Już od centrum Nicolosi, pięciotysięcznego miasteczka położonego około 20 km na południe od szczytu Etny, turystów prowadzą strzałki z charakterystyczną sylwetką dymiącego wulkanicznego stożka. Nie sposób się zgubić, tym bardziej że sama góra widnieje na horyzoncie. Jest potężna – jej obwód mierzony u podstawy sięga 140 km; cały masyw zajmuje powierzchnię około 1200 km kw. Etna (ok. 3340 m n.p.m.), najwyższy czynny wulkan w Europie i jeden z najaktywniejszych wulkanów na świecie, wrażeń dostarcza przez cały rok.
Droga początkowo prowadzi wśród sadów i winnic. Tereny wokół Etny od wieków słyną z doskonałych warunków do uprawy winorośli. Żyzna wulkaniczna gleba i specyficzny mikroklimat nadają owocom i lokalnym winom wyjątkowego smaku. Wyżej tereny uprawne ustępują miejsca dębowo-bukowym lasom. Uwagę przyciągają Monti Silvestri, niewielkie wulkaniczne stożki powstałe podczas erupcji z 1892 roku. Nazwę nadano im na cześć Orazio Silvestriego (1835– –1890), geologa, wulkanologa i pomysłodawcy utworzenia obserwatorium wulkanologicznego na stokach Etny. Obserwatorium działało przez blisko 100 lat nim uległo zniszczeniu podczas wybuchu w 1971 roku.
Aż trudno uwierzyć w sąsiedztwo słonecznych plaż, gdy nitka asfaltu wije się wśród zasp śniegu sięgających ponad dach samochodu. Na wysokości 1900 m n.p.m. kończy się szosa. Parking znajduje się w pobliżu historycznego budynku Rifugio Sapienza. Niedoszłe faszystowskie koszary po II wojnie światowej przeszły w posiadanie Club Alpino Italiano (Włoskiego Klubu Alpejskiego) i od 1947 roku działa tu schronisko górskie. Wokół kwitnie turystyczny biznes. Liczne sklepiki oferują biżuterię z lawy, która z bliska okazuje się sprytnie spreparowanym plastikiem. Działa wypożyczalnia sprzętu narciarskiego. Tylko kantorki przewodników wycieczek na Etnę są zamknięte na siedem spustów. Dla nich sezon rozpocznie się dopiero za kilka tygodni. Wtedy zrobi się tu naprawdę tłoczno. Szacuje się, że co roku Etnę odwiedza 300 tys. osób.
Kolejka linowa w kwadrans wywozi pasażerów na wysokość 2500 m n.p.m., tuż pod szczyt krateru Monte Montagnola (2604 m n.p.m.). Wśród pasażerów zdecydowanie dominują amatorzy białego szaleństwa. Atrakcja w postaci tras narciarskich tuż pod najprawdziwszym dymiącym kraterem znajduje licznych fanów. Oprócz kolejki linowej narciarze mają do dyspozycji wyciąg krzesełkowy, trzy wyciągi orczykowe i kilka średniej trudności (czerwonych) tras. A ze stoków mogą podziwiać w oddali lazurowy bezkres Morza Jońskiego. Niestety, wiosną na nasłonecznionych południowych stokach śnieg bardzo szybko staje się mokry i lepki, jeszcze przed południem warunki narciarskie stają się trudne.
Ziemia nie z tej Ziemi
Latem spod budynku górnej stacji kolejki kursują terenówki podwożące turystów w stronę szczytu. Amatorzy przedsezonowych eskapad muszą zdać się na własne nogi i samodzielną orientację w terenie. Spacer w górę trwa około dwóch godzin. Na szlaku, choć przeryto go ratrakiem, rozmiękły śnieg lepi się do butów. Słońce mocno przypieka w plecy. Puchowe kurtki okazują się całkiem niepotrzebne. Ostre światło odbijające się od śniegu sprawia, że nawet na chwilę nie da się zdjąć okularów. Na wyprawę na Etnę warto wybrać czas, kiedy na jej stokach leży jeszcze śnieg. Surowy czarno-biały krajobraz intryguje bowiem bardziej niż feria letnich kolorów. Białe połacie śniegu ułożone na przemian ze zwałami czarnego wulkanicznego żużlu tworzą wzory godne twórczości mistrzów op-artu. Pasiaste wzgórze po lewej stronie do złudzenia przypomina grzbiet gigantycznej zebry.