Kurski zarzuca szefowi PO, że co innego mówił w debacie z premierem, a co innego robi w życiu. - Przed kamerami próbował uszczypnąć Jarosława Kaczyńskiego wypominając, że to on, Donald Tusk, jeździ za kierownicą samochodu po całej Polsce. Później wyszedł przed budynek telewizji i wsiadł do samochodu. Zgadnijcie, gdzie usiadł? Na tylne siedzenie usiadł. Taka jest prawdomówność Donalda Tuska – grzmiał polityk PiS.
Stwierdził też , że doskonale rozumie, jak się czuł premier podczas debaty, bo sam miesiąc temu znalazł się w podobnej sytuacji, kiedy mówił w Sejmie o dokonaniach rządu PiS. - Byłem zagłuszany i obrażany przez podobnych osiłków jak ci, którzy wczoraj stali za Donaldem Tuskiem. To bardzo nieładne zachowanie. Co gorsza, służyło to wspomaganiu szefa PO, kiedy mówił oczywistą nieprawdę, kiedy wciskał ludziom kit – przekonywał Kurski. - Nie możemy akceptować takiego stylu debaty, to chamstwo - dodał.
Kurski wytknął też szefowi PO, że wziął z fundacji "Dar Gdańska" powołanej do pomagania dzieciom honorarium za książkę. - Po, co zrobił, po to żeby żyło się lepiej - ironizował Kurski, parafrazując wyborcze hasło Platformy. - Najwyraźniej pomylił honor z honorarium - dodał.