To jedna z największych inwestycji na Pomorzu. Hala na granicy Gdańska i Sopotu kosztuje ponad 320 mln zł. Pieniądze wykładają głównie władze Gdańska i Sopotu, resort sportu i UE. Za całość odpowiada sopocki magistrat.
W czerwcu wyszło na jaw, że dach hali, do której ma przychodzić po 15 tys. widzów, pęka, bo nie wytrzymuje stalowa konstrukcja. Niedawno potwierdziła to kontrola nadzoru budowlanego z Sopotu. Przyczyny lada dzień wyjaśni ekspertyza, którą przygotowują naukowcy z Krakowa i Wrocławia.
Może odpowie też na pytanie, czy konstrukcji hali nie osłabiła zmiana projektu już w trakcie budowy. Wykonawca w porozumieniu z inwestorem w czerwcu zmienił projekt na tańszy. Oszczędności miały przekroczyć 2 mln zł.
Według informacji „Rz” stawiająca halę spółka Budimex Dromex twierdziła, że w czasie montażu konstrukcji stalowej może padać deszcz, a nowe rozwiązanie (zmniejszono ciężar konstrukcji dachu) uprości i skróci montaż. Sopocki magistrat zgodził się na zmiany. Rzecznik Budimeksu Dromeksu Krzysztof Kozioł: – Zamawiający był zainteresowany obniżeniem kosztów i skróceniem czasu realizacji inwestycji.
Do wykonania nowego projektu spółka wybrała gdańską pracownię Stalko. Jej szef odmówił komentarza.