Dorota Gawryluk karierę dziennikarską także rozpoczynała w Polsacie, by następnie trafić do TVP, gdzie została prowadzącą główne wydanie „Wiadomości“. Po usunięciu ze stanowiska prezesa TVP Bronisława Wildsteina w 2007 r. odeszła z TVP.
Wkrótce potem prasa poinformowała, że przyjęła propozycję pracy od właściciela Polsatu Zygmunta Solorza-Żaka. Beata Sadowska swą karierę zaczynała w TVN Style, dziś jest jedną z głównych celebrytek związanych z TVP. Wymieniać można bez końca. – Jeśli chodzi o TVP, dość często pojawiają się także obawy związane z niestabilną sytuacją tej telewizji. Często zmieniające się zarządy i prezesi nie sprzyjają pozyskiwaniu gwiazd – mówi prof. Dąbała.
[srodtytul] Znane nazwiska, zmarnowane szanse[/srodtytul]
Grzechem byłoby jednak pominąć te gwiazdy, które od początku kariery pozostały wierne macierzystym stacjom. Z pewnością należy do nich Wojciech Mann, od lat 70. związany z publiczną Dwójką, a także Elżbieta Jaworowicz (od lat 80. w TVP), Maciej Orłoś (w TVP od 1991 roku), Piotr Kraśko (zaczynał jako prezenter programu dla dzieci 5-10-15) czy Grażyna Torbicka (w TVP pracuje od 1983 roku). I choć co jakiś czas pojawiają się plotki o rzekomych propozycjach od konkurencji, Torbicka nigdy TVP nie opuściła. Czy słusznie?
– Grażyna Torbicka to najlepszy przykład niewykorzystanego potencjału. Jest to osoba, którą można było wykreować na twarz Dwójki, zrobić z niej drugą Ewę Drzyzgę, dać do prowadzenia jakiś talk-show czy inny atrakcyjny program, tymczasem jest to już rzecz stracona – mówi Godzic.
Władzom TVP powinien dać do myślenia fakt, że w najnowszym rankingu stu najcenniejszych gwiazd show-biznesu tygodnika „Forbes“ jedną z niewielu gwiazd dziennikarstwa, które nie zanotowały spadku, ale wzrost o kilkadziesiąt oczek, jest właśnie Torbicka.
– Polskie telewizje, zwłaszcza publiczna, są ciągle na nieco innym poziomie, jeśli chodzi o kulturę kreowania gwiazd. Często ludzie związani z telewizją nie rozumieją pewnych jej mechanizmów, że jak już się wykreuje gwiazdę, to trzeba jej pilnować i w nią inwestować. Druga sprawa, to że nie do końca potrafią trafnie ocenić, kto jest gwiazdą, i docenić znaczenia takiej osoby. Często pojawia się stwierdzenie, że „nie ma ludzi niezastąpionych“, tymczasem akurat w show-biznesie ta zasada nie do końca działa – zwraca uwagę prof. Dąbała.
Być może jednak ta tendencja zmieni się wraz z umacnianiem się na rynku pozycji stacji komercyjnych, które powoli zaczynają rozumieć mechanizmy promowania stacji przez kojarzone z nią twarze.
– W tej chwili stacją, która przoduje w lansowaniu swoich gwiazd, jest TVN, który mocno inwestuje w swoje „twarze“. Potem długo, długo nic. Polsat dopiero zaczyna dostrzegać, jak ważna jest to kwestia, za sprawą Niny Terentiew. Niestety, w TVP myślenie w kategoriach zarządzania swoimi gwiazdami jest ciągle zupełnie nieobecne – podsumowuje Mistewicz.