Rz: Cyfrowa Biblioteka Narodowa POLONA w środę udostępni dwumilionowy obiekt w swoich internetowych zasobach. Jakie dobra kultury obejmuje cyfryzacja?
Rafał Zapłata: Chodzi np. o mapy, ryciny czy książki, ale również materiały audiowizualne, a nawet rzeźby i zabytki architektury, które warto zachować dla przyszłych pokoleń. Dawniej wiele zabytków przepadało na zawsze. Poza tym chodzi o upowszechnianie tych dóbr. Nowe media dają możliwość dotarcia do osób zainteresowanych dziedzictwem kulturowym. Stwarzają też szansę na ponowne odkrycie obiektów, które dawno trafiły do archiwów muzeów. Teraz jest szansa na eksponowanie i upublicznienie nie tylko najcenniejszych zabytków. Jest jeszcze trzeci cel digitalizacji, czyli potrzeby naukowe.
Coraz bardziej popularne stają się m.in. wirtualne galerie malarstwa.
A muzealnicy dostrzegają zanik zainteresowania rzeczywistym obiektem. Właściwie dyskusja o tym problemie trwa od czasów, kiedy zaczęła dominować... fotografia. Dziś kultura technologiczna poszła jeszcze dalej i zaczyna zastępować obecność rzeczywistych obiektów w naszym świecie modelami, zdjęciami, rekonstrukcjami. To oczywiście stanowi mankament cyfryzacji. Z pewnością więc obok wielu zalet można się doszukać także negatywnych skutków tego procesu. Kolejne wiążą się m.in. z problemem cyfrowego wykluczenia. Przecież nie każdy Polak jest dzisiaj w stanie korzystać z nowych technologii ze względu na brak umiejętności, ale też ich dostępność. Modne stają się np. okulary wirtualnej rzeczywistości, ale trudno sobie wyobrazić, że większość społeczeństwa nagle zacznie nimi dysponować.
Niektórzy obawiają się, że w przyszłości nawet prawdziwe muzea staną się magazynami dóbr, które będziemy poznawać wyłącznie za pośrednictwem technologii.