Producenci szkockiej whisky i francuskich win za cła wprowadzone przez Donalda Trumpa zapłacili spadkiem eksportu do USA. To jednak nie koniec problemów, jakie administracja byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych zgotowała europejskim przedsiębiorcom. Skutkiem jednej z ostatnich decyzji Trumpa było też pomyłkowe wpisanie pewnej niewielkiej restauracji z Werony na listę firm objętych amerykańskimi sankcjami. Czym włoski restaurator naraził się światowemu mocarstwu?

Czytaj też: Miliarder czy bankrut? Sprawdzamy, z czego będzie żył Donald Trump

Jak pisze BBC, powołując się na ekspertów prawnych, pomyłki polegające na błędnym skojarzeniu dwóch różnych osób o takim samym imieniu i nazwisku, zdarzają się często w podobnych sytuacjach, ale dla tych, którzy padną ofiarą takiego błędu, może on okazać się wyjątkowo kosztowny. Amerykańskie sankcje miały być wymierzone w Alessandro Bazzoniego, podejrzewanego o powiązania z grupą przedsiębiorców próbujących obchodzić sankcje nałożone przez administrację Donalda Trumpa na państwową firmę naftową z Wenezueli. Działania wymierzone w Petroleos de Venezuela Amerykanie miały doprowadzić do ustąpienia prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro, oskarżanego m.in. o sfałszowanie wyborów w 2018 roku oraz łamanie praw człowieka.

„Pod koniec rządów administracja Trumpa podjęła naprawdę wiele decyzji dotyczących Wenezueli, Iranu i Chin. Kiedy działasz tak szybko, często popełniasz błędy” – skomentował w rozmowie z Reutersem Tim O’Toole, specjalista ds. sankcji w kancelarii prawnej Miller & Chevalier. Jak podkreślają eksperci, podobne sytuacje najczęściej nie wychodzą na światło dzienne, ale dla dotkniętych nimi firm mogą skutkować m.in. wielomiesięczną blokadą kont przez banki albo wszczęciem śledztwa, prowadzonego przez amerykański rząd. Odwracanie skutków takiej decyzji może trwać wiele miesięcy.

W przypadku włoskiego restauratora Alessandro Bazzoniego, przypadkowo obłożonego sankcjami USA, walka o wykreślenie z czarnej listy trwała dwa miesiące. Amerykański Departament Skarbu pod koniec marca w końcu przyznał się do błędu i usunął z podmiotów objętych sankcjamim także firmy zarejestrowane na nazwisko pechowego włoskiego restauratora – z sankcji zwolniono także inną włoską firmę – przedsiębiorstwo poligraficzn SerigraphicLab z Porto Torres na Sardynii.