Trzy dni Józefa Piłsudskiego

Oto zapis trzech dni Józefa Piłsudskiego. Przełomowych nie tylko dla niego, ale i – można bez przesady powiedzieć – dla całej ojczyzny. Warto je poznać nawet w drobnych zdawałoby się szczegółach, bo one też tworzyły historię. Tekst – z niewielkimi skrótami – zaczerpnęliśmy z „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego”. Janusz Cisek i Wacław Jędrzejewicz dają w nim najpełniejszy i najbardziej rzetelny obraz działań wielkiego Polaka.

Publikacja: 09.11.2008 12:08

Trzy dni Józefa Piłsudskiego

Foto: ROL

10 listopada 1918, niedziela

Była godzina 7, gdy w niedzielę 10 listopada, w mglisty i chmurny ranek, jednowagonowy pociąg specjalny z Berlina przybył na Dworzec Wiedeński w Warszawie. O przyjeździe Piłsudskiego nie wiedziano w mieście. Chodziły słuchy, że już poprzedniego dnia wraz z Sosnkowskim był wolny, lecz nikt nie wiedział, kiedy pojawi się w Warszawie. W nocy z 9 na 10 listopada regent ks. Zdzisław Lubomirski dowiedział się od władz niemieckich, że pociąg z Piłsudskim wyjechał z Berlina i około 7 przybędzie na Dworzec Wiedeński.

Dowiedział się o tym także Adam Koc, komendant naczelny POW na teren okupacji niemieckiej. Udało mu się zawiadomić w nocy kilka osób i zarezerwować mieszkanie w pensjonacie prowadzonym przez panny Romanówny, peowiaczki, przy Moniuszki 2.

Na dworcu poza ks. Lubomirskim, któremu towarzyszył adiutant rotmistrz Stanisław Rostworowski, i Kocem witali przyjezdnych ci, których w nocy udało się zawiadomić. Byli to Aleksandrostwo Prystorowie, Kazimierzostwo Stamirowscy, ppor. Konstanty Abłamowicz (zwany w Legionach Tatarem) i dziennikarz Wacław Czarski. Przygodna publiczność, przyjeżdżająca lub wyjeżdżająca tak wcześnie, poznała Piłsudskiego i witała go radośnie.

Ks. Lubomirski zawiózł Piłsudskiego i Koca do swego mieszkania na Frascati, a Prystor i inni odwieźli Sosnkowskiego do pensjonatu przy ul. Moniuszki.

Po herbacie u Lubomirskiego i półgodzinnej z nim rozmowie Piłsudski z Kocem pojechali na ulicę Moniuszki, gdzie czekały przygotowane pokoje i śniadanie.

Teraz się okazało, że ani Piłsudski, ani Sosnkowski nie mają ze sobą żadnej bielizny, poza przyborami toaletowymi. Trzeba było poczynić zakupy i w tym celu Stamirowski i W. Jędrzejewicz udali się do sklepu galanteryjnego Ignatowskiego przy Nowym Świecie w hotelu Savoy. Tam, nie znając wymiarów Piłsudskiego, wzięliśmy kilka koszul i innych części garderoby męskiej w różnych rozmiarach. Właściciel sklepu pomagał nam w wyborze. Rzeczy niepasujące na Piłsudskiego zwróciliśmy, rachunek zapłaciła Komenda Naczelna POW.

Gdy Piłsudski się kąpał, panny Romanówny pracowicie czyściły jego mundur, jedyny, który miał i który nosił od dnia aresztowania, tj. od 16 miesięcy.Piłsudski wyglądał niedobrze, cerę miał ziemistą, był chory i bardzo zmęczony.

Wiadomość o przyjeździe rozeszła się po mieście. Przed domem zebrały się tłumy pragnące go zobaczyć. Wyszedł na balkon i powiedział tylko parę słów: „Obywatele! Warszawa wita mnie po raz trzeci. Wierzę, że zobaczymy się niejednokrotnie w szczęśliwszych jeszcze warunkach. Zawsze służyłem i służyć będę życiem swoim, krwią ojczyźnie i ludowi polskiemu. Witam was krótko, gdyż jestem przeziębiony – bolą mnie gardło i piersi”.

Wśród wielu delegacji i osobistości, które przybyły do Piłsudskiego pierwszego dnia po przyjeździe do Warszawy, należy wymienić szefa Sztabu Generalnego powołanego jeszcze przez Radę Regencyjną gen. Tadeusza Rozwadowskiego oraz wiceministra wojny płk. Jana Wroczyńskiego. Rozmowa dotyczyła struktury i organizacji powstających oddziałów i planowania działań w związku z obecnością Niemców i zagrożeniem Lwowa.

Wreszcie o godzinie 16.30 w Pałacu Arcybiskupim odbyło się posiedzenie Rady Regencyjnej, na którym był obecny niedawny więzień Magdeburga. Rada postanowiła przekazać mu władzę nad wojskiem.

Ogółem przyjął tego dnia 23 delegacje, nie licząc indywidualnych osób.Także po południu udało się Piłsudskiemu pojechać na Pragę, by zobaczyć Aleksandrę Szczerbińską i córkę. Przed domem przy ul. Mińskiej 25, w którego oknie pani Ola od rana oczekiwała Ziuka, zebrały się tłumy. Gdy nadjechał, entuzjazm był niesamowity. Pani Ola pisze: „Ja na spotkanie z pokoju nie wyszłam, tylko czekałam w mieszkaniu. Nie lubiłam nigdy okazywać swoich uczuć wobec innych”.

Jak wspomina Zygmunt Zaremba, członek PPS, prowadził on razem z Zofią Praussową grupę kilku tysięcy manifestantów z Woli ze sztandarem partyjnym. Manifestacja zalała ulicę Moniuszki i plac Napoleona. Kilka osób z Zarembą udało się na piąte piętro, by wyrazić Piłsudskiemu radość z powodu uwolnienia z Magdeburga i niezłomną wolę usunięcia Rady Regencyjnej oraz rozszerzenia władzy rządu ludowego w Lublinie na cały kraj. Będący w delegacji Tadeusz Szturm de Szterm powiedział, wskazując na trzymany w ręku mały sztandar Pogotowia Bojowego PPS: „Kontynuujcie tradycję Organizacji Bojowej. Stańcie z tym sztandarem na czele całego polskiego ludu”. Według słów Zaremby Piłsudski, dotąd swobodny i uprzejmy, teraz był wyraźnie zakłopotany. Wśród kompletnej ciszy odpowiedział: „Nie mogę przyjąć znaku jednej partii, mam obowiązek działać w imieniu całego narodu”. Po czym wyszedł na balkon, koło niego stanął Szturm de Szterm z rozwiniętym czerwonym sztandarem PPS.

W sprawie przejęcia władzy nad wojskiem Piłsudski rozmawiał z regentami raz jeszcze, tym razem w mieszkaniu regenta Ostrowskiego. Działo się to wieczorem, przed godziną 20.

Wieczorem o godzinie 20 odbyło się pierwsze spotkanie Piłsudskiego z przedstawicielami lewicy przy Szpitalnej 1, gdzie mieściła się Komenda Naczelna POW. Piłsudski mówił, że żyjemy w epoce wielkiej przebudowy społecznej i że mamy dotychczas jeden tylko eksperyment – rosyjski, niezbyt zachęcający. Każdy eksperyment społeczny wymaga aparatury technicznej i kosztuje bardzo dużo. Musimy zaczekać, jak te zagadnienia rozwiąże Zachód, i wziąć eksperymenty udane, których koszty zapłacą inni. Następnie, zwracając się do zebranych, powiedział, że da im władzę, „bo was niesie w tej chwili na skrzydłach ten wiatr, który polatuje nad całą Europą. Jeżeli wy tego okresu, gdy będziecie mieć władzę w ręku, nie wykorzystacie na to, by stać się realną, zorganizowaną siłą – to ja panów ostrzegam, ja was z błota za uszy wyciągać nie będę”.

Około 22 Piłsudski zakazał wpuszczać kogokolwiek i położył się spać. Sen Piłsudskiego nie trwał długo. Wkrótce go obudzono, bo przyszła delegacja niemieckiej Rady Żołnierskiej (Soldatenrat), którą przyjął o północy w obecności Sosnkowskiego. Rada, która objęła dowództwo nad wojskami niemieckimi w Warszawie, oświadczyła, że zwraca się do Piłsudskiego jako do żołnierza przyjaciela. Nie chce wszczynać żadnej akcji nieprzyjacielskiej, gotowa jest ustąpić, byleby zagwarantowano swobodny przejazd do Niemiec. Lecz Piłsudski postawił warunki: wydanie broni, lokomotyw i wagonów oraz możność użycia niemieckiej łączności telegraficznej i telefonicznej. Co do broni delegaci wahali się. Ustalono, że dalsze rozmowy odbędą się o godzinie 8.

11 listopada 1918, poniedziałek

Po paru godzinach snu, o godzinie 8 11 listopada Piłsudski udał się w towarzystwie Ignacego Boernera do gmachu b. Generalnego Gubernatorstwa (późniejszej Rady Ministrów) przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie wygłosił przemówienie do Rady Żołnierskiej. Zalecał żołnierzom niemieckim podporządkowanie się nowej ich władzy, tj. Radzie. „Ja, jako przedstawiciel narodu polskiego, oświadczam wam, że naród polski za grzechy waszego rządu nad wami mścić się nie chce i nie będzie”. Żądał zachowania spokoju i nieprowokowania narodu polskiego i wyznaczył por. Boernera jako swego łącznika.

Wychodząc z gmachu, przed którym zebrał się już wielki tłum, Piłsudski powiedział w kilku słowach, iż w imieniu narodu polskiego wziął Radę Żołnierską pod swoją opiekę i „ani jednemu z nich nie śmie się stać najmniejsza krzywda”.

Zgłosił się również do Piłsudskiego na ul. Moniuszki przybyły z Lublina Wacław Sieroszewski, minister propagandy w rządzie lubelskim. Mimo że nie miał formalnego upoważnienia, oświadczył, iż rząd ludowy oddaje się do dyspozycji Piłsudskiego. Jak podaje Władysław Sieroszewski, „Piłsudski powitał ojca bardzo serdecznie, ale skrzyczał go za pośpieszenie się z utworzeniem rządu ludowego. »Jesteście dzieci, mówił, w gorącej wodzie kąpani! Ani na chwilę nie można was zostawić samych. W tej chwili najważniejszą rzeczą jest wojsko! A wiesz, ilu mam zorganizowanych żołnierzy? Pięć tysięcy! Reszta, dawni legioniści, peowiacy, dowborczycy, to dopiero kadra!«”.

Ostatecznie Piłsudski zmienił swój nocny zamiar wyjazdu do Lublina i Krakowa. Postanowił pozostać w Warszawie i tu utworzyć rząd.Cały dzień do późnego popołudnia Piłsudski przebywał na Moniuszki, rozmawiając i starając się zorientować w sytuacji. Tego i następnego dnia, jak pisze, „przyjmować musiałem stale i ciągle całe mnóstwo znajomych i nieznajomych, którzy wbiegali powiedzieć mi o swojej radości, raczej orientowali się u mnie niż ja u nich. Wszyscy zaś chcieli najwyżej trzech minut albo czterech, które się przeciągały do dziesięciu albo piętnastu… Szukałem wciąż coraz innego pokoju, gdzie bym cokolwiek i z kimkolwiek mógł porozmawiać. Miłość więc do mnie pozostawiała mi niezwykle mało czasu do zastanowienia się i pobierania decyzji”.

Zapewne potem rozmawiał z dwoma poznańczykami: ks. kanonikiem Józefem Prądzyńskim i Józefem Jęczkowiakiem, który badał poprzednio możliwości uprowadzenia Piłsudskiego z Magdeburga. Miał on w Warszawie 20 zakonspirowanych dziesiętników w garnizonie niemieckim w Warszawie (sam był żołnierzem armii niemieckiej). Piłsudski nakazał mu rozpocząć rewolucję o godzinie 13. Ks. Prądzyńskiemu powiedział, że nie będzie prowadził wojny z rewolucyjnymi Niemcami.

O godzinie 17 Piłsudski udał się do mieszkania chorego regenta Ostrowskiego, gdzie odbyło się posiedzenie Rady Regencyjnej, na którym zdecydowano o przekazaniu Piłsudskiemu władzy wojskowej i naczelnego dowództwa, wydając odpowiedni dekret.

Także Rada zwróciła się do Piłsudskiego, by utworzył rząd narodowy. Tymczasem w mieście trwało rozbrajanie Niemców przez POW, zwolnionych legionistów z Beniaminowa i Szczypiorna i oddziały wojska polskiego (Polnische Wehrmacht). W wielu miejscach Niemcy nie chcieli złożyć broni, co powodowało strzelaninę, jak na Dworcu Wiedeńskim czy w ratuszu.

12 listopada 1918, wtorek

O godzinie 11 Piłsudski przybył po raz pierwszy do gmachu Sztabu Generalnego, gdzie objął urzędowanie. Przyjął tam na godzinnej konferencji gen. Rozwadowskiego i płk. Wroczyńskiego. Przedstawiono mu wszystkich oficerów. W południe, w obecności Daszyńskiego, konferował z Władysławem Wróblewskim w sprawach administracji. Jeszcze raz w ciągu kilku godzin konferował z Rozwadowskim i Wroczyńskim. Na godzinę 14 zapowiedziane były w pałacu Kronenberga konsultacje z przedstawicielami stronnictw w sprawie utworzenia rządu.

Tego dnia przyjął również przedstawicieli kilku partii i ugrupowań żydowskich. Jako pierwsza przyjęta została delegacja folkistów, na której czele stali Noah Pryłucki i Samuel Hirszhorn. Pryłucki wręczył długi memoriał, w którym zawarte były postulaty społeczności żydowskiej wobec państwa polskiego. Następnymi rozmówcami byli Mayer Joel Schwarzstein, Shlomo Rechtman, Elias Kirshbra i Jakub Trockenheim, reprezentujący Agudas Haortodoksim. W deklaracji żądano między innymi równych praw w obsadzaniu administracji, dotacji państwowych na rzecz instytucji żydowskich i udziału reprezentanta w rządzie. Delegacja wyraziła zaufanie do Piłsudskiego, podkreślając, że 800 lat wspólnej historii wystarczająco świadczy o lojalności Żydów wobec państwa polskiego. Po Agudas przybyła delegacja Poale Zion, która rekomendowała sformowanie rządu złożonego z socjalistów polskich i żydowskich.

We wtorek 12 listopada Piłsudski polecił podać do prasy komunikat. Powiadomił w nim, iż Rada Regencyjna zwróciła się do niego z prośbą o utworzenie rządu narodowego, w którego ręce złoży swą władzę. Piłsudski postanowił porozumieć się z rządem ludowym w Lublinie i przedstawicielami stronnictw.

Tegoż dnia Piłsudski wydał swój pierwszy rozkaz do wojska polskiego, obejmując nad nim komendę. Zaznaczając szkodliwą niejednolitość wojska, wzywał żołnierzy, by zrobili wysiłek „dla usunięcia różnic i tarć, klik i zaścianków w wojsku”. Chciałby móc powiedzieć, „że byliśmy nie tylko pierwszymi, ale i dobrymi żołnierzami zmartwychwstałej Polski”.

Istotną sprawą tych dni było uniknięcie konfliktu z wojskami niemieckimi przebywającymi w Polsce w sile około 80 tysięcy, z tego około 30 tysięcy w Warszawie. Piłsudskiemu zależało, by ewakuacja tych wojsk odbyła się szybko i bez incydentów. W tym celu tegoż 12 listopada wydał odezwę do ludności, w której zawiadamiał, że objął naczelną komendę nad siłą zbrojną Polski i że okupacja Polski przestała istnieć. „Żołnierze niemieccy opuszczają naszą ojczyznę”, i wyjazd ich musi odbyć się w najzupełniejszym porządku. Wzywał społeczeństwo do zachowania zimnej krwi, do równowagi i spokoju.

Ewakuacja Niemców z Królestwa była ukończona 19 listopada, z wyjątkiem Suwalszczyzny i części Podlasia. Gdy Piłsudski przybył do Warszawy, od dziesięciu dni trwały we Lwowie walki z Ukraińcami. Toteż jednym z pierwszych jego posunięć operacyjnych było wysłanie 12 listopada do Roi w Krakowie rozkazu polecającego zaoszczędzenie jego wojsk na innych terenach, a wzmocnienie obrony wojskowej na Śląsku Cieszyńskim i ekspedycję wschodniogalicyjską.

Tego dnia na posiedzeniu magistratu miasta Warszawy i potem na posiedzeniu rady miejskiej nadano Piłsudskiemu przez aklamację obywatelstwo honorowe. Było to pierwsze obywatelstwo honorowe nadane w wolnej Polsce.

Nawał pracy nie pozostał bez uszczerbku na zdrowiu. Gdy Piłsudski zakończył pracę o godzinie 1 już 13 listopada, zaszła konieczność wezwania lekarza. Doktor Michał Dehnel, który przybył o godzinie 3, stwierdził stan silnego wyczerpania. Zaaplikował odpowiednie leki i zalecił wypoczynek. Mimo to już następnego dnia rano Komendant podjął obowiązki.

10 listopada 1918, niedziela

Była godzina 7, gdy w niedzielę 10 listopada, w mglisty i chmurny ranek, jednowagonowy pociąg specjalny z Berlina przybył na Dworzec Wiedeński w Warszawie. O przyjeździe Piłsudskiego nie wiedziano w mieście. Chodziły słuchy, że już poprzedniego dnia wraz z Sosnkowskim był wolny, lecz nikt nie wiedział, kiedy pojawi się w Warszawie. W nocy z 9 na 10 listopada regent ks. Zdzisław Lubomirski dowiedział się od władz niemieckich, że pociąg z Piłsudskim wyjechał z Berlina i około 7 przybędzie na Dworzec Wiedeński.

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo