Gdy Centralne Biuro Antykorupcyjne się zorientowało, że mogło dojść do przecieku w sprawie operacji o kryptonimie „Black Jack”, w ramach której śledziło biznesmenów z branży hazardowej, postanowiło ustalić tajne kanały kontaktowe głównych bohaterów afery. Przestali bowiem używać dotychczasowych numerów i zaczęli dzwonić z aparatów na karty pre-paid.
Dzięki metodzie tzw. skanowania funkcjonariusze CBA ustalili tajny numer Ryszarda Sobiesiaka, biznesmena z branży hazardowej. Agencji udało się nagrać jego jedną krótką rozmowę z Mirosławem Drzewieckim. Ówczesny minister sportu powiedział wtedy tylko, że nie może rozmawiać, bo jest na spotkaniu u premiera.
CBA zorientowało się za to, że Sobiesiak kontaktuje się z Drzewieckim przez pośrednika – śląskiego biznesmena z branży samochodowej. To przez niego umówił się z ministrem sportu na spotkanie w restauracji Bistro de Paris w biurowcu Metropolitan przy pl. Piłsudskiego w Warszawie, którego termin ustalili na wieczór 22 września 2009 r. Sobiesiak jechał na nie z Wrocławia. Następnego dnia miał grać w golfa w podwarszawskiej Jabłonnie.
Tymczasem Drzewiecki ze śląskim biznesmenem oczekiwali go zniecierpliwieni w Bistro de Paris. W pewnym momencie biznesmen zadzwonił do Sobiesiaka i powiedział mu, by się spieszył, bo Drzewiecki jest bardzo wystraszony. Zapewniał, że chodzi tylko o krótkie spotkanie. Gdy Sobiesiak docierał już do Warszawy, biznesmen zadzwonił po raz kolejny i powiedział, że zmienia się miejsce spotkania. Być może nabrał podejrzeń, że lokal jest obserwowany.
Jako nowe miejsce ustalono hotel Radisson, gdzie śląski biznesmen wynajmował pokój 607 (wczoraj omyłkowo napisaliśmy, że chodziło o pokój 606).