Tylko 60 minut brakowało, by kanadyjscy fani Radiohead stanęli przed sceną. Godzinę przed koncertem w Toronto spadły na nią ciężkie elementy oświetlenia. Zginął zajmujący się perkusją Scott Johnson, współpracujący również z inną brytyjską gwiazdą – Kean. Trzy osoby zostały ranne.
Miażdżący tłum
Zespół nie był w stanie kontynuować światowego tournée. Odwołał wiele lipcowych występów. Oddźwięk wydarzenia był tak duży, że premier Kanady oddelegował na miejsce inspektorów z Ministerstwa Bezpieczeństwa.
Według nieoficjalnych informacji sprzęt oświetleniowy był montowany w dniu koncertu. To jednak standard. Wygląda na to, że ktoś nie dopełnił obowiązków, bo wiatr nie był duży, a często bywa przyczyną katastrofy. Było tak na początku sierpnia podczas ostatniego dnia festiwalu Dicky Woodstock w Holandii. Przyczyną wypadku była nawałnica, która zerwała namiot, gdzie zgromadzili się uczestnicy imprezy. 15 rannych przewieziono do szpitala, a imprezę przerwano. Rok temu muzycy duetu country Sugarland na festiwalu Indiana State Fair kontynuowali show pomimo wielokrotnych próśb o zakończenie go. Przerwali dopiero po zawaleniu się konstrukcji sceny. Zginęło siedmiu fanów. Artyści przeżyli.
Tak jak dla zespołu najniebezpieczniejsze są źle zamontowane elementy nad estradą, tak dla widzów największe zagrożenie stanowią nieodpowiednio zorganizowane sektory widowni. Właśnie z tego powodu w 2000 roku w Roskilde, na jednym z najstarszych i najbardziej prestiżowych festiwali w Europie, zostało zadeptanych na śmierć dziewięciu fanów Pearl Jam.
Zespół Eddiego Veddera zawsze przyciąga tłumy, bywa, że sięgające stu tysięcy. Wtedy było podobnie. Tłum napierał na barierki odgradzające go od estrady, miażdżąc stojących w pierwszych rzędach. Gdy Vedder poprosił o cofnięcie się o kilka kroków – było już za późno. Zespół został oskarżony przez duńską policję o odpowiedzialność za dramat, potem oczyszczono go z zarzutów. Muzycy krytykowali kierownictwo ochrony, które powiadomiło o sytuacji z opóźnieniem. Wskazywali też na zbyt liberalną politykę dotyczącą sprzedaży alkoholu. Grupa odwołała dwa występy, ale potem zdecydowała się kontynuować tournée. Vedder oświadczył: