Po tym jak został wydalony z Voiny, pojawia się we wszystkich mediach, nazywając się przywódcą i założycielem Voiny, co oczywiście także jest kłamstwem. Minęły już 2 lata od wydalenia Petera z grupy, a on wciąż plagiatuje i kopiuje nasze idee. Teraz podróżuje z autorskimi akcjami Olega i Natalii po galeriach Europy, gdzie pokazuje je jako własne. Wszystkie dokładne i udokumentowane informacje o nim są na stronie plucer.livejournal.com, tam są informacje wszystkich naszych akcjach, inne są nam błędnie przypisywane.
Czy sztuka polityczna nie sprawia, że sztuka staje się jedynie komentarzem rzeczywistości?
Tworzymy sztukę polityczną. Polityka, protest i walka o prawo i wolność to tematy naszej sztuki. Ale jest to sztuka protestu, której nadano formę multimedialną i wizualną. Obecnie władza na całym świecie buduje państwa policyjne całkowicie zniewalające ludzi, niszczące prawo i wolności. W tym kontekście, sztuka protestu staje się maksymalnie ważna i aktualna. Można powiedzieć, że radykalno-prawicowa, faszyzująca polityka dramatycznie zwiększa rolę sztuki protestu.
Na początku czerwca, zdziwiony tym, że przyjedziesz do nas zamiast do Berlina na biennale, zapytałem czy czegoś wyjątkowego oczekujesz od tej wizyty. Odpowiedziałeś, że intuicyjnie czujesz, że tu zrobisz więcej. Co zatem zrobiłeś? Co ta wizyta dała tobie/Voinie/miastu/festiwalowi?
Berlińskie Biennale to potężna, komercyjna instytucja. To bardzo ważne i pożyteczne Biennale. Aczkolwiek dla artysty protestu – to śmierć. Jeżeli on zaczyna protestować nie na ulicach, ale w pawilonach Biennale, to ten protest automatycznie zamienia się w towar. Każda część Biennale jest częścią rynku sztuki. A naszym zadaniem jest nie pozwolić, aby rynek sztuki miał na nas wpływ.
Z tego powodu, biorąc udział w skromniejszym festiwalu w Krakowie, nie ryzykujemy tego, że nasz protest zamieni się w produkt sztuki i zostanie uśmiercony. Dzięki Festiwalowi Grolsch ArtBoom mieliśmy możliwość efektywnego działania na ulicach Krakowa.
Dzięki waszemu zespołowi, czyli tym którzy, stworzyliśmy w Krakowie małą, ale znaczącą przestrzeń dla działań protestujących ulicznych artystów. Dzięki Wam mogliśmy wesprzeć aktywistów tkwiących w rosyjskich i białoruskich więzieniach, zwrócić uwagę na nich los. W naszych akcjach w Krakowie uczestniczyła Federacja Anarchistyczna Kraków, anarchistyczno-feministyczna organizacja Kikimora i Czarna Galicja.
Przeprowadziliśmy marsz ulicami miasta, aby wesprzeć więźniów politycznych i żądać uwolnienia: Taisiyi Osipovej, Igora Berezjuka, Nikolaja Dedoka, Alexandra Frantskevicha, Ruslana Khubajev, Andrzeja Mazurka, Alexeya Olesinova, Igora Olinevicha, Artjoma Prokopenko, Mikhaila Pulina, Olgi Shalinej, Alexeya Sutugi, Pavla Syromolotova, Kirila Unchuka, Jevgenija Vskovicha, Pavla Zerebina, grupy Pussy Riot oraz wielu innych więźniów politycznych.
Wszystkie oskarżenia pod ich adresem zostały sfabrykowane przez władze Rosji i Białorusi. Co zaś tyczy się miasta, to Festiwal Grolsch ArtBoom sprawia, że Kraków staje się ważnym i symbolicznie znaczącym miejscem na mapie świata sztuki.
Podczas akcji w Krakowie poznałeś anarchistów, którzy opowiedzieli tobie o problemach miasta, ale to jedno spojrzenie. Czy rozmawiałeś z tymi, którzy w mieście działają, budując płaszczyzny porozumień, pracują na rzecz rozwoju środowisk lokalnych? Z kim rozmawiałeś? Może z jakimś urzędnikiem bądź społecznym aktywista? Czy jednostronne spojrzenie na miasto nie sprawia ze jesteś mało wiarygodny?
Poglądy władzy miasta i oficjeli, nawet beze mnie, bez przerwy są przedstawiane w mass-mediach. A moim zadaniem jest dać szanse do wyrażenia swojej opinii tym, którzy nie mają dostępu do publicznych mediów, czyli anarchistom, socjalistom, feministkom i artystom niezależnym. Władze miejskie na całym świecie dysponują prawem legitymizowanej przemocy i nie pozwalają niezależnym, politycznym artystom, aby swobodnie pracowali. Tutaj także, w Krakowie nie ma równych praw ani dla politycznych aktywistów, ani dla protestujących artystów. Władze nie chcą ich słuchać i próbują zamknąć im usta. Nasze akcje pokazały, że wszystko wymaga proszenia o pozwolenie od policji i od władzy. To oni decydują, co może robić artysta, a czego nie może. Władze decydują co powinno być sztuką współczesną. Chociażby w filmie, który nakręciliśmy w Krakowie, rozpocząłem dyskusję między bohaterami mego filmu – anarchistami i tobą, Marcinie. I ty wniosłeś wiele słusznych uwag do tych zagadnień.
Ale zdajesz sobie sprawę, że Polska jest krajem demokratycznym, a jakiekolwiek porównania pomiędzy nią, a Rosja, czy Białorusią są dość absurdalne i narażają porównującego na miano demagoga?
Oczywiście istnieje fundamentalna różnica między Polską a Białorusią. Jeśli w Polsce prawa i wolność obywateli jest silnie ograniczana przez władzę, to na Białorusi te prawa już dawno nie istnieją. W Krakowie czy w Polsce nikt nie zamyka do więzień artystów za ich protestacyjną sztukę. I choć policja nie dała nam pełnej swobody i zatrzymywała nas na każdym kroku, to nikt nie został aresztowany, ani nawet wylegitymowany.
Jeśli Voina nie posiada struktury, to w jaki sposób można współpracować z tak dużą liczbą osób, tym bardziej, że część z was mieszka poza granicami albo ukrywa się w podziemiach Rosji z racji poszukiwań.
Zintegrowana wertykalnie i centralnie zarządzana struktura nie jest potrzebna, aby pracować. Potrzebna jest zgoda i oddolna inicjatywa. Nasz sposób pracy to sieć zorganizowana podobnie do Internetu.
Twoją inspiracją są też futuryści. Jakie są podobieństwa między Wami?
Futuryści, tak samo jak my, tworzyli kompletnie nową sztukę, ale aktywnie współpracowali z władzami po rewolucji. To ogromna różnica między nami. Dla nas niemożliwa jest współpraca z władzami i instytucjami artystycznymi w Rosji. Z racji tego, bliższa dla nas jest sztuka dadaistów. Oni wspierali radykalne innowacje i byli temu wierni do końca, tak jak my.
Co myślisz o rosyjskim street arcie? A co o zachodnim? Jaki jest do niego stosunek władzy?
W Rosji, rząd i policja po prostu o......i. Dlatego działalność jest tak bardzo skomplikowana. Oleg Vorotnikov, Natalia Sokół i Leonid Nikolaev pracują tam w głębokim podziemiu i stale ryzykują swoim życiem i wolnością. Dlatego też, sztuka protestu w Rosji jest interesująca i przynosi o wiele bardziej radykalne rezultaty. Ale w Europie, bastionie wolności, prawa i swobody obywatelskie formują się pod podkutymi butami reżimu policyjnego.
Każdego dnia działalność na ulicach innych miast staje się coraz bardziej niebezpieczna i interesująca. W Bukareszcie zostaliśmy aresztowani, w Tokio zatrzymani, w Barcelonie skonfiskowano nam banner mojej akcji Voina – Wanted ze zdjęciem Olega Vorotnikova. W Hiszpanii śledziła nas policja i chciała aresztować.
24 maja w Polsce obchodzony był "Dzień bez sztuki" – muzea i galerie były zamknięte przez jeden dzień - polscy artyści protestują przeciw małym płacom i braku funduszy od państwa na sztukę współczesną. Co sądzisz o takich akcjach?
Myślę, że to wstyd, gdy artysta wymaga od państwa pieniędzy, chcąc, żeby go finansowano. Na przykład, grupa Voina nie wydała ani kopiejki na żadną z akcji, jakie przeprowadziliśmy w Rosji. Artysta powinien jebać cały system władzy, a nie błagać ją o pieniądze.
Jaki jest Twój stosunek do pieniędzy w sztuce? Bez nich, jak się wydaje, niemożliwe jest życie, pracowanie, przygotowywanie akcji, drukowanie plakatów?
Można pracować bez żadnych pieniędzy. Czasami, oczywiście potrzebny jest sprzęt audio i video, ale zawsze można znaleźć uczciwego i niezależnego kuratora, który po przyjacielsku podaruje to co niezbędne. To dopuszczalne. Ale my nie przyjmujemy honorariów. A z kolei proszenie o pieniądze od władzy, to kompletna c.....a.
Pieniądze, które otrzymywaliście od państwa rosyjskiego przekazaliście dalej, na jaki cel? Na co poszły pieniądze otrzymane od Banksy'ego?
Pieniądze z państwowej nagrody, za innowację od Ministerstwa Kultury w całości przekazaliśmy organizacji praw człowieka, jako pomoc dla więźniów politycznych. Pozostawiliśmy im dowolność, a sami nawet nie dotknęliśmy tych pieniędzy. Pieniądze podarowane nam przez brytyjskiego street artowca Banksy'ego – 100 tysięcy dolarów - także przekazaliśmy na rzecz więźniów politycznych. Wszystkie przelewy są publikowane. Kontaktami z Banksym zajmuje się Natalia Sokół, a ja z Olegiem nie wydaliśmy żadnego centa dla siebie, tylko dla produkty żywnościowe dla więzionych w Rosji politycznych aktywistów.
Kiedy zaczęła się akcja Voina - Wanted? Kto organizacyjnie ja wsparł? Słyszałem ze m.in. Gerald Matt?
Akcja Voina – Wanted wystartowała w tamtym roku w Wiedniu, przy wsparciu Sidneya Odigana, kuratora festiwalu Black River. Zaraz po nim, bez zgody muzeum Kunsthalle, powiesiliśmy banner prawie na samej górze fasady, tuż nad portretem Salvadora Dali. Władze muzeum były lekko w.......e z powodu takiej arogancji. Kurator muzeum Catherine Hug nakazała jego zdjęcie, ale poprosiła także o pozwolenie dyrektora, Geralda Matta, który pozwolił nam wejść na dach muzeum i powiesić banner na samej górze.
Co dała akcja Voina - Wanted? Czy przypadkiem nie jest już teraz elementem twojej autopromocji?
Sławę grupie Voina przyniosły nasze radykalne akcje protestacyjne. Oleg i Lenya spędzili trzy i pół miesiąca w więzieniu w zeszłym roku, dopóki Banksy nie zapłacił za nich kaucji. Akcje, aresztowania, ucieczki przed policją, tortury i więzienia przyniosły nam sławę. Jeżeli siedzenie w więzieniu to autopromocja, to tortury i wyroki to także autopromocja.
Taisiya Osipova przebywa w więzieniu z powodu sfabrykowanego oskarżenia od 24 października 2010 r. A akcja Voina – Wanted to protest przeciwko pogwałcaniu prawa i wolności na Białorusi, w Rosji i na całym świecie. Sława grupy Voina daje nam możliwości, aby być słyszanym i głośno krzyczeć o aktywistach politycznych, którzy umierają w rosyjskich więzieniach.
Bierzesz pod uwagę ze w twoich działaniach, np. tu w Krakowie, świadomie, bądź nieświadomie wykorzystujesz ludzi do twoich celów. Nie mam na myśli organizatorów czy kuratorów, bo oni muszą brać pod uwagę taką sytuacje, ale np. Federacje Anarchistyczną, która z tobą działa, a ty przecież te działania dokumentujesz na własne potrzeby.
Wykorzystuję w swoich pracach politycznych aktywistów, a przede wszystkim anarchistów. My, grupy artystyczno-anarchistyczne i anarchiści, myślimy podobnie. Oni pomagają mi w moich działaniach, a ja pomagam im jak tylko mogę. Ja także chodziłem na ich akcje, robiąc dla nich dokumentacje filmową i fotograficzną. To równoprawna współpraca. Cel jest ogólny – walka o wolność dla wszystkich. Niezależni kuratorzy, tacy jak ty i twoja zona również wspierają street art, a także aktywizm artystyczny. To szczera i odważna postawa.
Ktoś może nazwać cię cynicznym reżyserem większości wydarzeń w Krakowie.
My w dalszym ciągu będziemy cynicznie korzystać z każdej sposobności walki z władzą, zarówno tych legalnych, jak i nielegalnych.
Czym ryzykujesz ty sam?
Będąc w Europie ryzykuję niewiele. Codziennie śmiertelnie ryzykują Oleg Vorotnikov, Natalia Sokół i Leonid Nikolaev. O nich trzeba rozmawiać. Musimy im pomagać, jak tylko możemy.
Kto z polskich, czy krakowskich aktywistów zrobił na tobie największe wrażenie i dlaczego?
Bez Federacji Anarchistycznej Kraków nie zdążyłbym z pracą. Byli razem ze mną na Marszu Artystów. Chciałbym oddzielnie podziękować głównym bohaterom naszego filmu – Oldze i Aleksandrowi Łaniewskim oraz Iskrze.
Wielu ludzi uważa, że wasze prace nie są sztuką, ale aktami wandalizmu. Co definiuje zatem dzieło sztuki, nawet jeśli jest to akcja ?
Jeżeli świat rozpoznaje w nas artystów, to wszystko co robimy jest sztuką. Całe nasze życie. Nasza praca i życie stają się automatycznie symbolem sztuki dla widzów. Poza tym, wszystkie grupy zajmujące się sztuką multimedialną, starają się ją „ubrać" w radykalne formy. A krzyki o tym, że nasze prace nie są sztuką, tylko potwierdzają, że naprawdę nią są.
Jak według ciebie powinno wyglądać idealne społeczeństwo? Czy uważasz, że ludzie powinno organizować się w społeczeństwa?
Fakt sukcesu Internetu pokazał, że samoorganizująca się inicjatywa oddolna i sieciowo ukierunkowany model są efektywniejsze, niż autorytarny, centralnie sterowany model rządowy. W Internecie nie ma policji, władzy i represji. Anarchia i porządek rządzi w nim w równoprawnym, harmonijnym podziale 50 na 50. Chaos i porządek muszą swobodnie razem funkcjonować. Nie dla policji i władzy autorytarnej.
Jaka jest twoja odpowiedź, dla tych, którzy uważają, że anarchizm może doprowadzić do chaosu?
Anarchizm nie może doprowadzić do chaosu w negatywnym znaczeniu tego słowa. Anarchizm sprzeciwia się władzy. A autokratyczna władza tworzy piekło, chaos i masowe represje. Anarchizm prowadzi do pokoju, harmonii i wolności. Każdy wolny system sam się reguluje bez tortur i kar.
O grupie Voina po raz pierwszy usłyszałem w 2009 r., w drugiej połowie 2011 r. postanowiłem zaprosić jej członków do Krakowa na Grolsch ArtBoom festiwal. Kilka tygodni później usłyszalem, ze Artur Żmijewski zaprosił Voine do współkuratorowania berlińskiego Biennale, byłem pewny, ze względu na zbieżność terminów, że artyści nie przyjadą do Krakowa, tylko wybiorą Berlin. Stało się inaczej.
Przed spotkaniem w Krakowie z Alexem Plutserem - ideologiem Voiny, zapoznałem się w necie z wieloma informacjami na ich temat, głównie w prasie zachodniej i wschodniej.
Pytania konsultowałem z Aneta Rostkowska z Krakowskiego Bunkra sztuki oraz z Sergeyem Shabohinem białoruskim artystą i aktywista, wydawcą internetowego pisma Art Aktyvist (tam też ukaże się przedruk tej rozmowy).
Zaproszenie Voiny było dla nas bardzo ważne, nie tylko ze względu na program samego festiwalu, ale także na to ze samo miasto od wielu lat działa na rzecz wolności artystów do ekspresji wypowiedzi ,m.in. poprzez nadawanie nagrody Sergia De Mello – Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców ONZ w Willi Decjusza, ale także poprzez Udział w International Cities of Refugees Network – gościmy tutaj Kareema Amera – egipskiego blogera.
Marcin S. Gołębiewski