Noszenie żon i zaklinanie dżdżownic

Jedne gry stają się sportami olimpijskimi, inne ocierają się o granice absurdu. Cecha wspólna – rywalizacja.

Aktualizacja: 05.08.2017 14:13 Publikacja: 05.08.2017 00:01

Pogoń za serem rozpoczęto w XIX w., ale prawdopodobnie ta dyscyplina ma kilkaset lat.

Pogoń za serem rozpoczęto w XIX w., ale prawdopodobnie ta dyscyplina ma kilkaset lat.

Foto: AFP

Trudno sobie wyobrazić, by wyścigi kosiarek stały się w przyszłości poważną konkurencją, ale już w tej chwili mają międzynarodową rangę i ponadczterdziestoletnią tradycję. Uczestnicy zaś podchodzą do gry całkiem poważnie.

Można też biegać z żoną zarzuconą na plecy, pokonać 260 metrów toru z przeszkodami i wygrać tyle litrów piwa, ile waży partnerka. Mistrzostwa w noszeniu żon po raz pierwszy odbyły się w 1992 r. w Finlandii, a od niedawna trafiły również do Polski.

Można dziwić się wymyślnym konkurencjom, ale część z nich ma bardzo długie korzenie. Pogoń za serem (cheese rolling) może pochodzić jeszcze z czasów rzymskich. Widowiskowe zawody odbywają się na Cooper's Hill pod Gloucester. Na szczycie wzgórza zawodnicy czekają do momentu wypuszczenia okrągłego sera, po czym puszczają się za nim w pogoń. Wyprzedzenie gomułki jest praktycznie niemożliwe – potrafi ona mknąć z prędkością nawet 100 km na godzinę. Zawodnicy biegną, koziołkują, przewracają się. Kto pierwszy doturla się i schwyci ser, ten wygrywa. Nagrody są symboliczne. Uciekinier przechodzi w ręce zwycięzcy.

Kolejny brytyjski pomysł na sport został zainspirowany hinduską sztuką zaklinania węży. Pierwszą partię czarowania dżdżownic (worm charming) rozegrano w 1980 r. w szkole podstawowej w Willaston w zachodniej Anglii. Tam też po sezonowych opadach deszczu uczestnicy otrzymują do dyspozycji 3 mkw. ziemi i 30 min na wywabienie dżdżownic. Można tańczyć, grać na instrumentach ale nie kopać. Rekordzistką okazała się dziesięciolatka Sophie Smith, która w ciągu pół godziny zaklęła aż 567 sztuk.

Quidditch to fikcyjna gra czarodziejów z „Harry'ego Pottera". Dzięki fanom stała się sportem. Przypomina rugby, zabawę w dwa ognie i berka. Dwa siedmioosobowe zespoły biegają po boisku z miotłami między nogami, grając trzema rodzajami piłek: kaflem, tłuczkiem i zniczem. W rozgrywce liczy się złapanie bardzo szybkiego znicza i ilość zdobytych punktów podczas całej partii. Quidditch zdobył popularność na uniwersytetach w USA, gdzie dziesięć lat temu powstało Międzyuniwersyteckie Stowarzyszenie Quidditcha, które po transformacjach stało się federacją sportową odpowiedzialną za organizowanie turniejów i popularyzację gry.

Na drugim biegunie pod względem skomplikowania zasad gry jest popularna w Azji Centralnej buzkashi. Uznawana jest obecnie za narodowy sport Pasztunów, Tadżyków, Uzbeków i Turkmenów. Na pierwszy rzut oka gra przypomina polo, ale praktycznie nie ma w niej żadnych reguł. Zawodnicy poruszają się konno, a liczebność drużyn nie jest określona, podobnie jak teren boiska. To sport dla twardzieli. Wszelkie chwyty są dozwolone. Można atakować nahajkami przeciwnika i jego konia. Zawodnicy często są znoszeni z placu gry okaleczeni lub nieprzytomni od uderzeń bicza. Celem meczu jest umieszczenie zwłok kozła (lub skórzanego worka przypominającego zwierzę) w stanowiącym bramkę okręgu przeciwników. To jedyna punktacja w trakcie rozgrywki.

Nietypowe sparingi

Szczyt połączenia skrajności osiągnął szachowy boks (chess boxing). Koncepcję gry stworzył w 1992 r. francuski twórca komiksów Enki Bilal i zawarł ją w tomie „Zimny równik" (Froid Équateur). Sport szybko zaczął zyskiwać popularność. W 2003 r. powstała światowa organizacja chess boxingu. Jej traktowane dosłownie motto brzmi: „walki toczą się na ringu, wojny rozgrywają się na planszy". Rozgrywka składa się z naprzemiennych rund: sześciu szachowych i pięciu bokserskich. Partie szachowe trwają 4 min, a bokserskie 3. W ciągu 1-minutowych przerw zawodnicy zmieniają rękawice na stolik z szachownicą. Zwyciężyć można na trzy sposoby – przez szach-mat, nokaut lub poddanie się przeciwnika.

O ile szacho-boks zawiera element intelektualnej rozgrywki, o tyle shin-kicking, tradycyjny brytyjski sport walki, pochodzący z XVII wieku – już zdecydowanie nie. Przeciwnicy zakładają słomiane nagolenniki, które mają chronić ich ciało w trakcie walki. W pojedynku bierze udział dwóch zawodników, którzy trzymając się za ramiona, usiłują powalić przeciwnika za pomocą kopniaków. Prosta konkurencja z użyciem nóg, ale raczej nie głowy.

Wakacyjny sport Finów, coraz bardziej popularny rzut komórką na odległość, szybko zyskuje zwolenników na całym świecie. Wszystko zaczęło się od kampanii promującej recykling, a teraz rozgrywki można prowadzić indywidualnie i drużynowo. Są też eliminacje dla juniorów. Konkurować można też w kategorii freestyle, gdzie liczy się nie tyle odległość, ile efektowność rzutu. Obecny rekord świata, ustanowiony w ubiegłym roku przez Driesa Feremansa, wynosi 110,42 m.

Ci, co skaczą i fruwają

Wielu trzyma się z dala od żelazka, ale nie amatorzy prasowania ekstremalnego. To całkowicie nowy sport, który bardziej przypomina happening niż konkurencję. Polega na prasowaniu w najbardziej ekstremalnych miejscach na świecie – na Mount Everest, podczas skoku ze spadochronem, jazdy na nartach czy na motocyklu. W corocznych mistrzostwach bierze udział coraz więcej osób, którzy prasują tam, gdzie nikomu wcześniej nie przyszłoby do głowy.

Fretka w spodniach (legging ferret) to test dla Chucka Norrisa, ale zdarzył się śmiałek – Reg Mellor, który w 1981 r. wytrzymał 5 godz. i 30 min z uwięzioną parą zwierząt w zawiązanych nogawkach. Inni nieszczęśnicy nie wytrzymali gryzienia i drapania, tym bardziej że w tej konkurencji zakazane jest wkładanie bielizny. Legging ferret powstało w Wielkiej Brytanii w hrabstwie Yorkshire. Był dość popularny w latach 70. W tej chwili, na szczęście, praktycznie zamiera w przeciwieństwie do ludzkiej skłonności do absurdu.

Kultura
Muzeum Polin: Powojenne traumy i dylematy ocalałych z Zagłady
Kultura
Jeff Koons, Niki de Saint Phalle, Modigliani na TOP CHARITY Art w Wilanowie
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku