teledysków. W ironicznym „I Feel Better" chudy i łysy pacjent chemioterapii eksterminował laserem wysportowanych młodzieńców z boysbandu. Z kolei klip do „Boy From School" pomysłowością przyćmiewa nawet dokonania Gotye'go. Wokalista zespołu Alexis Taylor zawsze przedrzeźniał krzykliwy styl celebrytów i rockowców, podkreślając, że on był „szkolnym słabiakiem".

Ale Hot Chip nie są tylko grupą żartownisiów. „In Our Heads" to przykład nowoczesnego grania, zaspokoi gust fanów muzyki elektronicznej i wielbicieli popowych melodii. Muzycy podkreślają inspiracje soulem i R & B spod znaku Prince'a czy Stevie Wondera, ale śledzą trendy w muzyce klubowej.

Otwierający płytę „Motion Sickness" brzmi jak podniosła uwertura, w której zapętlona melodia i powtarzane wersy zdają się nie mieć końca. Delikatny głos Taylora jest nie do podrobienia. Słychać to zwłaszcza w momentach, gdy elektronika schodzi na drugi plan jak w „Always Been Your Love" czy „Look At Where We Are". Ten drugi brzmi niezwykle jak na tak roztańczony zespół. Przy użyciu najprostszych narzędzi, delikatnie pulsującego tła i melancholijnego wokalu Taylora stworzono perłę. Mimo iż rzewne pasaże gitary i smyczki w refrenie to stary chwyt, u Hot Chip nabiera nowego wymiaru.

W tekstach grupy nie ma typowego dla klubowej kultury hedonizmu. W „Look At Where We Are" pada bezpośrednie wyznanie: „Zobacz, gdzie teraz jesteśmy i przypomnij sobie, skąd zaczynaliśmy. Nie udałoby się to bez naszej miłości".

Hot Chip nie boją się eksperymentować, balansując na granicy popowych konwencji. W „Don't Deny Your Heart" przez cztery i pół minuty nie można rozdzielić estetycznego żartu od znakomitej melodii. Tak jakby chcieli sprowokować fanów do pytania: czy oni to robią na poważnie? A odpowiedź pada na płycie: „bierzemy zabawę na serio".

Pięcioosobowy skład zespołu sprawia, że na koncertach ich elektroniczna muzyka brzmi świetnie i w niewielkim stopniu muszą posiłkować się gotowymi podkładami, jak chociażby znane duety Daft Punk czy Royksopp. O tym, jak grają na żywo, będziemy mogli się przekonać już w sierpniu na katowickim festiwalu Tauron Nowa Muzyka. Na razie jest płyta idealna na lato.

Już na poprzednim krążku „One Life Stand" pokazali, że mają ambicję zdobycia szerokiej rzeszy słuchaczy. Fani byli zachwyceni, ale niektórzy krytycy narzekali, że grupa stanęła w miejscu. Nowy album „In Our Heads" utrwala wypracowany styl z wdziękiem i przebojowością.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"