Karnowski zły, Szczypiński dobry?

Choć wobec byłego posła Platformy Tomasza Szczypińskiego wpłynął akt oskarżenia, wciąż jest on członkiem partii

Publikacja: 23.07.2008 04:01

Sprawa Jacka Karnowskiego wywołała wśród polityków PO ostrą dyskusję polityczną o podwójnych standardach.

Jak dowiedziała się „Rz”, rozmawiał o tym w poniedziałek zarząd partii. – Premier sam stwierdził, że muszą być wprowadzone jednoznaczne rozwiązania – mówi osoba z władz PO. Kierownictwo partii ma o tym rozmawiać ponownie w piątek.

Posłowie porównują bowiem sprawę Karnowskiego z głośną w poprzedniej kadencji Sejmu sprawą byłego posła PO z Małopolski Tomasza Szczypińskiego. Wczoraj prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia. Zdaniem śledczych Szczypiński, gdy w 1999 r. był wiceprezydentem Krakowa, wraz z czwórką członków zarządu miasta zdecydował o zakupie działek od dwóch biznesmenów, na czym gmina straciła 3,6 mln zł. Prokuratura zarzuca mu m.in. przyjęcie co najmniej 120 tys. zł łapówki.

Zdaniem Andrzeja Czerwińskiego, szefa małopolskiej PO, nie należy porównywać tych spraw. – W sprawie Karnowskiego są nagrania z niedopuszczalnymi wypowiedziami. Sprawa Szczypińskiego była niejasna. Nie było przesłanek, żeby wyciągać konsekwencje partyjne, a on sam zrezygnował z immunitetu.

Czerwiński przyznaje jednak, że akt oskarżenia to nowa sytuacja. Szczypiński powtarza, że jest niewinny. Nie mówi, czy zawiesi członkostwo w PO.

– Szczypiński też powinien zrezygnować – twierdzi jednak Sławomir Nowak, minister w KPRM. Podkreśla, że w PO nie ma podwójnych standardów.

Ale nieoficjalnie politycy Platformy mówią, że Szczypiński powinien być wykluczony już dawno. – Tu chodzi nie tylko o standardy. Po prostu z partii łatwiej usuwać tych, którzy są politycznie dalej – komentuje polityk PO.

Dyskusja o standardach toczy się nie tylko w centrali. W kwietniu CBA zatrzymało wiceszefa zarządu powiatu ziemskiego PO w Lublinie i byłego dyrektora w urzędzie marszałkowskim Mirosława B. Prokuratura postawiła mu zarzuty obietnicy wręczenia łapówki urzędnikowi i samorządowcowi.

B. został aresztowany, ale wyszedł za kaucją. Poręczyli za niego m.in. prezydent Lublina Adam Wasilewski (PO) oraz radni miejscy Platformy. Wkrótce po tym zarząd regionu PO skierował sprawę Mirosława B. do sądu koleżeńskiego. Tam utknęła.

– To niezręczna sytuacja – przyznaje Piotr Sawicki, szef zarządu powiatu PO w Lublinie. – Decyzji sądu nie ma, więc formalnie B. nadal jest członkiem partii i moim zastępcą. A ja nie mam z nim żadnego kontaktu, co utrudnia działanie. Dla czystości sprawy i standardów powinien sam złożyć wniosek o zawieszenie w prawach członka partii.

Sprawa Jacka Karnowskiego wywołała wśród polityków PO ostrą dyskusję polityczną o podwójnych standardach.

Jak dowiedziała się „Rz”, rozmawiał o tym w poniedziałek zarząd partii. – Premier sam stwierdził, że muszą być wprowadzone jednoznaczne rozwiązania – mówi osoba z władz PO. Kierownictwo partii ma o tym rozmawiać ponownie w piątek.

Pozostało 86% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kraj
Konwencja PiS w Przysusze. Jarosław Kaczyński mówi o torturach i łamaniu konstytucji, o szaleńczych planach rządu
Kraj
Znaleziono szczątki ludzi na terenie byłego poligonu pod Łodzią
Kraj
Cisza wyborcza do kasacji? Senat zamówił opinię w MSWiA