Orzeł Jaruzelski

Szef telewizji Romuald Orzeł spotka się dziś ze związkowcami, którzy grożą strajkiem – donosi „Polska”. Jak sugeruje gazeta, w ekstremalnym przypadku program TVP może zniknąć na jeden dzień ekranów z telewizorów

Publikacja: 04.02.2010 09:38

Choć to raczej mało prawdopodobne, byłoby malowniczym podsumowaniem ponad 20 lat państwowej telewizji w rynkowych realiach. Po raz ostatni obraz TVP zniknął wszak podczas stanu wojennego. Nowy prezes, choćby nie wiem co robił, jak się starał i jakie intencje by mu przyświecały, zapamiętany zostałby dość jednoznacznie – jako autor powtórki z historii.

Prezesom TVP trzeba jednak współczuć. Telewizja Polska jest w sytuacji fatalnej. Spółka, która ma największe w kraju przychody z reklam, nie potrafi związać końca z końcem. PRL wisi jej kamieniem u szyi – przerost zatrudnienia w stosunku do konkurentów jest tematem poruszanym od lat. Także w anegdotach, o kierownikach, którzy po miesiącach pracy potrafią spotkać na korytarzu nieznajomego, który okazuje się ich podwładnym.

Nagły spadek wpływu z abonamentu, który znacząco obniżył rentowność spółki, pokazał jak bardzo jest ona państwowa i utrzymywana przez wszystkich Polaków. Politycy, którzy nią rządzą przychodzą głównie po to by zrealizować partyjne (a czasami po prostu ideowe) cele, nie widząc w niej firmy, która powinna łączyć rentowność z misją. Ba! Pewnie, że to niełatwe. Ale kto kazał obsadzać na fotelu prezesów politycznych nominatów?

Paradoks polega na tym, że najmniej predestynowany do pełnienia tej funkcji, nie znający się ani na telewizji, ani na dziennikarstwie polityczny nominat o poglądach skrajnie prawicowych, okazał się jedynym, który odważył się zabrać do czyszczenia stajni Augiasza. Pomógł mu brak koneksji w branży, a co za tym idzie brak oddolnych nacisków i „konieczności” rozumienia racji innych. Dostało mu się od wszystkich – od polityków za polityczność, od artystów za niezrozumienie wagi misji, od pracowników za niezrozumienie wagi TVP, a sam jeszcze dołożył sobie problemów zatrudniając niekompetentnych znajomych. Przysłużył się jednak następcom, którzy tak jak Romuald Orzeł mogą teraz odcinać się od jego planów, przekornie mówiąc, „nie chcemy zwolnić pół tysiąca osób jak poprzednik. Co najwyżej dwustu”.

Choć jeśli Polsce potrzebna jest już telewizja publiczna (w co nie wątpię tylko, gdy oglądam TVP Kultura), to na pewno nie taka jak obecnie.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/salik/2010/02/04/orzel-jaruzelski/]blog.rp.pl/salik[/link]

Choć to raczej mało prawdopodobne, byłoby malowniczym podsumowaniem ponad 20 lat państwowej telewizji w rynkowych realiach. Po raz ostatni obraz TVP zniknął wszak podczas stanu wojennego. Nowy prezes, choćby nie wiem co robił, jak się starał i jakie intencje by mu przyświecały, zapamiętany zostałby dość jednoznacznie – jako autor powtórki z historii.

Prezesom TVP trzeba jednak współczuć. Telewizja Polska jest w sytuacji fatalnej. Spółka, która ma największe w kraju przychody z reklam, nie potrafi związać końca z końcem. PRL wisi jej kamieniem u szyi – przerost zatrudnienia w stosunku do konkurentów jest tematem poruszanym od lat. Także w anegdotach, o kierownikach, którzy po miesiącach pracy potrafią spotkać na korytarzu nieznajomego, który okazuje się ich podwładnym.

Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej