Reklama

Powro?t z gorą?cym nożem

Jedna z najoryginalniejszych gwiazd lat 90. powraca. Fiona Apple po siedmiu latach konsekwentnego milczenia w kon?cu wydała nowa? płytę

Publikacja: 08.07.2012 19:00

Powro?t z gorą?cym nożem

Foto: materiały prasowe

Red

* * * * *

Fiona Apple, „The Idler Wheel Is Wiser than the Driver of the Screw and Whipping Cords Will Serve You More than Ropes Will Ever Do"

, Sony Music

Nie pobiła rekordu Guinnessa (ustanowionego przez samą siebie) w najdłuższym tytułowaniu płyty, ale i tak mało kto zapamięta, że krążek nazywa się: „The Idler Wheel Is Wiser than the Driver of the Screw and Whipping Cords Will Serve You More than Ropes Will Ever Do". Cóż, w twórczości Fiony teksty zawsze kroczyły przed muzyką. I na tym krążku – dopiero czwartym w karierze utalentowanej 35-latki – też mamy kilka smakowitych kąsków dla tych, którzy skupiają się nie tylko na dźwiękach.

Apple, udanie romansująca z jazzem, rockiem, elektroniką i ze swingiem, jest dzisiaj kimś więcej niż tylko kolejną dziewczyną śpiewającą przy fortepianie. Dekadę temu była na ustach wszystkich. Nagrała dwa świetne albumy. Później było różnie. Fiona przespała czas retro popu z Amy Winehouse, Duffy i Adele na czele. Nie ścigała się z kolejnymi wcieleniami Nory Jones ani nie szukała na siebie pomysłu jak Amos. Zapadła w kilkuletni sen zimowy niczym Kate Bush i powróciła, kiedy prawie wszyscy już o niej zapomnieli.

Nowa płyta to nieco inna wersja Fiony, która muzycznie dojrzewa w taki sposób jak nasza Nosowska – ograniczając środki wyrazu w myśl zasady, że czasem mniej znaczy więcej. Choć na początek dla kogoś, kto zaczyna przygodę z jej muzyką, może być to zbyt dużo. Dwie pierwsze kompozycje to dzika energia w czystej postaci. Surowe, chropowate, zadziorne utwory na pewno nie należą do najłatwiejszych i najbardziej melodyjnych. Ale jest szczerze od pierwszych akordów do samego końca. Najbardziej melodyjnie robi się w połowie krążka przy „Werewolf". Ale prawdziwa perełka – kompozycja „Hot Knife" – czeka na końcu. W warstwie muzycznej i lirycznej to majstersztyk!

Reklama
Reklama

To na pewno nie jest płyta lekka, łatwa i przyjemna, ale warta uwagi. Artystka pokazuje, że ma pomysł na siebie i swoją muzykę. Podąża konsekwentnie tą drogą, nie układając się z komercją. Nie goni za melodią, przebojami i aktualnymi modami. Dojrzewała muzycznie i tekstowo z płyty na płytę. Oprócz pisania słów, również sama komponuje i gra na większości instrumentów. Jej kolejny album jest jak nowy smak, do którego trzeba się przekonać, by go docenić. W miejscu młodzieńczych eksperymentów pojawiło się muzyczne wyrafinowanie. I większa samoświadomość w tekstach. Bliżej jej dzisiaj do Cat Power i Beth Orton. Choć to przecież ją można nazwać ich starszą siostrą.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama