Igor Janke - autorski przegląd prasy z Budapesztu

Dwie liberalno-lewicowe węgierskie gazety nie umieściły na pierwszych stronach swoich poniedziałkowych wydań normalnych artykułów, tylko całostronicowe protesty przeciwko nowemu prawu medialnemu, które właśnie weszło w życie.

Publikacja: 04.01.2011 08:42

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

"Népszabadság" zamieścił tylko jedno zdanie napisane we wszystkich językach używanych w Unii Europejskiej: "Skończyła się wolność prasy na Węgrzech". W dzienniku "Népszava" to zdanie brzmiało: "Wolność prasy jest fundamentalnym prawem w każdym kraju członkowskim UE. Musimy bronić naszych demokratycznych praw na Węgrzech. Domagamy się wolności prasy".

We wtorek ten temat dalej jest szeroko dyskutowany w mediach całej Europy.

Prawo, którego prawie nikt nie czytał, bo liczy aż 150 stron wywołuje ekscytację w wielu krajach. Poniekąd jest to zrozumiałe, bo rzeczywiście są tam zapisy, którą budzą poważne wątpliwości, choć ton wielu artykułów wydaje się cokolwiek histeryczny.

Pierwsze dni węgierskiej prezydencji nie przebiegają więc w szampańskiej atmosferze. W zachodniej prasie niemal wszystkie publikacje o rozpoczynającym się węgierskim przywództwie zaczynają się właśnie od informacji o ustawie i domniemanych dyktatorskich zapędach premiera Victora Orbana.

Przeglądając węgierskie gazety i strony internetowe nie można na razie zauważyć, by wolność słowa gasła. Raczej jest odwrotnie. W opozycyjnych gazetach i na stronach internetowych można znaleźć ostrą krytykę rządu i kpiarskie teksty o tym, co rząd będzie robił z mediami.

„Z tego co czytamy, nie powinniśmy pisać o niczym” – pisze na swojej głównej stronie portal politics.hu. I przytacza kilkanaście tytułów tekstów z zagranicznych mediów dotyczących tego, jak straszne rzeczy dzieją się na Węgrzech. Dość zabawnie brzmią tytuły, że na przykład „Niemcy oczekują zmiany prawa medialnego na Węgrzech”. Bo to prawo węgierskie, a nie niemieckie. Podobnie trudno znaleźć powód, dla którego sprawą mogłaby się zajmować Komisja Europejska. To zdaje się nie leży w jej kompetencjach.

Tymczasem w kraju, w którym – jak można przeczytać – wolność słowa zanika, ten sam portal publikuje obok kpiarski filmik z prezydentem Węgier w roli głównej.

Węgierskiej ustawie warto się przyglądać, bo budzi wątpliwości ale warto też ważyć słowa i oceny. Zwłaszcza zanim się pozna ustawę i zapyta o intencje ustawodawców. Myśl tę dedykuje wielu moim zachodnim (i polskim także) kolegom dziennikarzom.

[i]Igor Janke z Budapesztu[/i]

"Népszabadság" zamieścił tylko jedno zdanie napisane we wszystkich językach używanych w Unii Europejskiej: "Skończyła się wolność prasy na Węgrzech". W dzienniku "Népszava" to zdanie brzmiało: "Wolność prasy jest fundamentalnym prawem w każdym kraju członkowskim UE. Musimy bronić naszych demokratycznych praw na Węgrzech. Domagamy się wolności prasy".

We wtorek ten temat dalej jest szeroko dyskutowany w mediach całej Europy.

Pozostało 81% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej