Sąd zakazał podawania nazwiska Artura R. porywacza Olewnika

Sąd zmienił zdanie i zakazał podawania nazwiska skazanego Artura R. Zrobił to, by ochronić jego rodzinę

Publikacja: 25.10.2010 02:49

Artur R. został skazany w 2008 r. na 12 lat więzienia. Teraz odsiaduje wyrok

Artur R. został skazany w 2008 r. na 12 lat więzienia. Teraz odsiaduje wyrok

Foto: SE/EN, Tomasz Radzik Tomasz Radzik

Artur R. ps. Benek z Nowego Dworu Mazowieckiego został w 2008 r. skazany za udział w porwaniu Krzysztofa Olewnika. Wyrok: 12 lat więzienia. Sąd uznał, że jego nazwisko mogło być podawane do publicznej wiadomości.

[srodtytul]Córka się oddala[/srodtytul]

R. odsiaduje wyrok. W końcu maja R. przysłał do sądu alarmujące pismo. Skarży się, że media pokazują jego twarz i podają pełne dane, co uderza w jego rodzinę.

„To źle wpływa na moją babcię, córkę i żonę. Córka się ode mnie oddala” – zaznacza. Stwierdza, że medialne doniesienia jego rodzina odczuwa tym dotkliwiej, że mieszka w małym mieście.

„Rozumiem, że słusznie ponoszę karę, ale dlaczego moja rodzina ma ponosić konsekwencje mojego postępowania” – pyta. Przy okazji skarży się na śledczych: jego udział w wizji lokalnej w domu Olewnika miał pozostać w tajemnicy, a informację podały media. To – jak zaznacza – nie ułatwia mu pobytu za kratami, bo wskazuje, że podjął współpracę. „Dzięki Jezusowi Chrystusowi pragnę prowadzić nowe życie” – tak R. kończy pismo i prosi sąd, by wprowadził zakaz pokazywania jego twarzy i podawania pełnych danych.

Sąd do prośby się przychylił. – Istnieje konstytucyjna ochrona rodziny. O wydaniu zakazu przesądziły właśnie te względy – wyjaśnia „Rz” Dariusz Wysocki, przewodniczący Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Płocku. – Ostrze represji nie powinno dotykać rodziny skazanego. Zgoda na podawanie wizerunku i danych skazanego Artura R. wygasła 9 czerwca.

Pismo informujące o zakazie sąd rozesłał do kilku gazet i stacji telewizyjnych. Wynika z niego, że „dalsza publikacja wizerunku i danych skazanego byłaby działaniem nieproporcjonalnym, stanowiącym nadmierne narażenie jego dóbr osobistych”. – Nie znaliśmy tego postanowienia sądu. Jest ono dla nas bardzo dziwne – mówi mec. Bogdan Borkowski, pełnomocnik rodziny Olewników.

[srodtytul]Sam się zgłosił[/srodtytul]

„Benek” wyjaśnił śledczym, jak doszło do porwania Olewnika, ale jego rola w sprawie do dziś budzi kontrowersje.

O udziale Artura R. w porwaniu nigdy nie wspomnieli pozostali bandyci. R. nie szukała ani warszawska prokuratura, która ustaliła sprawców porwania, ani śledczy z Olsztyna, którzy oskarżyli porywaczy, ani CBŚ zaangażowane w sprawę. Skąd więc w tej sprawie wziął się „Benek”? W 2006 r. jeden z porywaczy Sławomir Kościuk wskazał miejsce ukrycia zwłok Olewnika. Śledczy mieli ciało, ale nie wiedzieli, jak doszło do porwania. Byli w kropce.

Wtedy zdarzył się cud. Wiosną 2007 r. do olsztyńskiej prokuratury zgłosił się Artur R. Powiedział, że brał udział w porwaniu i opisał jego przebieg.

Mówił, że bandyci obserwowali dom Olewnika ukryci w polu kukurydzy, a do domu weszli przez drzwi balkonowe. Opowiadał, że wpadł polonezem do rowu. By go wyciągnąć, herszt gangu Wojciech Franiewski odpalił auto Jacka K. (były wspólnik Krzysztofa, podejrzany o udział w porwaniu), które stało przed domem. Zrobił to, choć samochód miał nietypowe zabezpieczenia. „Benek” mówił, że w porwaniu oprócz niego brali udział: Franiewski i dwóch bandytów z Nowego Dworu.

Wyjaśnienia Artura R. układały się w logiczną całość, ale nie zgadzały się z zeznaniami świadków, m.in. Piotra Skwarskiego (bliski kolega Kościuka, obaj już nie żyją). Skwarski twierdził, że Kościuk też uczestniczył w porwaniu (miał mu o tym opowiadać). R. o udziale Kościuka nie wspominał.

Ale śledczych najbardziej zastanawia dziwne zachowanie Artura R. podczas wizji lokalnej.

– Mimo że w domu Olewnika był, jak twierdzi, kilkanaście minut, z niemal fotograficzną precyzją odtworzył rozkład mebli, kolory ścian i wiele innych szczegółów. Jakim cudem zapamiętał tyle detali? – dziwi się jeden ze śledczych.

To kolejne z wielu pytań, jakie ostatnio coraz częściej pojawiają się w sprawie Olewnika.

[ramka][srodtytul]Sprawa Olewnika[/srodtytul]

Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika to jedna z najbardziej tajemniczych spraw ostatnich lat. Bezpośredni sprawcy zostali skazani, ale prokuratura wciąż szuka innych osób zamieszanych w uprowadzenie i ustala prawdziwy przebieg wydarzeń. Syn biznesmena z branży mięsnej został porwany w 2001 r. po przyjęciu dla miejscowych policjantów – mówi znana wersja.

Porywacze zażądali 300 tys. euro okupu, który w 2003 r. odebrali, a ofiarę zabili. W 2008 r. sąd w Płocku skazał bezpośrednich sprawców. Robert Pazik i Sławomir Kościuk, którzy zabili Olewnika, dostali dożywocie. Dziś oni i szef gangu Wojciech Franiewski nie żyją, powiesili się w celach. Błędy przy poszukiwaniach Olewnika bada Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. Sprawą zajmuje się też komisja śledcza.

[i]—graż[/i][/ramka]

Artur R. ps. Benek z Nowego Dworu Mazowieckiego został w 2008 r. skazany za udział w porwaniu Krzysztofa Olewnika. Wyrok: 12 lat więzienia. Sąd uznał, że jego nazwisko mogło być podawane do publicznej wiadomości.

[srodtytul]Córka się oddala[/srodtytul]

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo