Została “Gazeta Wyborcza”, Rzeczpospolita” i w jakiejś mierze dziennik “Polska”. “Gazeta Prawna” rozszerzyła swoją formułę o “białe strony” z częścią dziennikarzy dawnego “Dziennika” i stworzyła “Dziennik Gazetę Prawną”.
To ciekawy eksperyment poszerzenia formuły specjalistycznej gazety. I choć zapewne nie będzie to już tradycyjna gazeta opinii, to znalazł się w pierwszym numerze ciekawy tekst Aleksandra Smolara. “Kryzys przechodzimy bez bólu i refleksji”. Prezes Fundacji Batorego stwierdza, że Polska nie znalazła się w centrum dwóch wielkich kryzysów związanych z wojną z terroryzmem i kryzysem gospodarczym. Z jednej strony można powiedzieć - świetnie. Ale Smolar twierdzi, że oba te kryzysy wyznaczają koniec dawnego świata i początek nowego. A my - Polska - nie wyciągamy z całej sytuacji głębszych - intelektualnych i politycznych wniosków z tego co się stało i co się dzieje.
“Polska w jakimś sensie znalazła się dość daleko od epicentrów obu kryzysów” - pisze Smolar. “Mimo iż nasz kraj wziął udział w wojnie w Iraku i jednoznacznie opowiedział się po stronie USA, wbrew postawie naszych głównych europejskich sojuszników nie spotkało nas dotychczas bezpośrednie zagrożenie ze strony terrorystów. Nie widać też, by wyciągnięto u nas jakieś głębsze intelektualne i polityczne wnioski z tego, co tak naprawdę stało się po 11 września, i z konsekwencji polskiego militarnego zaangażowania po stronie USA, które w Afganistanie trwa przecież do dziś" - pisze Smolar i zwraca uwagę, że podobnie znaleźliśmy się na poboczu kryzysu finansowego i nie wyciągamy z tego zbyt wielu wniosków. "Myślę, że obecna pyszałkowata postawa wielu polityków i ekonomistów stawiania Polski za wzór państwom bardziej rozwiniętym (podobnie czyni wielu specjalistów czeskich) ma przed sobą ograniczoną przyszłość. Tak jak i nasza peryferyjność wobec podstawowych prądów współczesności, która objawiła się - jak na razie z korzyścią dla nas - w przypadku obu wielkich kryzysów definiujących wiek XXI” - konkluduje prezes Fundacji Batorego.
A "Gazecie Wyborczej" ekonomiści spekulują czy kryzys mija, czy nie. Witold Orłowski: "Widać pewne podstawy do bardzo ostrożnego optymizmu. Nastroje na świecie zaczęły się poprawiać, media szukają pozytywnych wiadomości. Nastroje są bardzo ważne, choć nie przesądzają, że sytuacja się poprawi w sposób trwały i kolejne kwartały będą coraz lepsze".
Mateusz Morawiecki: "Jestem po serii spotkań w Londynie z inwestorami, funduszami inwestycyjnymi czy funduszami hedgingowymi i widzę duże, bardzo pozytywne zainteresowanie Polską. Inwestorzy zastanawiają się, czy nie przesunąć do naszego kraju części produkcji np. z Niemiec. Bo u nas po pierwsze, jest cały czas taniej, a po drugie, Polska oferuje im dobrze przygotowaną, wykształconą kadrę. Rozmawiałem też z kilkoma ekonomistami niemieckimi i są pełni podziwu dla polskich osiągnięć. Powiedzieli mi, że jeszcze kilka takich kwartalnych wyników, a w Niemczech przestanie się mówić o Polnische Wirtschaft z ironią i lekceważeniem, zacznie się to pojęcie wymawiać z respektem".