Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła wczoraj śledztwo, które ma wyjaśnić, czy dochodziło do nieoficjalnych spotkań byłego prezesa Rudzkiej Spółki Węglowej z prokuratorem na kilka tygodni przed próbą zatrzymania Barbary Blidy. O sprawie napisaliśmy wczoraj.
Zbigniew Baranowski przez sześć miesięcy był podejrzany o złożenie obietnicy przyjęcia 80 tys. zł łapówki od Barbary Kmiecik, śląskiej bizneswoman. Pośrednikiem miała być Barbara Blida. To był jedyny zarzut, jaki chciała jej postawić katowicka prokuratura 25 kwietnia. Była posłanka zastrzeliła się jednak tego dnia po wejściu funkcjonariuszy ABW do jej domu. W listopadzie, po pół roku śledztwa, Baranowskiego oczyszczono z zarzutu.
Jednak były prezes Rudzkiej Spółki Węglowej od początku był szczególnie traktowany przez prokuratorów. Wczoraj ujawniliśmy, że jako jedyny dostał wezwanie do prokuratury, sześciu pozostałych podejrzanych aresztowała ABW.
Prokuratura nie wnioskowała o areszt, chociaż Baranowski, podobnie jak inni, nie przyznał się do winy.
Śledztwo ma m.in. wyjaśnić, czy ktoś usiłował wpłynąć na Zbigniewa Baranowskiego