Podwójny album „The Best Of The Grateful Dead" daje przedsmak tego, co można znaleźć na ich koncertowych płytach. W sumie ukazało się ok. 140 wydawnictw, z czego tylko trzynaście to albumy studyjne. Na jubileuszową kompilację trafiły 32 nagrania prezentujące szerokie spektrum działalności zespołu od wydanego w 1967 r. debiutanckiego albumu „The Grateful Dead" do przedostatniej płyty „Built to Last" z 1989 r.
Nagrania z lat 60. brzmią dziś nieco archaicznie, tym bardziej, ze nie odświeżono ich brzmienia tak, jak to zrobiła grupa Led Zeppelin. Wnikliwy słuchacz zauważy, że Jerry Garcia i jego kompani sięgali muzycznych przestrzeni, o których istnieniu inne zespoły nawet nie pomyślały. Ciekawsza wydaje się druga płyta składanki, którą otwiera utwór „Terrapin Station" z albumu pod tym samym tytułem wydanego w 1977 r. Muzycy zachowali spontaniczną radość tworzenia melodyjnych tematów, a struktura piosenek stała się bardziej rozbudowana o krótkie solówki i wzbogacona o rzadko spotykane w muzyce rockowej wyrafinowane harmonie.
Neo-Soul
Hiatus Kaiyote „Choose Your Weapon", Flying Buddha/Sony, CD, 2015
Jakże często nowe, oryginalne brzmienia docierają do nas z Australii. Cztery lata temu w Melbourne powstał kwartet Hiatus Kaiyote, na którego czele stoi charyzmatyczna wokalistka, gitarzystka i kompozytorka Nai Palm. Atrakcją koncertów zespołu są pokazy tańca z ogniem, które daje... wokalistka. Ale nie to zwróciło uwagę świata na Hiatus Kaiyote. Dwa lata temu otrzymali nominację do Grammy w kategorii „Best R&B Performance" za utwór „Nakamarra" nagrany razem z amerykańskim raperem Q-Tip. Krytycy podkreślali oryginalny sposób tworzenia muzycznej mozaiki stylów, jakimi inspiruje się zespół z Australii. Byli gośćmi amerykańskich talk-show Arsenio Halla i Jaya Leno.
Po debiutanckim albumie „Tawk Tomahawk" ukazał się drugi „Choose Your Weapon". Z okładek obu szczerzą się na słuchacza kły: na pierwszej wilka, na drugiej pawiana. Ta muzyka jest agresywna i nie pozostawi nikogo obojętnym. Komu nie uda się przejść przez labirynt zmiennych rytmów i pokręconych melodii, odrzuci ich muzykę jako niestrawną. Kto pozwoli się wciągnąć w oniryczną wizję muzyki, której nie da się zaszufladkować, odkryje niezgłębione źródło inspiracji pobudzających wyobraźnię. Hiatus Kaiyote stosuje instrumenty elektroniczne, komputerowe pętle rytmiczne, jak i tradycyjne instrumenty. Ich muzyka jest jak puzzle, trzeba się wysilić, by znaleźć odpowiedni element dopełniający fascynujący obraz. Gorąco polecam tę zabawę z dźwiękami.